Zimbabwe ogłosiło stan wyjątkowy w stolicy kraju, Harare, w związku z epidemią cholery. Do tej pory choroba zabiła dziesiątki osób, a zakażonych jest ponad 7 tys. To jednak oficjalne, potwierdzone dane - liczba wszystkich chorych może być dużo większa. Według Międzynarodowego Ruchu Czerwonego Krzyża (IFRC) władze odpowiedzialne za opiekę zdrowotną mają trudności z powstrzymaniem dużej liczby przyjęć w placówkach medycznych. W mieście brakuje bowiem lekarzy i pielęgniarek, a także środków medycznych, które mogłyby powstrzymać transmisję. Epicentrum epidemii znajduje się na gęsto zaludnionych przedmieściach Harare, Kuwadzana. To stamtąd pochodzi blisko połowa zgłoszonych przypadków. Epidemia cholery w Afryce. Szybko się rozprzestrzenia Cholera to ostra i zaraźliwa choroba przewodu pokarmowego, której przyczyną jest spożycie pokarmu lub wody skażonej szczepami przecinkowca cholery (Vibrio cholerae). Władze Harare podkreślają, że epidemia rozprzestrzeniająca się po mieście przywołała wspomnienia śmiertelnej epidemii z 2008 roku, w wyniku której zginęły tysiące osób, a zakażonych było co najmniej 100 tys. Doprowadziło to do paraliżu podstawowych usług w kraju. Kolejna epidemia miała miejsce 10 lat później. W 2018 roku w Zimbabwe ogłoszono stan wyjątkowy po śmierci 20 osób i zgłoszeniu ponad 2 tys. przypadków tyfusu i cholery. - Teraz epidemia cholery powróciła ze zdwojoną siłą - powiedział w czwartek burmistrz Harare. Zimbabwe: Epidemia może wyjść poza granice kraju Władze kraju starają się wszelkimi sposobami powstrzymać transmisję. Jednym z pierwszym kroków było wstrzymanie działalności ulicznych sprzedawców żywności i zapewnienie transportu bezpiecznej wody. Czerwony Krzyż podejrzewa, że epidemia niebawem przekroczy granice kraju. Sąsiednie Malawi, Mozambik i RPA wprowadzają środki bezpieczeństwa i przygotowują się na taką ewentualność. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!