W połowie kwietnia lider PO Donald Tusk wezwał "wszystkich na marsz w samo południe 4 czerwca w Warszawie", który ma się odbyć "przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską". Marsz 4 czerwca. Donald Tusk wzywa. "Pokażmy siłę" Podczas uroczystości święta Konstytucji 3 Maja lider Platformy nawoływał: "Spotkamy się 4 czerwca w samo południe w Alejach Ujazdowskich, aby przejść na Plac Zamkowy pod Kolumnę Zygmunta. Zapraszam Was wszystkich! Bądźmy tam razem!". W środę Donald Tusk zamieścił w mediach społecznościowych filmik, w którym zaprasza na marsz. - Masz już dość ich kłamstw, złodziejstwa i korupcji? Chcesz lepszej, bezpiecznej przyszłości dla siebie, dla swoich bliskich, dla Polski? Szukasz nadziei i pragniesz zwycięstwa? Bądź w Warszawie, 4 czerwca, w samo południe na wielkim marszu - mówił. - Pokażemy im naszą siłę - zakończył. Marsz 4 czerwca. Szymon Hołownia: Odpuśćcie sobie Swój udział w wydarzeniu, obok polityków PO, zadeklarował m. in. były prezydent Lech Wałęsa. Od pomysłu dystansował się jednak lider Polski 2050 Szymon Hołownia. - Słuchajcie, odpuśćcie sobie, odpuśćmy sobie naprawdę z tym marszem 4 czerwca. Co to za jakaś nowa dyskusja, która nam zabiera krew, emocje i wszystko inne? - mówił podczas transmisji w mediach społecznościowych. Niechętny udziałowi był także współprzewodniczący Lewicy Razem, Adrian Zandberg. - Koleżanki i koledzy z Platformy Obywatelskiej poinformowali, że organizują imprezę Platformy Obywatelskiej, że jest to inicjatywa Platformy Obywatelskiej. Nie zapraszają na to wydarzenie innych partii politycznych - mówił w kwietniu w TVN24. Dopytywany o to, jak wyborcy odbiorą takie zachowanie polityków opozycji, Zandberg przyznał, że "jeszcze nie ma planów na 4 czerwca".