Łukaszenka z zakazem wjazdu do kraju NATO. Tak zakpił z sankcji
Władze Estonii nałożyły bezterminowy zakaz wjazdu do kraju dla 273 obywateli Białorusi, w tym Alaksandra Łukaszenki. Oprócz mińskiego satrapy na liście znaleźli się inni wysocy rangą politycy i urzędnicy. Decyzja rządu w Tallinie spotkała się z odpowiedzią służby prasowej białoruskiego przywódcy.

Estoński nadawca publiczny ERR, powołując się na tamtejsze Ministerstwo Spraw Zagranicznych, poinformował o nałożeniu sankcji na 273 obywateli Białorusi, w tym Alaksandra Łukaszenkę. Mowa między innymi o zakazie wjazdu na terytorium tego kraju.
- Przez prawie pięć lat od wprowadzenia sankcji na Białorusi nie zaszły żadne pozytywne zmiany. Nie możemy przymykać oczu na trwające represje, dlatego sankcje muszą pozostać w mocy na czas nieokreślony - wyjaśnił minister spraw zagranicznych Estonii Margus Tsakhana.
Białoruś. Przedstawiciele Łukaszenki komentują sankcje
Decyzja władz w Tallinie spotkała się z szybką odpowiedzią kancelarii Alaksandra Łukaszenki. Rzecznik białoruskiego przywódcy Natalia Eismont skomentowała sankcje w rozmowie z prokremlowską agencją TASS.
- Mogę opowiedzieć o dzisiejszej reakcji prezydenta na tę "wielką" wiadomość. Prezydent powiedział dosłownie, słowo w słowo: Niestety, nigdy nie byłem w Estonii. A po wprowadzeniu sankcji wciąż się zastanawiam - czy to przeżyję? - stwierdziła.
Informacje o sankcjach nie pojawiły się w białoruskich prorządowych mediach. Te zajęte są relacjonowaniem udziału Alaksandra Łukaszenki w żniwach. Miński satrapa prowadzi objazd po kolejnych regionach kraju, gdzie spotyka się z rolnikami i standardowo dla siebie, z udziałem kamer, ruga lokalnych urzędników.










