Zełenski komentuje kryzys przy granicy. "Jawne naruszenie zasad"
- Ukraińskie zboże na asfalcie to nie tylko parę dramatycznych kadrów, to dowód na to, jak niebezpieczne mogą stawać się emocje - ocenił w mediach społecznościowych Wołodymyr Zełenski. Kijów uznaje ostatnie incydenty przy granicy z Polską za "naruszenie zasad solidarności" i liczy na rozmowy z Warszawą o imporcie.
- To, co wydarzyło się i co dzieje się nadal w stosunku do naszych obywateli i do ładunków ukraińskich, uważamy za jawne naruszenie zasad solidarności. Ukraińskie zboże na asfalcie - to nie tylko parę dramatycznych kadrów, to dowód na to, jak niebezpieczne mogą stawać się emocje - powiedział Wołodymyr Zełenski w najnowszym wystąpieniu wideo.
Polityk zaapelował o to, by bez względu na wszystko "bronić dobrego sąsiedztwa i solidarności, które zmieniają historię całej Europy na lepsze".
- Powinniśmy razem z Polską określić nasz wspólny stosunek do importu zboża rosyjskiego i innych towarów z Rosji na terytorium krajów europejskich, tak aby obronić nasze społeczeństwa, a w szczególności rolników - ukraińskich i polskich - dodał ukraiński prezydent.
Według polityka "Ukraińcy i Polacy powinni się ze sobą porozumiewać.
- Aby nasz wspólny wróg w Moskwie nie mógł wywoływać konfliktów na naszym pograniczu wymierzonych w gospodarkę, granice i suwerenność każdego z naszych krajów - wskazał.
Mer Lwowa uderza w protestujących. "Prorosyjscy prowokatorzy"
Przypomnijmy, że od piątku trwa protest zaplanowany na 30 dni. Polega on na blokowaniu dróg dojazdowych i przejść granicznych z Ukrainą. W niedzielę w pobliżu Dorohuska demonstrujący rozsypali ziarno z ukraińskich ciężarówek, które przekroczyły granicę. Incydent został skrytykowany przez Kijów, a także przez Lwów.
"Nazwijmy rzeczy po imieniu. Na zdjęciu widać ukraińskie zboże, które z ukraińskich ciężarówek wyrzucili polscy, choć w rzeczywistości prorosyjscy prowokatorzy. Pseudoblokada na granicy trwa" - ocenił na platformie X (dawniej Twitter) Andrij Sadowy.
Mer dodał, że "Ukraińcy dosłownie podlewają pola krwią, z której zrodzi się to ziarno". Jak podkreślił, zbiór pszenicy na polu dotkniętym wojną "przypomina pracę sapera". Wysypanie zboża na ulicę nazwał "podłością i wstydem".
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!