Debatują o immunitecie Ziobry. Poseł wszedł spóźniony, pokazał film

Oprac.: Joanna Mazur
Komisja regulaminowa debatuje nad uchyleniem immunitetu Zbigniewa Ziobry. Poseł PiS nie był obecny na początku obrad, spóźnił się. Kiedy już pojawił się na sali, Michał Wójcik, wyznaczony na jego pełnomocnika, zaprezentował materiał z dnia, w którym doszło do zatrzymania Ziobry przez policję.

Podczas czytania uzasadnienia wniosku Magdalena Sroka, przewodnicząca komisji ds. Pegasusa zauważyła, iż na posiedzeniu nie pojawił się Zbigniew Ziobro. Poseł PiS pojawił się kilka minut później, kiedy Sroka kończyła odczytywać uzasadnienie.
Niedługo później, Michał Wójcik będący pełnomocnikiem Ziobry, zaprezentował zgromadzonym nagranie z dnia zatrzymania polityka. Podczas pokazywania poszczególnych kadrów, na ekranie wyświetlały się godziny, wskazujące na to, gdzie w danym czasie przebywał Ziobro.
Zbigniew Ziobro straci immunitet? Burzliwa dyskusja na komisji
- Czy pan nie nadąża intelektualnie za tym, co pan przed chwilą widział? - zwrócił się do przewodniczącego komisji regulaminowej Jarosława Urbaniaka z KO Wójcik. Wcześniej przewodniczący gremium, po zaprezentowaniu materiału wskazał, że "zawsze dobrze jest posłuchać pełnomocnika, który chce pogrążyć swojego klienta".
Kiedy Wójcik kontynuował swoją wypowiedź, przewodniczący wyłączył mu mikrofon. - Kręci pan w kółko (...) Nie mówi pan do rzeczy, powtarza argumenty, które były na komisji już zbijane - mówił. Z kolei pełnomocnik Ziobry kilkukrotnie podkreślał: - Proszę mi nie odbierać głosu.
- Pan zachowuje się jak ubecki działacz. Co pan robi? - zwrócił się po chwili do Urbaniaka Wójcik, kiedy ponownie pozwolono mu mówić. To jednak nie trwało długo, ponieważ po kolejnych przytykach posła w stronę zgromadzonych, po raz kolejny został przywołany do porządku przez przewodniczącego gremium.
- Mamy wniosek o uchylenie immunitetu, pan Ziobro wyznaczył pana na swojego obrońcę. Proszę mówić do rzeczy - zaapelował Jarosław Urbaniak. Podczas swojego przemówienia Michał Wójcik zaprezentował serię wywiadów i komentarzy ekspertów, jakie pojawiły się w mediach po tym, jak komisja ds. Pegasusa nie przesłuchała Ziobry, mimo iż ten przebywał w tym czasie w Sejmie.
Gremium nie zgodziło się na zaprezentowanie jednego z wywiadów, którego udzieliła sędzia Anna Ptaszek z Sądu Okręgowego w Warszawie, która w styczniu zdecydowała o zatrzymaniu Zbigniewa Ziobry. Na sali wywiązała się słowna potyczka między Witoldem Zembaczyńskim a Mariuszem Goskiem. W reakcji na ich zachowanie przewodniczący komisji polecił Goskowi, aby ten opuścił posiedzenie. Ostatecznie polityk został.
Ziobro: Gdybym stawił się przed komisją, zlekceważyłbym stan prawny
Po oświadczeniu Wójcika głos zabrał Zbigniew Ziobro. - Kiedy przyszedłem na komisję pani Sroka odczytywała akurat stwierdzenie, że Polska to państwo prawa (...) Rzecz w tym, że premier Tusk nie koniecznie wyrażał ten sam pogląd - mówił polityk, który na poparcie swojej oceny przytoczył kilka wypowiedzi szefa rządu.
W pewnym momencie przewodniczący komisji wyłączył Ziobrze mikrofon i zapytał polityka PiS, czy "pamięta, że posiedzenie dotyczy uchylenia jego immunitetu, a nie immunitetu Tuska". Mimo wyciszonego mikrofonu, Ziobro nadal mówił, a po chwili sprzęt został na nowo włączony.
- Gdybym stawił się przed waszą komisją (ds. Pegasusa - red.), to zlekceważyłbym ten stan prawny, który w Polsce obowiązuje i do którego się odwołuję - wyjaśnił swoje poprzednie nieobecności Zbigniew Ziobro, nadmieniając, że wskazana przez niego komisja jest organem działającym nielegalnie.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!