Jeśli Kamala Harris zostanie kandydatką Partii Demokratycznej na prezydenta USA będzie oznaczać to, że demokraci postawią na kobietę po raz drugi. Raz przegrali. W 2016 roku Donald Trump pokonał niespodziewanie Hillary Clinton. Ubiegający się o powrót do Białego Domu republikanin najprawdopodobniej znowu zetrze się z demokratką. Trump twierdzi, że "Kamalę Harris pokona z łatwością", jednak teraz może być trudniej, ponieważ Ameryka zdążyła dobrze poznać Donalda Trumpa. Joe Biden rezygnuje. Kamala Harris w wyborach w USA 2024? Kamala Harris jest naturalną następczynią Joe Bidena. Od ponad trzech lat jest drugą osobą w państwie. Joe Biden, pytany kilka tygodni temu, czy według niego Harris jest gotowa stanąć na czele Ameryki, bez wahania odpowiedział: - Oczywiście, że tak. I potwierdził to wpisem po ogłoszeniu swojej rezygnacji: "Pierwszą decyzją, jaką podjąłem, gdy zostałem kandydatem w 2020 roku, było wybranie Kamalii Harris na moją wiceprezydent. Była to najlepsza decyzja jaką podjąłem". Kamala Harris jest także oczywistym wyborem dla wielu darczyńców Partii Demokratycznej. Znają ją, sprawdzili ją w boju już przed 2020 rokiem, gdy walczyła o wiceprezydenturę. Weryfikacja przez darczyńców potencjalnych kandydatów na najwyższe urzędy w państwie jest normą. Chcą wiedzieć wszystko o osobie, na którą mają wydać miliony dolarów. Harris ma jeszcze jedną przewagę. Jako ubiegająca się o urząd wraz Joe Bidenem jest współwłaścicielką pieniędzy zgromadzonych na koncie kampanii Biden-Harris. Jeśli zostanie kandydatką demokratów, będzie automatycznie miała dostęp do milionów dolarów, jakie już zostały wpłacone na kampanię. Inny polityk tego dostępu by nie miał, bo nie był częścią tej kampanii. Wybory w USA 2024. Jakie ma szanse Kamala Harris? Kamala Harris, żeby walczyć o Biały Dom z Donaldem Trumpem, musi zdobyć oficjalną nominację Partii Demokratycznej. Jej szanse są olbrzymie. W kilka godzin po decyzji Bidena, Harris poparli szefowie Partii Demokratycznej we wszystkich 50 stanach. Już pierwsi delegaci, a to oni głosują w sprawie nominacji, stanęli po stronie wiceprezydent. Zrobili tak chociażby delegacji z Tennessee, Luizjany, Karoliny Północnej i Południowej. Sztabowcy obecnej wiceprezydent uruchomili kontakty i przekonują delegatów do szybkiego poparcia kandydatury. Harris poparli też ci, którzy byli na liście kandydatów do zastąpienia Bidena. Poparł ją gubernator Kalifornii Gavin Newsom i gubernator Michigan Gretchen Withmer. Jak słyszymy, sama wiceprezydent niemal nie odchodzi od telefonu i przekonuje demokratów do poparcia jej kandydatury w walce w wyborach prezydenckich w USA. Joe Biden a Kamala Harris. Znika kluczowy problem demokratów Joe Biden nie jest ostatnio popularny. Zaledwie niecałe 40 procent Amerykanów dobrze ocenia jego pracę. Jednak wejście Harris do walki o prezydenturę niewiele zmienia, ponieważ z jej pracy jest zadowolonych dokładnie tyle samo obywateli co z działalności Bidena. Znika za to kluczowy problem demokratów, który dotyczył obiekcji związanych z wiekiem Bidena. To temat, z którym teraz będą musieli zmierzyć się republikanie, ponieważ to oni mają w tej chwili najstarszego kandydata w historii Ameryki. Donald Trump miesiąc temu skończył 78 lat. Kamala Harris jest o niemal 20 lat młodsza. W październiku skończy 60 lat. Jeśli teraz ktoś będzie musiał się tłumaczyć z przejęzyczeń i pomyłek to będą to republikanie, a nie demokraci. Donald Trump, choć o tym nie było tak głośno, jak o wpadkach Bidena, też popełniał gafy. Swojego ulubieńca z Europy premiera Victora Orbana nazwał jakiś czas temu "prezydentem Turcji". Twierdził także kilkukrotnie, że w wyborach prezydenckich starł się z Obamą, a nie z Bidenem i że za bezpieczeństwo na Kapitolu podczas szturmu 6 stycznia 2021 r. odpowiadała Nikki Haley, która wtedy obok Kapitolu nawet nie przechodziła. W sondażach, w których Kamala Harris jest zestawiana z Donaldem Trumpem, a takie były też robione, zanim jeszcze Biden zrezygnował, Harris wypada podobnie jak jej szef. Jak podaje The Hill uśrednione dane z ostatnich ponad 60 badań dają Trumpowi przewagę 2 punktów procentowych, dokładnie taką samą przewagę Trump miał nad Bidenem. Jest jednak zasadnicza różnica. Joe Biden uzyskiwała takie wyniki, gdy od miesięcy był kandydatem, stała za nim potężna machina kampanijna, której Harris była ważnym elementem objeżdżając Amerykę. Jeśli to ona zostanie kandydatką to z elementu kampanii stanie się jej podmiotem. Mówiąc wprost stanie się ważniejsza, jeszcze bardziej widoczna. W przypadku Donalda Trumpa takiego podbicia nie będzie. Donald Trump jest już u Republikanów punktem, wokół którego wszystko się kręci. Wybory prezydenckie w USA 2024. Kamala Harris i kto? To wszystko na razie spekulacje, ale kandydata na swojego wiceprezydenta Kamala Harris niemal na pewno będzie szukała wśród białych mężczyzn. Kwestia rasowa i płciowa w Partii Demokratycznej ma olbrzymie znaczenie. To ugrupowanie, które chce być reprezentantem szerokich grup społecznych. Jeśli o prezydenturę walczyć miałaby kobieta, to u boku powinna mieć mężczyznę. Jeśli kandydatka jest czarnoskóra, to kandydat na wiceprezydenta niemal na pewno będzie biały. Chodzi o to, aby jak najwięcej wyborców odnalazło samych siebie w tych, którzy chcą stanąć na czele ich kraju. Wśród wymienianych kandydatów na drugą osobę w państwie pojawia się teraz gubernator Pensylwanii Josh Shapiro oraz gubernator Kentucky Andy Beshear. Beshear, choć jest demokratą, to wygrał wybory w głęboko republikańskim stanie jakim jest Kentucky. Jego zaletą mogłaby być więc zdolność przyciągania wyborców, którzy choć identyfikują się z Partią Republikańską, to nie z Donaldem Trumpem. Jednak Kentucky nie jest stanem, który przesądzi o wyniku wyborów prezydenckich, nie jest politycznym polem walki - takim jest Pensylwania. Żeby wygrać wybory demokraci musza wygrać w Pensylwanii. Cztery lata temu zrobił to Biden -zdobył 80 tysięcy głosów więcej niż Donald Trump. Gubernator Pensylwanii, jako kandydat na wiceprezydenta, może być dla demokratów w tegorocznej walce o prezydenturę nieoceniony. Jest jeszcze jeden polityk, pochodzący ze stanu, który jest bacznie obserwowany w czasie walki o Biały Dom. To senator Mark Kelly z Arizony - były astronauta, pilot w Marynarce Wojennej, który z łatwością wygrał walkę o miejsce w senacie dla Arizony cztery lata temu. Joe Biden rezygnuje. Co dalej z demokratami? Zakończenie dramatu, dotyczącego kandydowania Joe Bidena, tchnęło w demokratów nową energię i zwiększyło ich wiarę w zwycięstwo. Wyborcy Partii Demokratycznej z coraz większym niesmakiem i zażenowaniem obserwowali, jak politycy - zamiast skupić się na kampanii - rozdzierali szaty i podkopywali szanse ich obozu na zwycięstwo. Od kilku dni było już pewne, że Joe Biden jest tak poobijany politycznie, że się z tego nie podźwignie, a jego szanse na zwycięstwo praktycznie zniknęły. Demokraci byli przygnębieni, zawiedzeni, niektórzy czuli się przez polityków zdradzeni i oszukani, bo przed kluczowymi wyborami nie potrafili się między sobą porozumieć. Po decyzji Bidena o rezygnacji ze startu w wyborach, demokraci zamknęli pewien rozdział i znowu zaczęli patrzeć z wiarą w przyszłość. Efekt - miliony płynące na kampanię Kamali Harris. Tylko w ciągu pięciu godzin po rezygnacji Bidena Kamala Harris zebrała ponad 27 milionów dolarów od tych, którzy wierzą, że może ona pokonać Trumpa. Entuzjazm u demokratów jest wyczuwalny. Ich chęć zjednoczenia się wokół Harris także. Szybkie zasypanie podziałów może być na miarę zwycięstwa. Walka z Donaldem Trumpem będzie trudna, bardzo trudna. Ma on miliony wiernych zwolenników. Demokraci będą musieli walczyć o każdy głos - w tej kwestii nic się nie zmieniło. Wybory prezydenckie w USA już za nieco ponad 100 dni. Dla Interii Magda Sakowska, Polsat News, Waszyngton --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!