Najpierw, w środę wieczorem, Roman Giertych poinformował, że zrezygnował z ubiegania się o mandat w wyborach do Senatu. O swojej decyzji napisał w mediach społecznościowych, obarczając winą Lewicę. Roman Giertych i spięcie z Lewicą. Chodzi o Pakt Senacki Mecenas przekazał wtedy, iż ugrupowanie zapowiedziało, że wystawi przeciw niemu kontrkandydata, bez względu na to, z którego okręgu były lider Ligi Polskich Rodzin chciałby wystartować. W obszernym wpisie tłumaczył, że otrzymał propozycję z Olsztyna. Podkreślił też, że jego celem było wystartowanie w wyborach i "rozliczenie działaczy PiS za przestępstwa, których się dopuścili". Prócz tego dodał, że jest pewny, iż "opozycja w tych wyborach wygra", ale zaznaczył, że "zwycięstwo odbędzie się wbrew Lewicy". Jak się okazało, decyzja nie była ostateczna, bo już kilka godzin później, w środku nocy, były lider LPR opublikował kolejny wpis, zatytułowany "Bój o Warszawę?". Start w wyborach do Senatu. Roman Giertych jednak wystartuje? "Piszę późno, gdyż do tej chwili czytałem te niezliczone komentarze na temat mojej rezygnacji z ubiegania się ze startu w ramach Paktu Senackiego" - rozpoczął. W kolejnym akapicie stwierdził, że w większości komentarzy namawiany jest do wystartowania z Warszawy przeciwko PiS, a także współprzewodniczącej partii Lewica Razem Magdalenie Biejat. W związku z tym podziękował za "słowa zachęty" Leszkowi Millerowi, Tomaszowi Lisowi, Adamowi Abramczykowi i "tysiącom internautów". Zadeklarował, że w "żaden sposób nie czuje się związany posłuszeństwem wobec decyzji Paktu Senackiego", bo i tak publicznie deklarowano, że Lewica wystawi mecenasowi kontrkandydata. Tym samym - według Giertycha - ogłoszono "łamanie ewentualnych ustaleń Paktu". Mecenas obiecał podjąć ostateczną decyzję "najpóźniej do środy w przyszłym tygodniu". Zaznaczając, że najpierw musi zlecić badania, które wyjaśnią, czy jego start "nie zagrozi zwycięstwem PiS", bo - jak podkreślił - najważniejsze jest pokonanie partii rządzącej, a nie "osobiste ambicje". "Jeżeli badania te okażą się pozytywne, to bardzo poważnie rozważę taki start" - zadeklarował. Wybory do Senatu z Warszawy. Giertych "poważnie rozważy taki start" W swoim wpisie Giertych ocenił też, że Magdalena Biejat "odpowiada, na równi z wyborcami PiS, za wszystkie konsekwencje karykaturalnej prezydentury Andrzeja Dudy", ponieważ w II turze wyborów prezydenckich w 2015 roku "chwaliła się, że oddała głos nieważny". Ocenił, że lewicowość Magdaleny Biejat "nie ma wyglądu Millera, a raczej Macierewicza z czasów, gdy ten biegał z koszulką ideologów komunistycznych". CZYTAJ TEŻ: Roman Giertych chce być senatorem. Bez entuzjazmu na opozycji Opierając się na tej tezie dodał, że istnieje ryzyko, iż posłanka w "godzinie próby, jak Monika Pawłowska, przejdzie do PiS". "Skoro Lewica zapowiadała wystawienie mi kandydata gdziekolwiek bym się nie wystawił, to przyznacie państwo, że chyba wygodniej dla wszystkich byłoby, aby nie musieli mnie szukać?" - skwitował. Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!