Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

"El Pais": Europejski styl życia pogrąża mieszkańców Afryki

W Afryce gwałtownie rośnie liczba chorych na cukrzycę i nadciśnienie. Wszystko przez siedzący tryb życia i niezdrowe odżywianie. Mieszkańcy spożywają więcej cukru, soli i tłuszczu. Piją hektolitry napojów słodzonych. Tym samym choroby cywilizacyjne z półkuli północnej przeniosły się na południową.

Kapsztad - stolica RPA
Kapsztad - stolica RPA/Dwayne Senior/Bloomberg/Getty Images
  • Cotygodniowy, piątkowy cykl "Interia Bliżej Świata" to najciekawsze teksty najważniejszych zagranicznych gazet
  • Niektóre kraje Afryki mają paradoksalny problem. Niedożywienie idzie w parze z otyłością 
  • Dziennik "El País" odwiedził biedne przedmieścia Kapsztadu, gdzie import "europejskiego stylu życia" coraz bardziej obciąża system służby zdrowia 

Jesteśmy w Langa na przedmieściach Kapsztadu w RPA, gdzie mieszka głównie czarna ludność. W niemal wszystkich lokalnych sklepach lodówki wypełnione są po brzegi dwulitrowymi butelkami Coca-Coli.

W Langa - typowym dla RPA slumsie, gdzie dominują liche domki - trudno w sklepach o świeżą żywność. Miejscowi mają do wyboru niewiele sklepów i dwa supermarkety, w których dominują przetworzone produkty.

Tutaj nie każde mieszkanie jest wyposażone w lodówkę. A gdy ktoś ją posiada, musi martwić się o dostawy elektryczności, bez której sprzęt AGD jest bezużyteczny. Braki dostaw energii są codziennością, zresztą jak w całym RPA, i potrafią trwać po kilka godzin. Do tego dochodzi jeszcze utrudniony dostęp do wody pitnej.

Na jednej z głównych ulic w Langa stoi czerwony kontener z portu w Hamburgu, który kiedyś utknął na mieliźnie. Teraz mieści się w nim warsztat rowerowy. Inny kontener służy jako prowizoryczna wspólna kuchnia, a nieco dalej znajduje się bar, gdzie miejscowi grają w bilard.

- W slumsach nie ma zbyt wielu opcji na zdobycie zdrowej żywności ani szans na jej przechowywanie. O wiele taniej jest kupić makaron błyskawiczny lub napój gazowany. Mieszkańcy myślą, że żywność pakowana jest fajniejsza - mówi Thulani Fesi, na co dzień pracujący w lokalnej organizacji pomocowej. W Langa raczej nie wchodzi w grę uprawa ziemi. - W czasie apartheidu ludziom odebrano ziemie - dodaje.

Przetworzone produkty stały się synonimem dobrobytu

~ Sidwayan Homere, dyrektor generalny ds. usług socjalnych i zdrowia w Burkina Faso

Afryka zmienia nawyki żywieniowe. Poważne konsekwencje

W RPA 47 proc. kobiet w wieku powyżej 20 lat i 15 proc. mężczyzn jest otyłych. Ale sytuacja na biednych przedmieściach Kapsztadu nie jest wyjątkiem. W wielu afrykańskich miastach jest podobnie. Paradoksalnie po osiągnięciu wyższego poziomu rozwoju część państw kontynentu zaczyna borykać się z nowymi problemami zdrowotnymi.

W ostatnich latach w slumsach, ale także wśród osób z klasy średniej doszło do zmiany nawyków żywieniowych. Przyczyny? 

  • szybka urbanizacja
  • zmiany demograficzne
  • łatwiejszy dostęp do taniej, przetworzonej żywności czy słodzonych napojów 

Do tego rozpowszechnił się siedzący tryb życia. Odpowiada za to upowszechnienie się dostępu do aut i motocykli. Oba czynniki stanowią coraz większe wyzwanie dla systemów służby zdrowia w wielu krajach Afryki. 

- Rozwój gospodarczy niesie za sobą nowy styl życia. Ludzie spożywają więcej cukru, soli i tłuszczy - wskazuje Sidwayan Homere, dyrektor generalny ds. usług socjalnych i zdrowia w Wagadugu, stolicy Burkina Faso.

W marcu Homere gościł na dużej konferencji Sojuszu na rzecz Zdrowych Miast. Do Kapsztadu przybyło około 200 ekspertów i decydentów z 53 miast na całym świecie. Rozmawiali na temat strategii radzenia sobie z rosnącą liczbą chorób niezakaźnych.

Europejski styl życia przenika na półkulę południową

Homere podkreśla, że w ostatnich latach doszło do przeniesienia się chorób cywilizacyjnych z półkuli północnej na południową. - Zmieniają się nawyki żywieniowe i rośnie wpływ europejskiego stylu życia. Pijemy więcej Coca-Coli, Fanty i jemy dużo więcej fast foodów. Przetworzone produkty stały się synonimem dobrobytu - wyjaśnia. I jak dodaje, "kiedyś dzieci po szkole szły do domu na obiad i wracały do szkoły. Teraz już tego nie robią". 

Dla Homere "problemem jest marketing dużych firm, które wpływają na młodych ludzi". Wagadugu jest jednym z nielicznych afrykańskich miast, które próbują regulować ilość cukru i soli w szkolnych stołówkach i szpitalach.

- Obecnie niemal wszyscy jeżdżą na motocyklach. Kiedyś korzystali z rowerów, ale obecnie motory są znacznie tańsze - zwraca uwagę przedstawiciel stolicy Burkina Faso. 

- W połączeniu z epidemiami chorób zakaźnych i niezakaźnych, przy bardzo ograniczonych zasobach stanowi to niebezpieczne połączenie dla państw afrykańskich - wskazuje Ariella Rojhani, dyrektor organizacji Sojusz na rzecz Zdrowych Miast (Alliance for Healthy Cities).

- Z jednej strony muszą nadal radzić sobie z AIDS czy malarią. Zachorowań jest mniej niż w przeszłości, ale nadal są obecne. A jednocześnie kraje mierzą się z cukrzycą, nadciśnieniem czy chorobami układu oddechowego, związanymi z dietą i stylem życia. To tzw. choroby niezakaźne, które pochłaniają skromną część środków przeznaczoną na ochronę zdrowia, ale przyczyniają się do zwiększania odsetka absencji w pracy z powodu chorób przewlekłych - dodaje.

Cukrzyca zabija coraz częściej

Cukrzyca awansowała z 15. na 9. miejsce jako przyczyna zgonów w krajach o niskim i średnim dochodzie. Liczba zgonów z jej powodu prawie podwoiła się od 2000 r. W przypadku państw Afryki liczba chorych na cukrzycę ma zwiększyć się  z 19 mln w 2019 r. do 47 mln w 2045 r. - wynika z szacunków Światowej Organizacji Zdrowia.

Wprawdzie malaria, gruźlica i AIDS nadal są w pierwszej "10" przyczyn zgonów, jednak ich liczba spada. W  2019 r. odnotowano o 59 proc. mniej zgonów z powodu AIDS niż w 2000 r.

Tymczasem Lekarze bez Granic alarmują, że "wygórowane marże korporacji" produkujących nowe i skuteczniejsze leki na cukrzycę oraz pompy insulinowe uniemożliwiają ich stosowanie w mniej zamożnych krajach. 

Otyłość i niedożywienie nie są już tylko problemem bogatych i rozwiniętych państw - wynika z danych opublikowanych w lutym przez naukowe czasopismo medyczne "The Lancet". Choroby niezakaźne związane częściowo z niewłaściwą dietą stanowią obecnie ponad 50 proc. przyczyn zgonów w większości państw Afryki.

Z danych WHO wynika, że wskaźniki otyłości są wyższe w krajach o niskich i średnich dochodach, a wiele z nich stoi w obliczu podwójnej epidemii: otyłości i niedożywienia. 

Sklepy na biednych przedmieściach miast w RPA często mieszczą się w barakach. Zazwyczaj brakuje w nich zdrowej żywności
Sklepy na biednych przedmieściach miast w RPA często mieszczą się w barakach. Zazwyczaj brakuje w nich zdrowej żywności/ Artur Widak/NurPhoto/AFP

WHO o otyłości: Staje się coraz większym problemem

86 proc. zgonów z powodu chorób niezakaźnych, jak cukrzyca u osób w wieku poniżej 70 lat, koncentruje się w mniej zamożnych krajach. A jednocześnie trafia do nich 2 proc. międzynarodowych funduszy na rzecz zdrowia. 

Obecnie ryzyko przedwczesnej śmierci z powodu chorób niezakaźnych w Afryce wynosi 21 proc., w Europie - 16 proc. Dla lekarzy jednym z najbardziej niepokojących faktów jest to, że choroby niezakaźne, w tym zawały serca i choroby układu oddechowego, są przyczyną zgonów coraz młodszych osób.

- Koszt chorób niezakaźnych dla państwa stale rośnie. Jako miasto rozprowadzamy leki dla osób przewlekle chorych na cukrzycę, nadciśnienie krwi... Każdego roku wydajemy dziesiątki milionów - mówi Geordin Hill-Lewis, burmistrz Kapsztadu. Podobnie jak wielu ekspertów jest on zwolennikiem opodatkowania napojów słodzonych.

Hill-Lewis wyjaśnia, że w RPA "wielkim zwycięstwem" dla zdrowia publicznego było przezwyciężenie epidemii AIDS. Teraz, jak zauważa samorządowiec, to choroby niezakaźne, jak cukrzyca i nadciśnienie, są "zdecydowanie największym zabójcą". 

- Dla nas jest to odpowiednik epidemii AIDS w latach 90. XX w. - mówi. Różnica polega na tym, że w tamtych latach kampanie na rzecz AIDS były wszędzie. Inaczej jest w przypadku chorób niezakaźnych.

Nierówności społeczne a otyłość

Z niedawnego raportu Instytutu Gallupa (dane dla pięciu państw: Kolumbii, Indii, Jordanii, Tanzanii i USA) wynika, że respondenci uznają tzw. choroby niezakaźne za największy problem zdrowotny w swoich krajach, ale nie wiążą ich z brakiem ruchu lub niezdrową dietą. 

Jane Battersby, geograf z Uniwersytetu w Kapsztadzie, nie zgadza się z tezą, że jest to wyłącznie kwestia stylu życia. 

- Ludzie mają pewien stopień indywidualnej wolności, ale trzeba przyjrzeć się czynnikom, które ich popychają do konkretnych zachowań. Kupują przetworzoną żywność, ponieważ jest tania i nie mają lodówek. Należy wziąć pod uwagę cenę energii i brak dostępu do bieżącej wody. Wszystko to wpływa na rzekomo "wolne wybory". Ludzie wiedzą, która żywność jest zdrowa - wskazuje. 

Battersby wyjaśnia, że nisko płatne zajęcia pogłębiają nierówności społeczne. Ludzie próbują przetrwać i mają niewiele czasu na gotowanie lub uprawianie sportu.

Brak środków to mantra powtarzana przez tych, którzy zarządzają miejskimi budżetami na opiekę zdrowotną. - Leczymy chorych, ale pytanie brzmi, co zrobić, by zapobiec chorobie. Nie mamy środków na opracowanie polityki prewencyjnej - wyjaśnia Djibril Faye, odpowiedzialny za kwestie zdrowotne w radzie miejskiej Dakaru

Tymczasem, jak mówi, "produkty międzynarodowych korporacji są dostępne niemal wszędzie, nawet w najmniejszych wioskach". - Wcześniej cukrzyca i otyłość były chorobami klas wyższych. Teraz w każdej wiosce można zobaczyć otyłych ludzi - dodaje. 

Wielu mieszkańców slumsów w RPA nie ma dostępu do wody pitnej. Zdjęcie ilustracyjne z 2014 r.
Wielu mieszkańców slumsów w RPA nie ma dostępu do wody pitnej. Zdjęcie ilustracyjne z 2014 r./ARTUR WIDAK / NurPhoto/AFP

Więcej samochodów to więcej wypadków

Negatywne skutki dla zdrowia publicznego są także - paradoksalnie - związane z coraz wyższym tempem rozwoju. O ile miasta rozwijają się w szybkim tempie na całym świecie, to właśnie w Afryce urbanizacja postępuje najbardziej. Do 2050 r. liczba ludności na kontynencie podwoi się. Szacuje się, że do 2033 r. więcej osób będzie mieszkać w miastach niż na obszarach wiejskich.

Coraz więcej ludzi w Afryce może sobie pozwolić na samochód lub motocykl. Do tego dochodzi budowa sieci szybkich autostrad, nie zawsze wyposażonych w niezbędne środki bezpieczeństwa. 

- To, co obserwujemy na globalnym Południu, jest tym samym, czego doświadczyliśmy na Północy, ale w przyspieszonym tempie. Wzrost liczby pojazdów jest szybszy niż to, czego doświadczyliśmy w Europie dzięki globalizacji. Zmotoryzowanie Starego Kontynentu trwało znacznie dłużej - wyjaśnia belgijski lekarz Etienne Krug, dyrektor Departamentu Zarządzania Chorobami Niezakaźnymi, Niepełnosprawności, Przemocy i Zapobiegania Urazom w Światowej Organizacji Zdrowia.

Styl życia to także mobilność, przypomina Mulekwa Matebele, inspektor ds. zdrowia i bezpieczeństwa ruchu drogowego w stolicy ZambiiLusace. - Każdy chce prowadzić samochód, to sposób na podkreślanie statusu społecznego. Ludzie zapominają jednak o niebezpieczeństwach związanych z brakiem ruchu - podkreśla.

Dane WHO pokazują, że większość ofiar śmiertelnych wypadków drogowych (57 proc. ogółu) ma miejsce w krajach o niskich i średnich dochodach. Ogólnie liczba zgonów w wypadkach zmniejszyła się o 41 proc., biorąc pod uwagę 160-proc. wzrost liczby samochodów. 

Widać to w statystykach wypadków drogowych. W krajach rozwiniętych ich liczba stale spada, ale na globalnym Południu gwałtownie rośnie. W krajach Afryki notuje się największy współczynnik wypadków oraz ofiar śmiertelnych - 19 na 100 tys. mieszkańców. Jedna na pięć ofiar śmiertelnych wypadków drogowych przypada na Afrykę.

"Nie mam cukrzycy ani wysokiego ciśnienia krwi"

W trakcie marcowych obrad w centrum Kapsztadu, w Langa życie toczyło się swoim rytmem. Kilka kobiet akurat było zajętych pichceniem lokalnego przysmaku o nazwie smiley. Jego przygotowanie polega na przypieczeniu głowy owcy nad ogniem. W pobliżu latał rój much.

Mięso owiec sprzedawane jest w mieście. Dla mieszkańców slumsów zostają resztki: głowa, mózg czy język. Kobiety są zaangażowane w projekt promujący lokalną kuchnię. Ale jakby na przekór było widać, jak w trakcie przerw jedna z nich popijała przez słomkę słodzony napój. 

Nieco dalej, na małym otwartym polu, można było dostrzec 73-letniego Paula Moletsane. Mężczyzna z trudem wyrywał chwasty z piaszczystej grządki. Po wielu latach pracy jako sprzątacz przeszedł na emeryturę, a teraz zajmuje się sadzeniem i pielęgnowaniem rozmarynu, melonów i botwinki. 

- Nie mam cukrzycy ani wysokiego ciśnienia krwi - chwali się. - Warzywa są bardzo ważne dla zdrowia, ale ludzie myślą, że niezdrowe jedzenie jest nowoczesne - dodaje.

---

---

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

---

Autor: Ana Carbajosa/ EDICIONES EL PAÍS 2024

Tłumaczenie Mateusz Kucharczyk

Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji

---

"Wydarzenia": Coraz więcej zwolnień z WF-u. "To plaga"/Polsat News/Polsat News
INTERIA.PL

Zobacz także