"Proszę o przeniesienie do Polski, bo to jasne, że w gruzińskim szpitalu umrę" - napisał w zeszłym tygodniu były prezydent Gruzji w odpowiedzi na pytania brytyjskiego tygodnika "The Observer". Michaił Saakaszwili w szpitalu. Media: Grozi mu nieodwracalne uszkodzenie narządów "Jego odpowiedzi były nabazgrane niebieskim długopisem na kartkach papieru i przekazane jego prawnikom" - pisze "Guardian". Na zdjęciach i nagraniach ze szpitala Saakaszwili wygląda na wychudzonego i zdezorientowanego. Niedawny raport niezależnych ekspertów sugerował, że jego stan zdrowia poważnie się pogorszył i wkrótce grozi mu nieodwracalne uszkodzenie narządów. Mówi się, że od czasu aresztowania jego waga spadła o połowę - do 60 kilogramów. W samej Gruzji zdjęcia i nagrania przedstawiające Saakaszwilego zszokowały nawet wielu jego krytyków. - Możesz mieć ostry polityczny spór z Miszą, ale jego ewentualna śmierć w więzieniu byłaby katastrofą dla tego kraju - powiedziała Salome Samadashvili, była ambasador Gruzji w Brukseli i posłanka partii Saakaszwilego, która niedawno rozstała się z ugrupowaniem, by dołączyć do innej partii opozycyjnej. - Jeśli umrze w więzieniu, stworzy to głęboką ranę w gruzińskim społeczeństwie, która będzie trudna do zagojenia i przez długi czas nikt nie będzie mówił o kandydowaniu Gruzji do UE - podkreśliła. Michaił Saakaszwili w szpitalu. Prorosyjski kurs rządu w Tbilisi "Guardian" zaznacza, że podczas gdy gruzińskie społeczeństwo pozostaje zdecydowanie prozachodnie, rząd jest oskarżany o ukradkowe spełnianie rozkazów Rosji. "Otwarcie prorosyjskie stanowisko nigdy nie sprawdziłoby się w Gruzji, gdzie wciąż żywe są wspomnienia wojny z 2008 roku, a Moskwa nadal de facto okupuje 20 proc. terytorium Gruzji" - pisze dziennik. Badania pokazują, że zdecydowana większość Gruzinów opowiada się za integracją europejską. Na budynkach w całym Tbilisi namalowano ukraińskie flagi lub wulgarne graffiti na temat Władimira Putina. Jednak były premier Gruzji Bidzina Iwaniszwili, mimo że nie pełni obecnie żadnej formalnej funkcji, nadal jest uważany za kontrolującego rząd i sabotuje program integracji europejskiej, twierdząc, że go wspiera. "W ten sposób gra na rękę Moskwie" - pisze "Guardian". Dziennik przypomina, że kluczowa decyzja UE w sprawie przyznania Gruzji statusu kraju kandydującego ma zapaść w grudniu. Tymczasem dla wielu Gruzinów bardziej niepokojące niż uwięzienie Michaiła Saakaszwilego były plany wprowadzenia w marcu nowego prawa, które zobowiązywałoby organizacje, otrzymujące zagraniczne fundusze, do rejestracji jako "zagraniczni agenci". Pomysł, nazywany prawem rosyjskim ze względu na podobieństwo do legislacji uchwalonej przez Kreml, doprowadził do licznych protestów w Tbilisi i rezygnacji z planów jego wprowadzenia. Co więcej, mimo ogólnych nastrojów społecznych, gruziński rząd wypowiedział się niejasno na temat wojny w Ukrainie, powołując się na obawy, że zbyt jawna proukraińskość może doprowadzić do ponownego konfliktu z Rosją. Saakaszwili: Putin realizuje swoje groźby "Guardian" podkreśla, że to właśnie Iwaniszwilego Saakaszwili oskarża o aresztowanie go na polecenie prezydenta Rosji. "Putin gardził Saakaszwilim i podczas rozmowy z ówczesnym prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym, mniej więcej w czasie wojny 2008 roku, zadeklarował, że chce go powiesić 'za j***'" - pisze brytyjski dziennik. Teraz, jak twierdzi Michaił Saakaszwili, Putin realizuje swoje groźby. Zespół byłego prezydenta Gruzji twierdzi, że ten został otruty metalami ciężkimi w więzieniu i jest poddawany regularnym torturom. Poproszony o rozwinięcie tych zarzutów, Saakaszwili napisał: "Zostałem pobity. Zabrany do więziennego 'szpitala' z najbardziej brutalnymi przestępcami i przeciągnięty przez ich [nieczytelne], gdzie pluli non stop, a potem przez 10 dni nie mogłem zgasić światła, ponieważ natychmiast grozili śmiercią". "Podczas gdy Saakaszwili pozostaje postacią kontrowersyjną dla wielu Gruzinów na arenie międzynarodowej, dalsze uwięzienie człowieka, powszechnie zwanego 'Miszą', jest prawdopodobnie największą przeszkodą w podjęciu pozytywnej decyzji w sprawie przyszłości Gruzji w UE, biorąc pod uwagę silne poparcie dla Saakaszwilego w rządach Polski i krajów bałtyckich" - podsumowuje "Guardian".