Zmień miejscowość
Popularne miejscowości
- Białystok, Lubelskie
- Bielsko-Biała, Śląskie
- Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
- Gdańsk, Pomorskie
- Gorzów Wlk., Lubuskie
- Katowice, Śląskie
- Kielce, Świętokrzyskie
- Kraków, Małopolskie
- Lublin, Lubelskie
- Łódź, Łódzkie
- Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
- Opole, Opolskie
- Poznań, Wielkopolskie
- Rzeszów, Podkarpackie
- Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
- Toruń, Kujawsko-Pomorskie
- Warszawa, Mazowieckie
- Wrocław, Dolnośląskie
- Zakopane, Małopolskie
- Zielona Góra, Lubuskie
Złe wieści dla Łukaszenki. Jego największe marzenie może wziąć w łeb
- Te wyniki to absurd - tak rezultat "wyborów" prezydenckich na Białorusi w rozmowie z Interią ocenia Swiatłana Cichanouska. Prezydentka-elektka i liderka białoruskiej opozycji podkreśla też, że tamtejsze społeczeństwo nie odpuściło walki o wolną, demokratyczną Białoruś. - Cisza, którą teraz widzicie i słyszycie, to nie kapitulacja. To tryb przetrwania w realiach ekstremalnego terroru - zapewnia.
87,6 proc. poparcia dla Alaksandra Łukaszenki i pewne zwycięstwo w pierwszej turze - takie według białoruskich władz są oficjalne wyniki prezydenckich "wyborów", które na Białorusi odbyły się 26 stycznia.
Wyniku ani uczciwości głosowania nie uznaje większość państw świata zachodniego, na czele z Unią Europejską. Jednoznacznie krytycznie wypowiada się o nich również Swiatłana Cichanouska, prezydentka-elektka i liderka białoruskiej opozycji.
Wybory na Białorusi. Cichanouska: Cisza to nie kapitulacja
- Te wyniki to absurd. Mówią wszystko o desperacji Łukaszenki w utrzymaniu się przy władzy za wszelką cenę - stwierdza Cichanouska w rozmowie z Interią. - Te liczby nie są odzwierciedleniem białoruskiego społeczeństwa, są odzwierciedleniem strachu reżimu. Białorusini już raz go odrzucili w 2020 roku - przypomina. Jak mówi, "prawdziwe liczby to tysiące więźniów politycznych, setki tysięcy ludzi zmuszonych do ucieczki z kraju, a także odwaga tych, którzy stawiają opór każdego dnia, nawet jeśli jest to opór milczący".
Zgodnie z zapowiedziami białoruskiej opozycji, ani w trakcie głosowania, ani już po ogłoszeniu wyników nie doszło do masowych protestów czy starć ze służbami mundurowymi reżimu Łukaszenki. Cichanouska zaznacza jednak stanowczo, że "Białorusini nie odpuścili walki o wolną Białoruś". - Cisza, którą teraz widzicie i słyszycie, to nie kapitulacja. To tryb przetrwania w realiach ekstremalnego terroru - tłumaczy białoruska opozycjonistka.
Przypomina, że w 2020 roku reżim Łukaszenki "nauczył się używać strachu jako broni poprzez masowe aresztowania, tortury i całkowitą kontrolę przestrzeni publicznej". Cichanouska uważa jednak, że opór przybiera różne formy. Chociaż białoruska opozycja nie walczy aktualnie na ulicach, to "czeka, organizuje się i przygotowuje". - Musimy zapewnić naszym ludziom bezpieczeństwo i czekać na pojawienie się "okna możliwości" - mówi Interii polityczka.
Dopytywana o to, czym dla białoruskiego demokratycznego podziemia jest to "okno możliwości", wspomina o pojawieniu się widocznej słabości dyktatury - "czy to poprzez pęknięcia w elicie władzy, zapaść gospodarczą czy rozwój wypadków na wojnie w Ukrainie".
- Nie znamy dokładnego momentu, ale on nadejdzie. A kiedy tak się stanie, musimy być gotowi z silnymi instytucjami, międzynarodowym wsparciem i jednolitym planem transformacji - mówi Cichanouska. Podkreśla też, że właśnie z tego powodu demokratyczna opozycja skupia się dzisiaj na przygotowaniach, budowaniu sieci kontaktów wewnątrz i na zewnątrz Białorusi i pilnowaniu tego, żeby świat o Białorusi nie zapomniał".
Łukaszenka utworzy dynastię? Cichanouska wątpi
Chociaż białoruska opozycja nie zamierza się poddawać, zwycięstwo w "wyborach" daje Alaksandrowi Łukaszence siódmą kadencję na stanowisku przywódcy państwa. Dodając do tego coraz słabszy stan zdrowia popularnego "Baćki", w kręgach analitycznych, ale też za kulisami białoruskiego reżimu, coraz częściej mówi się o kwestii sukcesji władzy. Łukaszenka ma trzech synów - Wiktara, Dzmitryja i Mikołaja - i tajemnicą poliszynela jest, że najchętniej przekazałby władzę w kraju jednemu z nich, jednocześnie transformując swój reżim w dynastię.
Białoruś nie może być nagrodą pocieszenia dla Putina w trakcie negocjacji pokojowych
~ Swiatłana Cichanouska, prezydentka-elektka i liderka białoruskiej opozycji
- Tak, Łukaszenka marzy o przekształceniu swojego reżimu w dynastię, ale nie wierzę w to, żeby Białorusini, ani nawet krąg jego najbliższych współpracowników, się na to zgodzili - komentuje plany dyktatora Swiatłana Cichanouska.
- Władza Łukaszenki oparta jest na strachu i lojalności wobec Moskwy. Bez niego system najpewniej się rozsypie - kontynuuje białoruska opozycjonistka. I dodaje: - Może spróbować zainstalować na czele państwa jednego ze swoich synów albo jakąś marionetkę z wewnątrz reżimu, ale wątpię, że taki następca utrzymałby się przy władzy. W momencie, gdy zniknie Łukaszenka, przetrwanie całego reżimu stanie się mocno zagrożone.
Cichanouska do liderów Zachodu: Słowa mają moc, ale czyny znaczą więcej
Na to, co stanie się z władzą Łukaszenki, ale też przyszłością reżimu, ogromny wpływ będzie mieć wynik wojny w Ukrainie. Zwycięstwo Ukraińców stanowiłoby potężny cios zarówno w Łukaszenkę, jak i we Władimira Putina. Z kolei wygra Rosji sprawiłaby - zdaniem Cichanouskiej - że zależność Białorusi od Rosji jeszcze by się pogłębiła. - Dlatego walczymy nie tylko o wolną Białoruś, ale również o zwycięstwo Ukrainy. Białoruś nie może być nagrodą pocieszenia dla Putina w trakcie negocjacji pokojowych. Nasza niezależność i suwerenność są tutaj na szali - podkreśla prezydentka-elektka.
Tym ważniejsza dla przyszłości wolnej Białorusi jest aktywna rola Zachodu. Jak przyznaje Cichanouska, "Zachód zrobił wiele - sankcje, nieuznawanie reżimu Łukaszenki, wsparcie dla społeczeństwa obywatelskiego Białorusi - ale nie dostatecznie dużo". - Słowa mają moc, ale czyny znaczą więcej. Wielu zachodnich polityków nie rozumie, że nawet mała inwestycja w zmiany na Białorusi zmusza Putina do zainwestowania w Łukaszenkę dziesiątki, a nawet setki razy więcej - stwierdza w rozmowie z Interią opozycjonistka.
Nie pozostaje w tym gołosłowna, podając przykład dziurawych sankcji gospodarczych na Białoruś, które pozwalają reżimowi Łukaszenki przetrwać. Innym z obszarów, które, w ocenie Cichanouskiej, wymagają bardziej zdecydowanych działań Zachodu jest większa międzynarodowa presja na Mińsk w sprawie więźniów politycznych. - Zachód musi działać zdecydowanie. Nie tylko wspierać Białorusinów, ale zabezpieczać stabilność regionu. Wolna Białoruś to strategiczne zwycięstwo dla każdego - podsumowuje.
Łukasz Rogojsz
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!