75-letni kardynał Giovanni Angelo Becciu został w sobotę skazany za defraudację i oszustwa finansowe na pięć i pół roku więzienia. To - jak podaje Reuters - najwyższy rangą urzędnik Kościoła katolickiego, jaki kiedykolwiek stanął przed watykańskim sądem karnym. Będąc wcześniej zastępcą sekretarza stanu Becciu był trzecią osobą w hierarchii Stolicy Apostolskiej i jednym z najważniejszych doradców Franciszka. Promotor sprawiedliwości Alessandro Diddi - watykański odpowiednik prokuratora - żądał dla Becciu kary siedmiu lat i trzech miesięcy pozbawienia wolności. Obrona powtarza, że kardynał jest niewinny. Zapowiada apelację Proces dotyczył głównie zakupu w 2014 roku ze środków Sekretariatu Stanu luksusowej kamienicy w Londynie przy Sloane Avenue za ponad 300 mln euro. Część środków na tę transakcję przeznaczono również ze świętopietrza (datków na dobroczynną działalność papieża). Po tym, gdy sprawa została ujawniona, Watykan sprzedał nieruchomość w 2022 roku z ogromną stratą. Promotor sprawiedliwości przedstawił przed trybunałem, że straty, jakie poniósł Sekretariat Stanu w wyniku tej transakcji sięgają 139-189 mln euro. Jednak wątek nieruchomości w Londynie nie była jedynym przedmiotem procesu. Becciu, pochodzący z Sardynii, oskarżony był także o dokonywanie przelewów ze środków Sekretariatu Stanu do rodzimej diecezji dla miejscowego oddziału Caritas i związanej z nim spółki, z czym na wyspie powiązany był jego brat. Kardynał argumentował, że pieniądze te przeznaczone zostały na cele charytatywne. Chodziło w sumie o ponad 100 tys. euro. Poruszano także kwestię zakonnicy porwanej w Mali przez dżihadystów. W ramach działań na rzecz jej uwolnienia kardynał miał skontaktować się z Włoszką Cecilią Marogną - rzekomą ekspertką w sprawach międzynarodowych, która z Watykanu w tej sprawie uzyskała około pół miliona euro. Jak się później okazało, kobieta, która również zasiadła na ławie oskarżonych, pieniądze te ostatecznie sprzeniewierzyła, płacąc nimi m.in. za dobra luksusowe, zamiast poczynienia działań na rzecz uwolnienia porwanej. Obrońca włoskiego kardynała Fabio Viglione przekazał dziennikarzom na sali sądowej, że złoży apelację, twierdząc, że jego klient jest niewinny. Oczekiwano, że Becciu, który mieszka w Watykanie, pozostanie na razie na wolności. Zgodnie z argumentami obrony kardynał miał nie mieć wpływu na zakup tej nieruchomości. Sam Becciu również oświadczał, że jest niewinny, oprócz tego zarzucał promotorowi sprawiedliwości, że nie przedstawił żadnych dowodów jego winy. - Oszpecił moją osobę jako mężczyznę i księdza - twierdził. Odbyło się ponad 80 rozpraw. Zarzuty usłyszało w sumie 10 osób Oprócz Becciu sądzonych było dziewięć innych osób, wszyscy oskarżeni byli m.in. o oszustwa, nadużycie urzędu i pranie pieniędzy. Każda osoba zaprzeczała dopuszczeniu się przestępstwa. Wśród oskarżonych byli m.in. finansiści i pracownicy Sekretariatu Stanu. Kardynał, tak jak większość pozostałych, został uznany winnym niektórych czynów, które mu zarzucano. Tylko jedna osoba, były sekretarz Becciu, ojciec Mauro Carlino, został uniewinniony ze wszystkich zarzutów. Oprócz Becciu zarzuty postawiono m.in. finansiście Raffaele’owi Mincione, który został uznany za winnego defraudacji i prania brudnych pieniędzy i usłyszał taki sam wyrok jak Becciu, a Gianluigi Torzi został skazany na sześć lat więzienia. W ciągu dwóch i pół roku odbyło się 86 rozpraw. Przeczytanie sobotniego wyroku przewodniczącemu watykańskiego trybunału, Giuseppe Pignatone, zajęło 25 minut. Źródło: Reuters, Interia *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!