Francuski rząd zawnioskował o to, aby pacjenci, którzy umówili się na wizytę do lekarza, ale się na nią nie stawili bez "dobrego powodu", musieli zapłacić karę. Jej wysokość ma wynosić pięć euro, czyli około 21 złotych. Premier Francji Gabriel Attal przekazał, że każdego roku około 27 milionów jego rodaków nie stawia się na umówioną wcześniej wizytę do lekarza. - Nie możemy pozwolić, żeby trwało to dalej - powiedział, cytowany przez gazetę "The Guardian". Zapowiedział też, że nałożenie kary jest jednym ze sposobów mających na celu wzmocnienie systemu służby zdrowia, która boryka się z wieloma problemami, w tym niedoborami kadrowymi, rosnącymi kosztami i większym popytem na medyczne usługi. Francja. Kara dla pacjentów za nieprzyjście na wizytę. Są kontrowersje Attal wyjaśnił, że kara zostałaby wprowadzona ustawą, o której przyszłości zadecyduje parlament. Polityk liczy na przyjęcie projektu, który wtedy wejdzie w życie w styczniu 2025 roku. Zgodnie z wytycznymi każda osoba umawiająca się na wizytę lekarską będzie zobowiązana do podania danych swojej karty kredytowej. - Jeśli pacjent nie stawi się na wizytę bez powiadomienia (o odwołaniu wizyty - red.) z 24-godzinnym wyprzedzeniem, lekarz będzie mógł obciążyć go kwotą pięciu euro za niestawienie się - dodał. O nałożeniu kary ma zadecydować lekarz. Jeżeli uzna, że przyczyna nieobecności była poważna, pięć euro pozostanie w kieszeni pacjenta. Według premiera Attala projekt "uwolni" nawet 20 milionów terminów wizyt rocznie, jednakże spotkał się z wielką krytyką. Luc Duquesnel, lekarz rodzinny, w wywiadzie dla radia France Bleu, powiedział, że kara może skutkować nadwyrężeniem relacji pacjent-lekarz. Z kolei Gérard Raymond, prezes Francuskiej Federacji Diabetologicznej stwierdził, że kara finansowa ma na celu wzbudzenie wśród pacjentów jedynie uczucia winy, a nie odpowiedzialności. ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!