W rozmowie z Wirtualną Polską szef klubu PiS Mariusz Błaszczak podkreślił, że pieniądze pozyskane przez partię od darczyńców "nie zrekompensują tych wydatków, które należałoby ponieść, żeby kandydat Prawa i Sprawiedliwości miał równe szanse wyborcze z kandydatem "koalicji 13 grudnia"." - Odwołujemy się przede wszystkim od tego, że nie zostaliśmy równo potraktowani z innymi podmiotami sceny politycznej - przekonywał szef klubu. - Są porównywalne sprawy po drugiej stronie. Cała reszta to interpretacja, którą przyjęła obecna władza i jej upolitycznieni reprezentanci w PKW. Im chodzi o to, żeby obniżyć szanse kandydata PiS i nieuczciwie wygrać wybory prezydenckie - dodał. Finanse PiS. Mariusz Błaszczak: Mamy jeszcze kredyt do spłacenia W związku z decyzją PKW Prawo i Sprawiedliwość znalazło się w niekorzystnej sytuacji finansowej. Z tego powodu partia zwróciła się do wyborców z prośbą o datki. Do wpłat zobowiązali się również sami politycy. Jak mówił wiceszef partii przed tygodniem, od posłów i senatorów PiS oczekuje co miesiąc przelewów na kwotę minimum tysiąca złotych, posłowie do PE mają wpłacać minimum 5 tysięcy. - Jest solidarność w naszym środowisku - zapewnia Błaszczak, podkreślając, że najprawdopodobniej "nie będzie takich przypadków" parlamentarzystów PiS, którzy nie zdecydują się dokonać wpłaty. Wybory prezydenckie 2025. PiS "nie ma jak sfinansować badań" W rozmowie z WP Błaszczak podkreślił, że ze względu na inflację nadchodząca kampania prezydencka będzie droższa niż poprzednia. W 2020 roku kosztowała ponad 28 mln zł. - A jeżeli mówimy o naszym budżecie, to jeszcze mamy do spłacenia kredyt na 35 mln zł - przypomina polityk. Prawo i Sprawiedliwość myśli o finansowaniu kampanii do wyborów prezydenckich, nie wskazuje jednak kandydata. Błaszczak zwrócił uwagę, że "według badań" to nie są czasy na to, aby tę funkcję objęła kobieta, PiS szuka zatem mężczyzny i to "na pewno nie w wieku emerytalnym". Jak podkreślił, brani pod uwagę są również kandydaci spoza partii. Już wcześniej Jarosław Kaczyński podawał cechy, których oczekiwałby od kandydata PiS: miałby on być młody i wykształcony, mieć rodzinę, znać języki obce, a jednocześnie być stosunkowo mało rozpoznawalny. Aby ustalić, kto ma największe szanse, PiS musi przeprowadzić badania. - Będziemy mieli jednak utrudnione zadanie, żeby je zamówić, dlatego że nie mamy jak ich sfinansować. Na razie te darowizny, które otrzymujemy, musimy przeznaczać na spłatę kredytów, które zaciągnęliśmy na poprzednie wybory - wyjaśnia szef klubu. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!