Autorem skargi jest Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która złożyła ją w 2017 r. W maju Trybunał przyznał sprawie status dopuszczalności. Teraz polski rząd będzie mieć czas do 16 października, aby odnieść się do pisma. "Piotr jest niewinny" - Dla mnie Piotr jest niewinny. Najgorsze jest to, że każdy z nas może się nim stać. Wystarczy być w złym miejscu, o złej porze i nie mieć odporności psychicznej. Przerażające jest to, że nasz system nie jest gotowy na takie przypadki - mówi Interii mecenas Marcin Wolny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, który przygotowywał skargę. Reportaż "Skazany za niewinność" możesz przeczytać: tutaj Przypomnijmy. W poniedziałek w Interii opisaliśmy historię Piotra Mikołajczyka. Mężczyznę skazano za podwójne zabójstwo, do którego doszło 3 listopada 2010 roku w Tłokini Wielkiej (woj. wielkopolskie). Piotr, osoba z niepełnosprawnością intelektualną, miał zamordować dwie kobiety - matkę i córkę. W toku śledztwa nie znaleziono dowodów, by to on dokonał zbrodni. Piotr jednak się przyznał - jak później powiedział w sądzie, "bał się, że go zabiją". Zebrane materiały, badania wariografem, policyjne podsłuchy, służbowe notatki wskazują, że zbrodnię popełnił ktoś inny. Poseł PiS: Sprawa pokazuje słabość polskiego wymiaru sprawiedliwości Do sprawy odnieśli się posłowie z komisji sprawiedliwości. - Bardzo bym chciał, żeby życie tego chłopaka się zmieniło. Jeśli zbierze się zespół prokuratorów w Prokuraturze Generalnej, powinien zrobić to szybko i tak też pracować. Czas ucieka, a gdyby miało się okazać, że doszło do fatalnej pomyłki sądowej, która naraziła młodego, niepełnosprawnego człowieka, to trzeba to naprawić - mówi w rozmowie z Interią Marek Ast (PiS), szef parlamentarnej komisji sprawiedliwości. - Sprawa Piotra Mikołajczyka pokazuje słabość polskiego wymiaru sprawiedliwości w szerokim tego słowa znaczeniu. Procedury chyba jednak zawodzą - dodaje. - Jeśli chodzi o zakres działalności komisji sprawiedliwości, nie jesteśmy w stanie w tej chwili nic zrobić w tej konkretnej sprawie, poza zwołaniem specjalnego posiedzenia i wezwaniem na nie przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości. Komisja jest organem Sejmu, a więc władzy ustawodawczej, a nie wymiaru sprawiedliwości - mówi w rozmowie z Interią posłanka Anna Maria Żukowska (Lewica) i wiceprzewodnicząca komisji. - Natomiast to, co możemy zrobić, to nagłośnić tę historię, która jest bulwersująca i niestety przypomina sprawę Tomasza Komendy - twierdzi parlamentarzystka. - Czytając tekst, widzimy, że jest to historia człowieka zmanipulowanego, który z powodu swoich obniżonych zdolności intelektualnych, nie był w stanie przeciwstawić się władzy. Skoro, co wynika z akt, ten mężczyzna ma świadomość i rozwój intelektualny na poziomie 10-letniego dziecka, to uznał, że należy słuchać policjantów i prokuratora. Skoro mówili, że ma się przyznać, to się przyznał. Pamiętajmy jednak, że zgodnie z naszym prawodawstwem, procedurą karną, przyznanie się do winy nie może stanowić wyłącznej przesłanki do uznania kogoś winnym i skazania go. Samo przyznanie się do winy nie powinno nigdy przesądzać o czyjeś faktycznej winie - uważa posłanka. - Przeraża mnie, że sądy kolejnych instancji nie dostrzegły tego, że w tej sprawie nic nie trzyma się logiki - dodaje. Prof. Gruza o sprawie Piotra: Dla mnie ten człowiek jest niewinny Sprawę skomentowała także prof. Ewa Gruza, kryminalistyk z Uniwersytetu Warszawskiego. - Razem ze studentami otrzymaliśmy do przeczytania kilka spraw, a jedną z nich była ta dotycząca Piotra. I na początku szok. Żadnych śladów łączących go z miejscem zbrodni, żadnych jego śladów zabezpieczonych na miejscu zdarzenia, brak motywu, brak sposobności dokonania podwójnego morderstwa - wylicza w rozmowie z Interią. Jak zaznacza, sprawa Piotra Mikołajczyka jest jedynym takim przypadkiem w jej całej dotychczasowej karierze. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl