W środę zakończyły się konsultacje prezydenta Andrzeja Dudy z przedstawicielami komitetów wyborczych, które zdobyły mandaty w Sejmie. Rozmowy rozpoczęły się we wtorek, gdy prezydent spotkał się z delegacją PiS. Na koniec Andrzej Duda gościł polityków Konfederacji. Z prezydentem spotkali się liderzy Konfederacji Sławomir Mentzen i Krzysztof Bosak oraz posłowie elekci: Grzegorz Braun, Przemysław Wipler i Włodzimierz Skalik. Konfederacja na spotkaniu z prezydentem Podczas konferencji prasowej poprzedzającej wizytę polityków Konfederacji w Pałacu Prezydenckim Krzysztof Bosak zadeklarował, że jego partia nie wejdzie w skład żadnej koalicji a w nadchodzącej kadencji Sejmu pełnić będzie rolę opozycji. - Nie zamierzamy tworzyć większości rządzącej, ani z PiSem, ani z Platformą. Jesteśmy partią, która proponuje zmianę na scenie politycznej - zadeklarował. Bosak mówił m.in., że jego ugrupowanie zamierza reprezentować interesy Polaków niezależnie od tego jaki rząd wyłoni się z negocjacji a on wraz z partyjnymi kolegami ze spokojem przyglądają się konsultacjom prezydenckim. Zapytany o to, czy Konfederacja prowadziła jakiekolwiek rozmowy z PiS lub KO Bosak przyznał, że jego partia nie otrzymała oficjalnych ofert negocjacji i nie prowadziła żadnych rozmów koalicyjnych. Konfederacja chce być w opozycji W trakcie kilkominutowej konferencji prasowej po spotkaniu z prezydentem Dudą politycy Konfederacji przedstawili swój plan na następne cztery lata. - Naszym interesem jest realizowanie naszego programu. W związku z czym będziemy popierać wszystkie ustawy, które uważamy za słuszne, sprzeciwiać się wszystkim ustawom, które uważamy za szkodliwe, niezależnie od tego, kto te ustawy będzie proponował - zadeklarował Sławomir Mentzen. - Zadeklarowaliśmy, że zgodnie z naszymi wcześniejszymi deklaracjami nie poprzemy, ani rządu Platformy Obywatelskiej, ani rządu PiSu - powiedział poseł elekt. Konfederacja, czyli najmniejsza siła w Sejmie W wyborach z 15 października Konfederacja uzyskała 7,2 proc. głosów, co przełożyło się na 18 mandatów. Choć wynik jest lepszy niż w 2019 roku, sam Mentzen przyznał na powyborczym wiecu, że liczył na więcej. Jego partia będzie podczas nadchodzącej kadencji Sejmu najmniejszym ugrupowaniem i nie jest uznawana za kluczowego gracza w trwających obecnie negocjacjach na temat stworzenia przyszłego rządu. Z jednej strony, tzw. opozycja demokratyczna, złożona z KO i Trzeciej Drogi i Lewicy zdobyła łącznie 248 mandatów, co wystarcza do rządzenia. Z drugiej strony zsumowane wyniki PiS i Konfederacji nie dają większości koniecznej do powołania rządu. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!