W poniedziałek Zgromadzenie Narodowe Węgier rozpoczęło kolejną sesję parlamentu. Posłowie głosowali m.in. w sprawie członkostwa Szwecji w NATO. Podczas obrad padł też wniosek o uczczenie minutą ciszy Aleksieja Nawalnego. Taki pomysł nie spodobał się przedstawicielom partii Viktora Orbana. Postanowili zbojkotować inicjatywę węgierskiej opozycji i nie wstali z miejsc. Sceny rozegrały się na początku posiedzenia. Węgry. Bojkot w parlamencie. Powodem Aleksiej Nawalny Podczas obrad na swoich miejscach pozostali także członkowie Rady Ministrów. Taka reakcja nie spodobała się wnioskodawcy. Bence Tordai stwierdził, że ubolewa nad decyzją większości. Zachowanie politycznych oponentów nazwał "haniebnym". - Szowiniści nie są szanowani w węgierskim parlamencie - kontrował premier Viktor Orban. Dalej podawał przyczyny bojkotu, nawiązując do wydarzeń z 2008 roku i wojny rosyjsko-gruzińskiej. Podkreślił, że "nie będziemy honorować tego, który podczas wojny rosyjsko-gruzińskiej nazwał Gruzinów gryzoniami". Podziękował także za "zachowanie spokoju" w reakcji na wiadomość o nagłej śmierci rosyjskiego opozycjonisty. Portal Meduza zaznaczył, że takie słowa z ust Nawalnego faktycznie padły. Opozycjonista wielokrotnie przepraszał za użyte wyrażenie. Ostatni raz w kwietniu 2023 roku, kiedy domagał się uwolnienia byłego prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwiliego. Śmierć Aleksieja Nawalnego Aleksiej Nawalny zmarł 16 lutego, jako pierwsza informację podała rosyjska Służba Więzienna. Krytyk Kremla odbywał karę w kolonii karnej w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym. Rzeczniczka Nawalnego Kira Jarmysz domagała się "natychmiastowego wydania ciała" opozycjonisty rodzinie. W sobotę informowaliśmy o tym, że ciało działacza zostało wydanego jego matce. Kreml w lakonicznym komunikacie przekazał, że w sprawie polityka "prowadzone są wszelkie niezbędne procedury" przez odpowiednie służby. Dodano, że przyczyna śmierci nie jest znana. Źródło: Meduza *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!