Niepodrabialny głos, który przez lata uczył i edukował miliony Polaków w słynnym programie "Sensacje XX wieku", być może niedługo będzie słychać z Wiejskiej. Bogusław Wołoszański, bo o nim mowa, idzie do polityki i będzie jedynką Koalicji Obywatelskiej w Piotrkowie Trybunalskim. Słynny dziennikarz i popularyzator historii znany jest też z drugiej strony - współpracował z wywiadem PRL. - Piotrków jest dumny, bo pan Bogusław jest z Piotrkowa, jego korzenie są z Piotrkowa, a jego zadaniem jest zdekonspirować lidera tej listy, z którą walczymy: Antoniego Macierewicza - powiedział Donald Tusk kilka dni temu, kiedy przedstawiał liderów list w poszczególnych okręgach. Słowo "zdekonspirować" ma tutaj dwojakie znaczenie. W 2007 roku historyk Piotr Gontarczyk, opierając się na dokumentach z IPN przedstawił, że Wołoszański współpracował z wywiadem PRL. Miało to miejsce w latach 1985-1988, kiedy to był korespondentem mediów publicznych w Londynie. Posługiwał się wówczas dwoma pseudonimami: "Ben" i "Rewo". Rymanowski opisuje jedno z działań "Rewo" Ciekawą informację na jego temat zawarł Bogdan Rymanowski w książce "Dopaść Morawieckiego. Życie doczesne i wieczne Kornela Buntownika". Opisuje on jedno z działań "Rewo" w tamtym czasie. "Jest 24 maja 1988 roku. Londyn. Rezydent wywiadu o pseudonimie Brig spotyka się w centrum miasta ze swoim kontaktem operacyjnym pseudonim Rewo. W pionie wywiadu kontakt operacyjny to określenie tajnego współpracownika" - czytamy w książce Rymanowskiego. Dziennikarz podaje dalej, że w zaparkowanym nieopodal samochodzie Rewo przekazuje "Brigowi" specjalne "materiały prasowe". Po tym spotkaniu "Brig" wysyła raport do Warszawy. "Ustaliłem z nim zadania na najbliższą przyszłość: ocena sytuacji w Polsce, wszystko związane ze szczytem w Moskwie, zabezpieczenie pobytu Reagana w Londynie, wszystko dotyczące wizyty Thatcher w Polsce, zabezpieczenie pobytu Kornela Morawieckiego" - meldował "Brig". Na tym samym spotkaniu jego "kontakt operacyjny" miał zapewnić, że kolejne informacje będzie dostarczał "sukcesywnie i w miarę szybko". Historia opowiedziana w książce Rymanowskiego - jak mówi Interii dr Piotr Gontarczyk - ma potwierdzenie w aktach IPN. Co więcej, jest ich zdecydowanie więcej. Jakim agentem był Wołoszański? Gontarczyk: Wołoszański był w Londynie nikim - Stawiali przed nim bardzo ambitne zadania dotarcia do ważnych dziennikarzy i środowisk, ale nie miał na to najmniejszych szans. Mógł wyłącznie spotkać się dziennikarzami przy różnych okazjach. Informacje, które przesyłał bezpiece były w dużej mierze bezwartościowym miałem. W notatkach wywiadu SB czytamy, że jego informacje są słabe, a do niektórych jego ocen podchodzili z dystansem i niedowierzaniem. Wołoszański był w Londynie nikim i mógł głównie czytać gazety i zbierać plotki - uważa dr Gontarczyk. - Co innego być słabym agentem, a co innego nieszkodliwym. Czasem wystarczy, że się chlapnie jedno zdanie, a to może komuś bardzo zaszkodzić. A takie przypadki miały miejsce. Był marnym agentem, ale rzucił kilka informacji, które mogły zaszkodzić różnym dziennikarzom w Polsce: tak zachodnim jak i jego kolegom z TVP. Myślę choćby o Rogerze Boyesie, którego przypadek opisałem w artykule, a także pominięte przeze mnie przekazane przez Wołoszańskiego szczegóły dotyczące życia homoseksualnego polskich dziennikarzy: kto z kim śpi i kto wziął ślub z kobietą jako "przykrywkę" prawdziwych skłonności. Nazwisk nie ujawnię, ale te informacje z jednego z donosów uważam za, tylko dla "Bena" vel "Rewo", absolutnie kompromitujące - dodaje dr Gontarczyk. Artykuł dr Gontarczyka ukazał się w "Rzeczpospolitej" w 2007 roku. Od 16 lat wiadomo więc, że Bogusław Wołoszański był współpracownikiem wywiadu PRL. Zresztą sam temu nie zaprzeczał. - Uznałem, że współpraca z wywiadem to unikatowa szansa poznania mechanizmu działania służb, ale na nikogo nie donosiłem. Moje kontakty z Polonią były rzadkie, ograniczały się do spraw kulturalnych - mówił na specjalnie zwołanym briefingu w 2007 roku. Zapowiadał, że pozwie "Rzeczpospolitą", ale do tego nie doszło. Wołoszański: Stałem się obiektem pisowskiej bezwzględności Z Bogusławem Wołoszańskim chcieliśmy porozmawiać na temat jego londyńskiej przeszłości. - Już ją zamknąłem i więcej na ten temat nie chcę rozmawiać - odpowiedział. Dlaczego? - Dlatego że stałem się obiektem pisowskiej bezwzględności i kłamstw. I nie mam już siły się do niej odnosić - dodał. Tymczasem wiedza, że Wołoszański współpracował z wywiadem PRL nie przeszkadzała dotąd Telewizji Polskiej na emitowanie cieszącego się wielką popularnością jego programu "Sensacje XX wieku". Program od przeszło 30 lat niezmiennie znajdował się w ramówce mediów publicznych. Dopiero informacja, że znany dziennikarz będzie ubiegał się o mandat posła z list Koalicji Obywatelskiej sprawiła, że program został zdjęty z ramówki TVP Historia. Dzień po tym, kiedy jego kandydaturę przedstawił Donald Tusk. Wołoszański będzie "jedynką" Koalicji Obywatelskiej w okręgu piotrkowskim. W tym samym, w którym od lat listom PiS przewodzi Antoni Macierewicz.