Łukasz Rogojsz, Interia: Fala powodziowa przeszła już przez Racibórz? Jacek Wojciechowicz, prezydent Raciborza: - Jeszcze nie przeszła, natomiast poziom wody w zbiorniku Racibórz Dolny już się nie zwiększa, co daje możliwość stopniowego spuszczania z niego wody Odrą. To skutkuje tym, że u nas stan wody jeszcze się utrzymuje, ale już nie rośnie, a w najbliższym czasie, w zasadzie to już teraz, powinien zacząć opadać. Tylko tu ważne, żeby pamiętać, że mamy "na plecach" pełny zbiornik, który też musi być w bezpieczny sposób opróżniany, a to przekłada się na poziom wody. Według danych IMGW ze stacji pomiarowej Racibórz-Miedonia stan wody o godz. 12:00 wynosił 800 cm. - Tam utrzymuje się cały czas niemal ten sam poziom, on już nie rośnie. Należy też pamiętać, że u nas w mieście Odra jest podzielona na Odrę właściwą i Kanał Ulga, aczkolwiek poziom w Miedonii jest już liczony "wspólnie". Spodziewacie się, że wspomniane 800 cm to będzie maksimum w tej fali powodziowej? - Tak. To jest żywioł, więc do centymetra się tego nie wyliczy, ale z tych ustaleń, które znam i które robiliśmy z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej (RZGW) i kierownictwem zbiornika Racibórz Dolny, to już ten stan powinien się obniżać. To może jeszcze przez chwilę utrzymać się na obecnym poziomie, ale nie powinno już się zwiększać. Patrzycie na to, co dzieje się w Czechach? Tam sytuacja jest bardzo zła. Nie obawiacie się zwrotu akcji, który przekreśli obecne prognozy? - Opieram się na tym, czego jestem w stanie dowiedzieć się od RZGW, a oni twierdzą, po pierwsze, że dopływ do zbiornika wody z Czech jest już znacznie mniejszy, niż był. Po drugie, nie przewidują żadnych nadzwyczajnych zdarzeń po stronie czeskiej. Należy też pamiętać, że zbiornik nie jest jeszcze w 100 proc. wypełniony. Jakie będzie docelowe maksymalne wypełnienie zbiornika Racibórz Dolny? - My tego nie przewidujemy, bo tym zbiornikiem nie zarządzamy - to leży w gestii Wód Polskich i RZGW - ale wiemy, że jego pojemność to 185 mln m3., a wypełniony ma zostać do 166 mln. Do tego poziomu jeszcze trochę brakuje, więc pewna rezerwa pozostaje. Jednak z tego, co przekazało mi RZGW, nie spodziewają się już gwałtownego zwiększenia poziomu wody. Ta największa fala z Czech już przyszła. Być może, oczywiście, pojawią się okresowo jakieś spiętrzenia, bo tego wykluczyć nie można, ale one nie będą mieć już takich skutków jak ta wcześniejsza fala. Ile w tym momencie wody wpływa, a ile wypływa ze zbiornika Racibórz Dolny? - To zmienia się cały czas. Sterowanie zbiornikiem, jak się okazuje, nie jest sterowaniem w 100 proc., bo nie wszystko w tym żywiole daje się opanować. Jednak najważniejsze, że w tym momencie ten przypływ i wypływ wody się równoważą, a do tej pory przypływ był znacznie większy niż wypływ. Teraz ten poziom jest zbliżony albo nawet taki sam. Na ile groźne okazały się nocne przecieki zbiornika i czy teraz jest cały on czas monitorowany? Na miejscu cały czas są wojsko i służby? - Przeciek zlokalizowano w trakcie kontroli zbiornika i okazał się być jedyną taką usterką. Wyglądał jak mały gejzer - pod wałem w jakiś sposób przebiła się woda i wybijała poza zbiornikiem. Średnica tego wycieku miała może 20-30 cm, z kolei wysokość dosłownie parę centymetrów. Wojsko i służby tak teraz, jak i już wcześniej monitorują stan zbiornika, a przeciek został uszczelniony specjalnymi torbami z kamieniami. Cała Polska mówi o zbiorniku Racibórz Dolny i jego strategicznej roli w tej powodzi, ale co z samym Raciborzem? Miasto jest bezpieczne? - Pamiętamy 1997 rok, teraz sytuacja jest wcale nie lepsza. Gdyby nie zbiornik, to można by sobie wyobrazić, co by z nami było. Sceny jak z Kłodzka czy Nysy? - Bardziej jak z Nysy, bo Kłodzko to jednak inny rodzaj tej powodzi, inna natura żywiołu. Bardziej taka typowo górska powódź - niezwykle gwałtowna i ostra. U nas teren jest bardziej płaski, więc przebiega to inaczej. Na pewno mogę powiedzieć, że mamy podwyższony stan Odry, woda opiera się o wały, ale jest to poziom na tyle bezpieczny, że jeśli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, to ta woda spokojnie przejdzie. Zwłaszcza, że jesteśmy już w tym punkcie, gdzie woda powoli powinna zacząć opadać. Jaki macie margines bezpieczeństwa? - Na Miedonii mamy 800 cm i to jest constans od pewnego czasu. Czekamy jeszcze, bo liczymy, że jeszcze dzisiaj zacznie się delikatnie zmniejszać. Niemniej należy pamiętać, że przepływ wody przez zbiornik będzie jeszcze trwać, bo wiadomo, że zarzut tej wody musi zostać rozłożony w czasie, ale jednak w końcu musi ona zostać z tego zbiornika spuszczona. W rozmowie z Wodami Polskimi i hydrologami: uda się powstrzymać falę powodziową na Odrze od połączenia się z falą na Nysie? Jakie są prognozy: uda się ocalić Opole i Wrocław? - Za to już odpowiadają służby ogólnokrajowe, ja nie mam takich kompetencji i możliwości. Jest robione wszystko właśnie w tym jednym celu: żeby fale powodziowe z Odry i Nysy Kłodzkiej się na siebie nie nałożyły i żeby ta fala kulminacyjna przebiegła maksymalnie spokojnie.