Prezydent stawia na Mateusza Morawieckiego. "Musiał tak zrobić"
Prezydent Andrzej Duda w wygłoszonym orędziu przekazał, że powierza misję tworzenia rządu obecnemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Politycy PiS przekonują, że prezydent nie mógł postąpić inaczej. - Gdyby zdecydował, że to Donald Tusk już w pierwszym kroku będzie premierem, zostałoby to na prawicy potraktowane jak zdrada - mówi polityk PiS.
W poniedziałkowym orędziu prezydent poinformował, że w pierwszym kroku konstytucyjnym powierzy misję tworzenia rządu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu.
Tłumaczył to kontynuacją dobrej tradycji parlamentarnej, zgodnie z którą to zwycięskie ugrupowanie jako pierwsze dostaje szansę sformowania rządu.
- Tak jak to zawsze miało miejsce od czasu uchwalenia obowiązującej konstytucji RP. To właśnie konstytucja precyzyjnie reguluje kolejne kroki stworzenia rządu - powiedział prezydent Andrzej Duda. Zapewnił, że "wszystkie konstytucyjne zasady i terminy zostaną dochowane".
Prezydent poinformował też, że marszałkiem-seniorem, który poprowadzi pierwsze posiedzenie nowego Sejmu będzie Marek Sawicki, 65-letni polityk PSL, były minister rolnictwa. - Ma najdłuższy staż poselski, reprezentuje swoich wyborców od 30 lat. Dał się poznać jako człowiek dialogu i współpracy - podkreślił prezydent.
Mateusz Morawiecki stworzy rząd w pierwszym kroku konstytucyjnym
Nieoficjalnie politycy PiS mówią, że "prezydent musiał" wskazać Morawieckiego przed datą 13 listopada. To tego dnia odbędzie się pierwsze posiedzenie nowego Sejmu.
Podczas tego posiedzenia odbędzie się głosowanie nad tym, kto zostanie nowym marszałkiem Sejmu. To głosowanie pokaże czarno na białym, które partie mają większość w Sejmie. Jeśli marszałkiem Sejmu zostanie kandydat wskazany przez obecne partie opozycyjne, a tak zapewne się stanie, jasne będzie, że PiS nie ma większości.
O wiele trudniej będzie wówczas politykom PiS i samemu Mateuszowi Morawieckiemu przekonywać, że prowadzone są rozmowy z potencjalnymi koalicjantami i nic nie jest jeszcze przesądzone. Trudniej byłoby także wtedy prezydentowi uzasadnić fakt, że powierza misję tworzenia rządu politykowi partii, która nie ma sejmowej większości.
Możliwość wygłoszenia exposè w Sejmie
Jeden z polityków PiS, z którymi rozmawiamy zwraca uwagę na fakt, że powierzenie Morawieckiemu misji tworzenia rządu to także okazja do wygłoszenia exposè w Sejmie. - To pokazanie ludziom, naszym wyborcom, że mamy plan na rządzenie, że jesteśmy przygotowani. Łatwiej będzie nam potem rozliczać rządzących, odnosząc się do własnego programu i własnych pomysłów - wskazuje.
- Platforma przechodząc do opozycji od razu stworzyła sobie mit założycielski pt. ulica i zagranica. My też potrzebujemy jakiegoś kamienia węgielnego pod to przejście do opozycji. Takie konkretne exposè i postawienie innych, przede wszystkim Trzeciej Drogi w sytuacji, w której będą musieli je odrzucić, może być dla nas jakimś punktem odniesienia na później - tłumaczy nasz rozmówca.
Dlaczego prezydent nie wybrał Donalda Tuska?
Politycy opozycji do ostatniej chwili liczyli na to, że prezydent Andrzej Duda skróci czas oczekiwania na nowy rząd i w pierwszym kroku wskaże Donalda Tuska jako tego, któremu powierzy misję tworzenia rządu. Podkreślali, że jeśli Andrzej Duda liczy na normalną kohabitację, a być może życzliwość przyszłego rządu, gdy będzie odchodził ze stanowiska w 2025 roku, to nie powinien na starcie "rzucać im kłód pod nogi".
- Wiadomo, że rząd Tuska i tak powstanie, więc to co się dzieje to zwykłe polityczne gierki, w dodatku odbierające powagę prezydentowi - oceniał nasz rozmówca z partii opozycyjnej.
Z kolei politycy PiS nie mieli wątpliwości, że taka decyzja byłaby dla prezydenta Andrzeja Dudy mocno ryzykowna. - To oznaczałoby rezygnację prezydenta z politycznej przyszłości na prawicy. Nikt po prawej stronie nie wybaczyłby mu takiego zwrotu akcji, zostałoby to potraktowane jako zdrada - mówi nam jeden z posłów PiS. Dodaje, że łatwo wówczas byłoby zbudować legendę, że PiS był o krok od zbudowania większości, a prezydent Andrzej Duda wespół z Donaldem Tuskiem to uniemożliwili.
W ciągu dnia pojawiły się także sensacyjne doniesienia, mówiące o tym, że nieoczekiwanie Andrzej Duda może powierzyć misję tworzenia rządu...Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi, prezesowi PSL, co miałoby pokrzyżować plany opozycji.
Premier Mateusz Morawiecki zapytany niedawno w wywiadzie dla Interii o to, czy wyobraża sobie sytuację, w której jest w rządzie, którego premierem jest Władysław Kosiniak-Kamysz, odpowiedział: "tak".
- Na dziś mamy propozycję, aby partia, która wygrała wybory - mogła stworzyć rząd. Jeśli to się nie uda, to pojawią się kolejne propozycje - zapowiedział Mateusz Morawiecki.
Zapewne w tym właśnie kontekście będzie odczytywana nominacja na marszałka-seniora dla polityka PSL Marka Sawickiego. Wcześniej w PiS mówiło się, że funkcja ta przypadnie posłance Bożenie Borys-Szopie.
Polityków opozycji oburzają jednak wszelkie rozważania dotyczące "wymyślonej przez PiS koalicji z PSL" w sytuacji, gdy - co podkreślają - liderzy czterech partii zgodnie i publicznie oświadczyli, że będą tworzyć wspólny rząd, a rozmowy nad jego powołaniem są właśnie na ukończeniu.
Kiedy będzie nowy rząd?
Jak teraz będzie wyglądać harmonogram wydarzeń, związanych, zgodnie z zapowiedzią prezydenta, z powołaniem nowego rządu Mateusza Morawieckiego?
13 listopada podczas pierwszego posiedzenia Sejmu premier Mateusz Morawiecki poda swój obecny rząd do dymisji. Prezydent tę dymisję przyjmie. Do czasu wyłonienia nowego rządu "stary" rząd i premier nadal będą sprawować władzę.
Formalnie to właśnie po pierwszym posiedzeniu Sejmu rozpoczyna się konstytucyjna procedura "trzech kroków", w której zostanie powołany nowy rząd. Wtedy oficjalnie prezydent powierzy misję tworzenia rządu, zgodnie z dzisiejszą zapowiedzią, Mateuszowi Morawieckiemu.
Co będzie działo się dalej? Prezydent, zgodnie z konstytucją, ma 14 dni od pierwszego posiedzenia Sejmu, na odebranie przysięgi od wskazanego przez siebie premiera i jego rządu. Następnie Mateusz Morawiecki ma kolejnych 14 dni na zebranie większości sejmowej i przedstawienie Sejmowi wniosku o udzieleniu wotum zaufania swojemu rządowi.
Jeśli to mu się nie uda, a deklaracje obecnych liderów pozostałych partii są jednoznaczne i wykluczają współpracę z PIS, wniosek Morawieckiego upadnie.
Wówczas nowy rząd zostanie wyłoniony przez Sejm. To tzw. drugi krok konstytucyjny. Sejm będzie miał 14 dni na wybór premiera i rządu. Wówczas najprawdopodobniej na premiera zostanie wskazany Donald Tusk, który powoła koalicyjny rząd KO, Trzeciej Drogi i Lewicy. Tak wybrany premier i rząd zostają zaprzysiężeni przez prezydenta. Prezydent zapowiedział w orędziu, że jeśli dojdzie do drugiego kroku konstytucyjnego, to wybranego przez Sejm premiera i rząd "powoła niezwłocznie".
Kamila Baranowska