Wiele weekendów prezydent Joe Biden spędza z rodziną poza Waszyngtonem. Najczęściej wraca do stanu, z którego pochodzi, czyli do Delaware. To właśnie podczas tych krótkich wyjazdów spaceruje po plaży, jeździ na rowerze, najczęściej w towarzystwie żony Jill. Rok temu, gdy para prezydencka świętowała 45. rocznicę ślubu, prezydent - podjeżdżając do dziennikarzy - spadł z roweru. Podniósł się szybko i zapewnił, że nic mu się nie stało. A gdy wieczorem tego samego dnia reporterzy pytali Bidena, gdy wychodził z kościoła, jak się czuje, prezydent zaczął podskakiwać, by udowodnić, że ma się świetnie. Joe Biden nie obraża się, gdy jest pytany o swój wiek. Przyznał nawet, że biorąc pod uwagę fakt, że jest najstarszym urzędującym prezydentem - ma 81 lat - pytania o wiek i stan zdrowia są czymś naturalnym i zrozumiałym. W wywiadzie dla telewizji MSNBC kilka tygodni temu zapytany wprost, dlaczego Amerykanie mieliby chcieć, by ich przewódcą byłą osoba po 80-tce, odpowiedział: - Bo mam unikatowe doświadczenie i przez wiele, wiele lat udowadniałem, że jestem politykiem uczciwym i skutecznym. Biały Dom, zresztą nie tylko w przypadku obecnego gospodarza, regularnie publikuje raporty o stanie zdrowia amerykańskiego przywódcy, gdy ten przejdzie badania okresowe. W ostatnim takim raporcie, który ukazał się w lutym tego roku, lekarz prezydenta napisał: "prezydent Biden jest zdrowym, energicznym 80-latkiem, który jest w pełni zdrowy i gotowy do wykonywania obowiązków prezydenta, obejmujących zadania szefa władzy wykonawczej, głowy państwa i zwierzchnika sił zbrojnych". Z dokumentu wynika jednak, że Joe Biden ma kilka zdrowotnych problemów jak np. zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa, stąd - jak tłumaczy w raporcie lekarz - sztywny chód prezydenta, który można wyraźnie zauważyć. Biden ma także chorobę refluksową, która powoduje u niego między innymi "odkaszlanie" podczas mówienia. Ma także migotanie przedsionków, co jest częstym zaburzeniem rytmu serca. Jednak - jak zapewnia prezydencki lekarz - Joe Biden zaczął ósmą dekadę życia w doskonałej formie. Tylko że spora część wyborców w te zapewnienia nie wierzy. Czy dożyje? Aż 68 proc. Amerykanów (dane z sondażu dla ABC/"The Washington Post") uważa, że Biden jest za stary, aby ponownie ubiegać się o prezydenturę. Biden pod koniec kwietnia ogłosił, że będzie walczył o reelekcję. Gdyby został wybrany na drugą kadencję, to Biały Dom opuszczałby, mając 86 lat. Niektórzy z jego politycznych przeciwników nawet nie starają się być subtelni w komentarzach dotyczących jego wieku. Nikki Haley, która w administracji Donalda Tumpa była ambasadorem USA przy ONZ, w wywiadzie dla telewizji Fox News sprawę przedstawiła bez ogródek: - Myślę, że możemy śmiało powiedzieć, że jeśli ktoś zagłosuje na Joe Bidena, to w rzeczywistości oddaje głos na wiceprezydent Kamalę Harris (51 lat), bo uważam za wysoce prawdopodobne, że Biden nie będzie w stanie pełnić obowiązków do 86. roku życia. Ta wypowiedź została odczytana jednoznacznie: że według Nikki Haley, która sama ubiega się o to, by być kandydatką republikanów na prezydenta, Joe Biden w ciągu najbliższych pięciu lat umrze. Patrząc na dane opublikowane przez federalną agencję Centra Kontroli i Prewencji Chorób, dotyczące przeciętnej długości życia Amerykanów, która obecnie wynosi 76,4 lata - jest to stwierdzenie całkiem uzasadnione. Jest jednak jedna kwestia, której Haley i inni wątpiący w witalność prezydenta najprawdopodobniej nie wzięli pod uwagę - prezydent może być tzw. super-agerem (superwiekowcem). Joe Biden jest superwiekowcem? Do grona tzw. super-agersów naukowcy zaliczają osoby wieku 70, 80 lat, których zdolności poznawcze są takie, jakby byli o przynajmniej 10, a nawet 20 lat młodsi. Socjolog dr S. Jay Olshansky z University of Chicago, który zajmuje się badaniem długowieczności i należy do Amerykańskiego Stowarzyszenia Gerontologicznego, uważa, że sprawa wieku prezydenta została upolityczniona. - Nie chodzi o to, kto w jakim jest naprawdę stanie, ale o to, żeby dopatrzyć się w wieku tego, czym można uderzyć w politycznego przeciwnika - mówi dr Olshansky, który trzy lata temu poprosił grono lekarzy o przeanalizowanie wszystkich dostępnych danych na temat zdrowia Joe Bidena i Donalda Trumpa. Lekarze zgodnie doszli do wniosku, że nic nie wskazuje, aby Biden miał jakiekolwiek problemy poznawcze, początki demencji, czy inne choroby mogące ujemnie wpływać na jego stan psychiczny. Do takich samych wniosków doszli, analizując zdrowie najgroźniejszego politycznego przeciwnika Bidena - byłego prezydenta Donalda Trumpa, który ma największe szanse, aby znowu zostać kandydatem Partii Republikańskiej na prezydenta. Trump ma 77 lat i według badaczy także należy do grona superwiekowców. Z dokumentów opublikowanych, gdy Donald Trump był prezydentem, wynika, że nie ma on poważniejszych schorzeń, a jego największym problemem jest nadwaga. Lekarze sugerowali, że powinien regularnie ćwiczyć, wprowadzić zdrową dietę i zrzucić co najmniej 10 kilo. O co nie będzie łatwo, bo Donald Trump nie ukrywa zamiłowania do fast foodów. Długość życia prezydenta Chociaż Donald Trump jest tylko o kilka lat młodszy od Joe Bidena, to jednak jego wiek nie wzbudza w wyborcach aż takiej konsternacji. Zaledwie 44 proc. z nich, czyli aż o 24 punkty procentowe mniej niż w przypadku Bidena (sondaż ABC/"The Washington Post"), uważa, że Trump ze względu na swój wiek już powinien zapomnieć o Białym Domu. Tę zadziewającą różnicę na korzyść Trumpa w sondażach dotyczących wieku dr Dominik Stecuła, politolog z Colorado State University, tłumaczy tym, że spora część Amerykanów żyje w bańce poznawczej stworzonej przez media prawicowe. A tam bardzo wyraźna jest narracja, że Biden jest stary i traci kontakt z rzeczywistością, podczas gdy Trump jest okazem zdrowia. To duży problem dla wyborczych strategów obecnego prezydenta. Jak dodaje dr Stecuła, zmiany w podejściu wyborców konserwatywnych do zdrowia Bidena spodziewać się nie należy, dlatego ludzie Bidena powinni skupić się na tym, aby wyborcy Partii Demokratycznej nie myśleli o obecnym prezydencie jak o niedołężnym starcu, który już powinien odpocząć. A takiego zdania jest, jak pokazuje sondaż dla ABC/Washington Post, aż 48 proc. (!) wyborców deklarujących się jako demokraci. W tym kontekście ciekawe są konkluzje raportu o zdrowiu obu polityków przygotowanego przez zespół, w którym był także dr Olshansky. Raport ukazał się w "The Journal of Active Aging", gdy Biden i Trump przygotowywali się do swojego pierwszego starcia w poprzednich wyborach prezydenckich. Według autorów dokumentu Biden i Trump jak na swoje lata są w doskonałej formie zarówno fizycznej jak i psychicznej. Jeden i drugi, biorąc pod uwagę takie czynniki jak: wiek ich rodziców, gdy ci zmarli, choroby w rodzinie, dostęp do opieki medycznej, wykształcenie i zamożność, mają bardzo duże szanse na dożycie w dobrym zdrowiu naprawdę sędziwego wieku. Według autorów raportu Biden ma szansę dożyć niemal 97 lat, a Trump niemal 89. Różnica na korzyść Bidena wynika z tego, że nie musi walczyć z nadwagą i regularnie uprawia sport. Jeżeli sondaże się nie zmienią, to na wyborczym ringu w 2024 w walce o Biały Dom naprzeciwko siebie staną: 82-letni Biden i 78-letni Trump. Bez względu na to, który zwycięży, to następnym prezydentem Stanów Zjednoczonych będzie super-ager. Z Waszyngtonu dla Interii Magda Sakowska