Starcia między siłami pokojowymi ONZ a Turkami cypryjskimi wybuchły w piątek, gdy międzynarodowe jednostki z formacji UNFICYP ustawiły betonowe bloki, by zapobiec rozpoczęciu budowy drogi z miejscowości Pila do Yigitler w Cyprze Północnym. Miasteczko zamieszkują zarówno Grecy, jak i Turcy cypryjscy, ponieważ znajduje się ono po środku strefy demarkacyjnej między zwaśnionymi państwami. Cypr: Starcia między Turkami cypryjskimi a siłami ONZ. Poszło o drogę Głos w sprawie zabrał sam prezydent samozwańczego państwa, które uznawane jest wyłącznie przez Ankarę. W opinii Ersina Tatara nowa jezdnia jest niezbędna z powodów czysto humanitarnych i gospodarczych. Obecnie protureccy mieszkańcy, którzy chcą przedostać się na północ, muszą pokonać dwa punkty kontrolne, co dwukrotnie wydłuża ich trasę. W oświadczeniu nadesłanym agencji Reutera lider polityczny Turków cypryjskich stwierdził, że "siły ONZ przekroczyły swoje granice". "To niefortunne, że UNFICYP podjął próbę utrudnienia budowy drogi prowadzonej przez cywilnego wykonawcę na suwerennym terytorium Cypru Północnego" - czytamy. USA ostrzega swoich obywateli. "Zachęcamy zmianę planów" Innego zdania są z kolei Narody Zjednoczone - ONZ uważa, że tereny w strefie demarkacyjnej należą do jurysdykcji organizacji międzynarodowej, a jakakolwiek turecka budowa 11,5 km odcinka, jaki znajduje się w granicach zdemilitaryzowanego obszaru, nie ma podstaw prawnych. Piątkowy incydent spowodował również wyraźny sprzeciw ze strony Wielkiej Brytanii, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych. Ambasada USA w Nikozji w specjalnym oświadczeniu skierowanym do swoich obywateli stwierdziła, że "zdecydowanie zachęca" Amerykanów do ponownego rozważenia wyjazdów weekendowych do Cypru Północnego zaplanowanych na weekend. Podział Cypru trwa od prawie 50 lat. To wynik kłótni Greków z Turkami Podział Cypru obowiązuje od 1974 roku - wówczas Grecy cypryjscy dokonali zamachu stanu w sprzeciwie wobec polityki ówczesnego prezydenta kraju arcybiskupa Makariosa III, żądając unii ich państwa z Grecją. W obawie o los swoich rodaków na wyspie, Turcja zdecydowała się przeprowadzić tam inwazję. Choć przewaga liczebna sił protureckich nad progreckimi była wyraźna, to ostatecznie doszło do podzielenia wyspy zdemilitaryzowaną linią demarkacyjną, która jest strzeżona przez siły pokojowe ONZ. Linia ma długość około 180 kilometrów, a jej szerokość nie jest jednolita - w najszerszym miejscu mierzy 7,5 kilometra, a w najwęższym zaledwie 10 metrów. Spięcia między Turkami cypryjskimi a siłami ONZ należą jednak do rzadkości, stąd wydarzenie z piątku można uznać za bezprecedensowe. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!