Przeprowadzona przez japoński rząd analiza zeszłorocznych ćwiczeń chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (AL-W) pokazuje, że desant na Tajwan zająłby Chińczykom "niespełna tydzień" - podał w czwartek dziennik "Yomiuri Shimbun". Wcześniej rząd szacował, że AL-W potrzebowałaby około miesiąca na przeprowadzenie takiej operacji. Cztery etapu inwazji Tajwanu. Rząd Japonii nie pozostawia wątpliwości Rząd poddał analizie ćwiczenia rakietowe i morskie przeprowadzone przez chińskie wojsko latem 2023 roku w różnych miejscach w Chinach i w ich pobliżu, a wyniki analizy zostały przedstawione premierowi Fumio Kishidzie na początku tego roku - ujawnia "Yomiuri Shimbun". Według wysokich rangą urzędników, gdyby "różne jednostki prowadziły swoje operacje równolegle" operacja lądowania zajęłaby "kilka dni". Przyjęty scenariusz zakłada mobilizację wojsk na chińskim wybrzeżu pod pozorem manewrów, po czym podejmowana jest blokada przez okręty wojenne przy jednoczesnych cyberatakach na kluczowe systemy tajwańskiej armii i ataki rakietowe na obiekty wojskowe na wyspie. Po nich miałby nastąpić atak jednostek desantowych i helikopterów w celu ustanowienia przyczółków. Końcowym etapem lądowania byłby transport żołnierzy i czołgów za pomocą jednostek desantowych i frachtowców. "Ponieważ oczekuje się, że operacja będzie trudna ze względu na kontrataki strony tajwańskiej i interwencję wojsk amerykańskich, chińskie wojsko prawdopodobnie będzie chciało opanować Tajwan, zanim zaangażują się główne siły USA" - pisze "Yomiuri Shimbun". Chiny miałyby również podjąć próbę opóźnienia interwencji sojuszników, "rozpoczynając wojnę hybrydową łączącą ataki zbrojne i cyberataki na infrastrukturę krytyczną". Dziennik zaznacza, że jeśli "wojna ultrakrótkoterminowa" stanie się rzeczywistością, to uwaga skupi się na tym, czy Japonia, USA i inne kraje będą w stanie szybko zareagować. Japoński rząd będzie również musiał podjąć działania w celu ochrony ok. 20 tys. swoich obywateli mieszkających na Tajwanie i ewakuować mieszkańców wysp Sakishima w prefekturze Okinawa, które znajdują się w pobliżu Tajwanu. Chińczycy przygotowują akcję desantową? O przygotowaniach chińskiej armii do inwazji na Tajwan informował w maju "The Telegraph". Napięta sytuacja eskalowała w związku z ćwiczeniami wojsk chińskich prowadzonych na wyspach Kinmen i Dongyin. Ministerstwo Obrony Tajwanu przekonywało, że to działania prowokacyjne, które zagrażają pokojowi i stabilności w regionie. Wcześniej rzecznik dowództwa marynarki wojennej Chin Li Xi nazwał manewry "surową karą za separatystyczne działania Tajwańskich Sił Niepodległości i poważnym ostrzeżeniem przed ingerencją i prowokacjami obcych sił". Według oficjalnych informacji podawanych przez chińskie MON w ćwiczeniach brało udział kilkadziesiąt myśliwców wyposażonych w ostrą amunicję. Maszyny miały dokonać symulowanych ataków na "ważne cele wojskowe rzekomego wroga". Dodatkowo w manewry zaangażowano niszczyciele, fregaty i łodzie rakietowe. 10 lipca Tajwan informował o zauważeniu chińskich samolotów bojowych, które przekroczyły Cieśninę Tajwańską i udały się na zachód Pacyfiku. 37 jednostek, wśród których odnotowano bombowce nuklearne, myśliwce i drony, dołączyły do lotniskowca "Shandong", by towarzyszyć mu podczas wspólnych ćwiczeń morskich i powietrznych. Miesiąc temu nieopodal umownej granicy między Tajwanem i Chinami wynurzył się chiński okręt podwodny. - Nie będziemy prowokować Chin i wzywamy je, by one też nie powodowały problemów - apelował wówczas minister obrony narodowej Tajwanu, Wellington Koo. Źródło: PAP, "The Telegraph" --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!