Bodnar zapytany o "wiceministra" Giertycha. Wymowna odpowiedź ministra

Oprac.: Sebastian Przybył
"Chciałbym Romana Giertycha na swego zastępcę - tak czy nie?" - z takim pytaniem zmierzył się minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Po kilkusekundowym zawahaniu szef resortu powiedział wymijająco, że ma wprawdzie jeden wakat na stanowisku wiceministra, ale przysługuje on koalicjantom. - O ile wiem pan Roman Giertych nie reprezentuje lewicy - dodał.

Adam Bodnar był we wtorek rano gościem Radia Zet. Szef resortu sprawiedliwości został zapytany przez prowadzącego rozmowę Bogdana Rymanowskiego o to, czy chciałby, aby jego zastępcą został poseł Koalicji Obywatelskiej i mecenas Roman Giertych.
Zgodnie z konwencją programu minister miał odpowiedzieć krótko - tak albo nie. Prawnik miał jednak z tym problem zamilkł na kilka sekund.
- Dlaczego się zastanawiam? Mam obecnie jeden brakujący wakat na stanowisku wiceministra sprawiedliwości, ale jest to akurat z miejsc lewicy i - o ile wiem - pan Roman Giertych nie reprezentuje lewicy - podkreślił. Prowadzący dopytał w trakcie wypowiedzi szefa MS: "czyli nie?", ale Adam Bodnar nie kontynuował.
Adam Bondar i Roman Giertych. Poseł krytykował prace nadzorowane ministra
Napięcie między Romanem Giertychem a Adamem Bodnarem zauważalne jest od końca zeszłego roku. Na początku grudnia mecenas skrytykował działania prokuratury w sprawie Marcina Romanowskiego. "Bez wpadki z immunitetem Romanowskiego jego ucieczka (na Węgry - red.) nie byłaby możliwa. Odpowiedzią Polski wobec tej sytuacji musi być przyspieszenie rozliczeń" - ocenił prawnik.
Parlamentarzysta i szef zespołu do spraw rozliczeń PiS stwierdził, że śledczy dysponują dowodami, nagraniami i zeznaniami w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, a mimo to nie działają właściwie i nie pociągają należycie do odpowiedzialności polityków poprzedniego obozu władzy.
"Poczucie braku równości wobec prawa wśród obywateli jest dla Koalicji 15 Października największym zagrożeniem. Może to zmienić jedynie przyspieszenie rozliczeń" - uznał.
Adam Bodnar odpowiedział na krytykę w "Gościu Wydarzeń" na antenie Polsat News, że "łatwo jest przekazywać takie rady z fotela" bez ponoszenia odpowiedzialności.
Szef resortu bronił prokuratury i wyliczał, że w ciągu niecałego roku w sprawie Funduszu Sprawiedliwości zarzuty usłyszały 23 osoby, wobec dziewięciu przygotowany był wówczas (20 grudnia - red.) akt oskarżenia, a trzy przebywały w areszcie. - To nie jest bezradność - wskazał.
Prok. Ewa Wrzosek: Roman Giertych byłby lepszym ministrem niż Adam Bodnar
Wcześniej - w piątek 10 grudnia - krytycznie o Adamie Bodnarze wypowiedziała się ówczesna radca ministra do spraw warunków służby prokuratorskiej prok. Ewa Wrzosek.
Jak stwierdziła na antenie TVP Info, obecny szef MS "jest wybitnym prawnikiem, idealnym na czas spokoju". - Natomiast w mojej ocenie mamy okres - jeśli użyć terminologii wojskowej - "powojenny" - dodała i podkreśliła, że lepszym ministrem były teraz Roman Giertych.
Dzień później prokuratorka została odwołana ze stanowiska w Ministerstwie Sprawiedliwości. Adam Bodnar nazwał zachowanie swojej podwładnej nielojalnym; Roman Giertych napisał z kolei wówczas w mediach społecznościowych, by "w sprawie obsady rządu Donalda Tuska zaufała Donaldowi Tuskowi".
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!