Autobus, jadący z centrum miasta Meru autostradą do stolicy Kenii, Nairobi, "musiał mieć awarię hamulców, ponieważ w momencie wypadku jechał z bardzo dużą prędkością" - powiedział starszy funkcjonariusz policji Rono Bunei. Do wypadku doszło około 18:30 czasu lokalnego. Urzędnicy Czerwonego Krzyża powiedzieli, że akcja ratunkowa została zawieszona po zmroku. Alex Mugambi, kierownik grupy ratowniczej, podejrzewa, że liczba ofiar śmiertelnych wzrośnie. Do tragedii doszło na moście przez rzekę Nithi w okręgu Tharaka Nithi około 150 kilometrów od stolicy kraju. Kolejna z serii tragedii komunikacyjnych Wypadek jest kolejnym z serii śmiertelnych wypadków w Kenii - i w całym regionie Afryki Wschodniej - gdzie drogi są często wąskie, a policja oskarża o wypadki kierowców przekraczających prędkość. Na początku lipca 20 pasażerów zginęło w wypadku autobusu na autostradzie z Nairobi do nadmorskiego miasta Mombasa.