Andrzej Duda mówił o końcu wojny. "Przestępczość może rozlać się do Polski"
Zakończenie wojny Rosji z Ukrainą może doprowadzić do eksplozji międzynarodowej przestępczości zorganizowanej - ostrzegł prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla "Financial Times". Jak dodał, może ona "rozlać się z Ukrainy do Polski, dotykając także Europę Zachodnią i USA". - Wystarczy przypomnieć sobie czasy, kiedy rozpadł się Związek Radziecki - mówił. Kluczowe, zdaniem prezydenta, będzie, aby Zachód udzielił Kijowowi wsparcia w obszarze gospodarki i bezpieczeństwa.

W wywiadzie dla "Financial Times" prezydent Andrzej Duda powiedział, że obawia się, iż gdy walki ustaną, przestępczość rozleje się z Ukrainy do Polski, dotykając także Europę Zachodnią i USA. Podkreślił przy tym, że Kijów będzie potrzebował "ogromnego wsparcia", aby zapewnić sobie bezpieczeństwo.
Porównał tę sytuację do przypadku Rosji na początku lat 90., gdy wśród weteranów trwającej dekadę radzieckiej okupacji Afganistanu szerzyły się gangsterskie porachunki i przemoc z użyciem broni palnej.
- Wystarczy przypomnieć sobie czasy, kiedy rozpadł się Związek Radziecki i jak bardzo wzrosła zorganizowana przestępczość w Europie Zachodniej, ale także w USA - dodał.
Wojna w Ukrainie. Co potem? "Tysiące ludzi wróci z frontu"
Andrzej Duda podkreślił, że powrót wojsk radzieckich "wpłynął na eksplozję zorganizowanej przestępczości". Zauważył jednocześnie, że dotychczasowa szacunkowa liczba ofiar pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, która rozpoczęła się prawie trzy lata temu, jest znacznie wyższa niż liczba ofiar w Afganistanie.
Polski prezydent oznajmił, że w przypadku zawarcia porozumienia pokojowego między Kijowem a Moskwą konieczne jest udzielenie Ukrainie wsparcia w celu odbudowy gospodarki oraz "zachowania porządku i bezpieczeństwa w kraju".
- Wyobraźcie sobie sytuację, gdy tysiące ludzi wraca z frontu do domu. Ci ludzie, którzy walczą z Rosją, wielu z nich będzie miało problemy psychiczne - powiedział. Dodał, że wiele osób będzie cierpieć na zespół stresu pourazowego i wróci do "swoich wiosek, miasteczek, gdzie znajdą zrujnowane domy, zrujnowane fabryki, bez pracy i perspektyw".
Polskie wojska w Ukrainie? Andrzej Duda przeciwny
Andrzej Duda powtórzył także sceptycyzm premiera Donalda Tuska co do wysłania polskich wojsk do Ukrainy w ramach sojuszu zachodnich sił. Pomysł ten, forsowany m.in. przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona, miałby na celu egzekwowanie porozumienia pokojowego.
- Polska stale pomaga Ukrainie, dostarczając broń, ale także służąc jako centrum logistyczne dla pomocy wojskowej i humanitarnej - podkreślił. Jednocześnie "jesteśmy najbardziej narażeni na potencjalne ataki Rosji" - dodał. - Będziemy pomagać Ukrainie także w przyszłości, bo to jest konieczne. Nie musimy koniecznie wysyłać tam naszych wojsk - powiedział Andrzej Duda.
Prezydent podkreślił również, że gdyby administracja Donalda Trumpa zaprosiła do negocjacji pokojowych inne państwa niż Ukraina i Rosja, "leżałoby w interesie Ukrainy, żeby była tam także Polska".
- Jeśli przyjrzymy się odrodzonemu imperializmowi rosyjskiemu, to w tym konkretnym przypadku interesy Polski i Ukrainy są zbieżne - dodał.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!