Według łotewskiej premier służby specjalne Łotwy są w stanie zidentyfikować prowokacje Rosji, ponieważ rozpoznają "charakter pisma" służb rosyjskich. Podkreśliła jednak, że obywatele muszą zdawać sobie sprawę z tego, że na Łotwie może dojść do bardzo różnych prowokacji. Łotwa. Rosja z prowokacjami? "Otrzymaliśmy sygnał" - Podpalenia są jedną z najbardziej typowych dla rosyjskich służb specjalnych form dywersji, mającą na celu destabilizowanie atakowanego kraju i wzbudzanie niepokoju. Jest to też sygnał wysyłany do łotewskich polityków i próba zastraszenia ich - wyjaśniła szefowa rządu. Z kolei łotewski minister spraw wewnętrznych Rihards Kozlovskis oznajmił dzień wcześniej, że służby specjalne są "codziennie w stanie alertu". - Jesteśmy w stanie wojny hybrydowej - przyznał polityk. Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja. Łotwa. Reakcja na działania w Polsce Kozlovskis odniósł się też do ostatnich wydarzeń w Polsce. We wtorek premier Donald Tusk przekazał podczas konferencji prasowej, że zatrzymano kolejne trzy osoby podejrzane o próby sabotażu i dywersji w Polsce. Wcześniej aresztowano dziewięciu podejrzanych. Jak wskazał premier, dochodzi do "prób sabotażu i dywersji na terenie Polski i państw sąsiednich", w tym na Litwie i Łotwie. Łotewski minister potwierdził, że Rosja będzie nadal w ten sposób atakować kraje, które pomagają Ukrainie, a do aktów sabotażu rekrutuje zazwyczaj przestępców i ludzi niemających stałych dochodów. Kozlovskis ocenił też, że choć na razie Łotwa radzi sobie z zagrożeniami tego typu ze strony Rosji - dzięki bardzo dobrej wymianie informacji z sojusznikami - to jednak na dłuższą metę będzie musiała rozbudować swoje służby specjalne. Pożar na Marywilskiej. Donald Tusk wspomniał o rosyjskich służbach We wtorek po posiedzeniu rządu odbyła się konferencja premiera Donalda Tuska. Szef rządu ogłosił wówczas, że wydał zarządzenie ws. powołania Komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce w latach 2004-2024. Jej szefem będzie szef SKW gen. Jarosław Stróżyk, a w skład komisji wejdzie od 9 do 13 członków, rekomendowanych przez poszczególnych ministrów. Pierwszy raport gremium powinien pojawić się już po wyborach do Parlamentu Europejskiego.Jak dodał, chciałby, "żebyśmy nie spekulowali w przestrzeni publicznej o tym, które ze zdarzeń w Polsce są być może efektem obcych służb, w tym rosyjskich i białoruskich". Zapewnił także, że w ścisłym porozumieniu z szefami służb, w tym z szefem MSWiA Tomaszem Siemoniakiem, będzie przekazywał "to, co można przekazać opinii publicznej".- Dzisiaj nie mamy wątpliwości, że aktywność rosyjskich służb, współpracujących z białoruskimi jest duża i "nie ma się co czarować" - podsumował lider PO. Premier Tusk wspomniał również, że analizowane są ślady pozwalające przypuszczać, że "służby rosyjskie miały coś wspólnego z głośnym pożarem na Marywilskiej i postępowanie w tej kwestii trwa". Dzień wcześniej oznajmił, że aresztowano "dziewięciu podejrzanych z postawionymi zarzutami, którzy zaangażowali się bezpośrednio na zlecenie rosyjskich służb w akty sabotażu w Polsce. Dotyczy to pobicia, podpalenia, próby podpalenia". ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!