W piątek doszło starcia między siłami pokojowymi ONZ a Turkami cypryjskimi. Międzynarodowe jednostki z formacji UNFICYP, aby zapobiec rozpoczęciu budowy drogi z miejscowości Pila do Yigitler w Cyprze Północnym, ustawiły na trasie betonowe bloki. Rada Bezpieczeństwa ONZ oświadczyła, że za zamieszki na popularnej wśród turystów wyspie, odpowiedzialny jest separatystyczny rząd wspierany przez Ankarę. To spotkało się z odpowiedzią strony tureckiej. Zamieszki na Cyprze. Turcja odpowiada ONZ Ministerstwo Spraw Zagranicznych Turcji zaznaczyło, że oświadczenie 15-osobowej grupy jest "całkowicie oderwane od realiów panujących na Cyprze" - podaje AFP. "Zamiast wnieść jakikolwiek pozytywny wkład w tę kwestię, oświadczenie utrudnia ten proces" - dodano. ONZ twierdzi, że Turcy cypryjscy zaatakowali żołnierzy sił pokojowych, którzy próbowali zablokować drogę. W oświadczeniu ostrzeżono, że "ataki wymierzone w siły pokojowe mogą stanowić przestępstwa w świetle prawa międzynarodowego". Z kolei Ankara oskarżyła siły ONZ o prowokowanie służb bezpieczeństwa Turków cypryjskich. "Powiadomienie o robotach drogowych zostało przekazane z dużym wyprzedzeniem. W związku z tym fizyczna interwencja żołnierzy UNFICYP była przyczyną napięcia" - napisano w tureckim oświadczeniu, które przywołuje AFP. Obie strony natomiast są zgodne w kwestii tego, że w zamieszkach zostało rannych czterech członków UNFICYP. Gorąco na Cyprze. Powodem spór o drogę Ersin Tatar, prezydent samozwańczego Cypru Północnego, uznawanego na arenie międzynarodowej wyłącznie przez Ankarę, skomentował starcie sprzed kilku dni. W jego ocenie powstanie drogi jest niezbędne z powodów gospodarczych i humanitarnych. Obecnie protureccy mieszkańcy, którzy chcą przedostać się na północ, muszą pokonać dwa punkty kontrolne, a to wydłuża ich trasę. Tatar twierdzi, że siły Organizacji Narodów Zjednoczonych "przekroczyły swoje granice". "To niefortunne, że UNFICYP podjął próbę utrudnienia budowy drogi prowadzonej przez cywilnego wykonawcę na suwerennym terytorium Cypru Północnego" - podał w komunikacie nadesłanym do agencji Reutera. Na piątkowe starcie zareagowały również Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i Unia Europejska, które wyraziły swój sprzeciw. Dodatkowo, ambasada USA w Nikozji wystosowała oświadczenie do swoich obywateli, w którym zachęcono do "ponownego rozważenia wyjazdu do Cypru Północnego". Spięcia między Turkami cypryjskimi a siłami ONZ należą do rzadkości, stąd wydarzenie uznać za incydentalne. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!