Jakub Szczepański, Interia: W Parlamencie Europejskim to pani i Stanisław Tyszka negocjowaliście przynależność do różnych frakcji. Dlaczego wasz zespół się podzielił? Anna Bryłka, europosłanka Konfederacji: - To nie jest tak, że się podzieliliśmy. Nowa Nadzieja podjęła decyzję o pójściu do frakcji tworzonej teraz przez AfD. Natomiast ja, z Tomaszem Buczkiem, negocjuję dalej. Tak to wygląda. Rozumiem, że docelowo mieliście działać w Parlamencie Europejskim jako jedna całość? - Tak, oczywiście. I dalej będziemy działać jako jedna całość - delegacja Konfederacji. Nie musimy należeć do tej samej frakcji, żeby prowadzić wspólną, propolską politykę. Nowa Nadzieja podjęła jedynie inną decyzję taktyczną co do frakcji i ja tę decyzję szanuję. Jeśli wyszli z założenia, że będą się lepiej sprawdzać w grupie tworzonej teraz przez AfD, mają takie prawo. My wciąż negocjujemy dołączenie do Patriotów dla Europy. Aczkolwiek, tak jak mówiłam podczas kampanii, blisko nam do dwóch frakcji. Wcześniej to było ID, obecnie Patrioci rozszerzeni o Viktora Orbana, partię VOX i mniejsze grupy. Do tego Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (EKR). To dwie siły, do których nam jest poglądowo najbliższej, z nimi chcielibyśmy współpracować. Przecież nie chcą państwo dołączyć do EKR, bo są tam europosłowie PiS. O ile się orientuję, nie bardzo wam się to opłaca politycznie, chociaż podobno miałaby pani być wiceprzewodniczącą. - Nie wiem, skąd takie plotki. Nic nie wiem na temat takiej propozycji. Czyli, jeśli mówimy o funkcji dla pani, to w kontekście Patriotów dla Europy? - Nie mówię o żadnych funkcjach. Porozmawiajmy o współpracy Konfederacji z niemiecką AfD. To kontrowersyjne ugrupowanie, zwłaszcza z punktu widzenia Polaków. Zgodzi się pani? - No i to jest jedna z przyczyn. AfD to duża partia, skupia bardziej kontrowersyjne osoby i mniej. Przecież Maximilian Krah (asystent działacza został zatrzymany pod zarzutem szpiegostwa dla Chin, niemieckie służby sprawdzają też samego polityka - red.) został z niej usunięty. Nie zmienia to faktu, że wypowiedzi antypolskie czy relatywizowanie zbrodni II wojny światowej, jest jeszcze kilka innych zagadnień, są nie do zaakceptowania. Dlatego, w moim przypadku, współpraca z AfD nie wchodziła w grę. Nie mówię, że w przyszłości ją wykluczam. Być może "przepracują" polskie tematy i wszystko będzie wyglądało inaczej. Będę obserwować, w Parlamencie Europejskim widujemy się dzień w dzień. Nie próbowała pani odwieść kolegów od pomysłu współpracy z AfD? Rozmawiam z wieloma działaczami Konfederacji i wszyscy liczyli się przynajmniej ze stratami wizerunkowymi. O innych nawet nie wspominam. - Mówiłam o swoich wątpliwościach, dlaczego nie chcę dołączyć do ich frakcji. Przekonywałam. To decyzja Nowej Nadziei. Proszę powiedzieć, jak wyglądają obecnie negocjacje z Patriotami dla Europy? Na tyle, na ile pani może. - Dobrze to wygląda (śmiech)! Nie obiecuję jednak rozstrzygnięcia w tym tygodniu, ono może zapaść i na kolejnym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego. Chwilowo weszliśmy do grupy posłów niezrzeszonych, żeby móc prowadzić prace jako parlamentarzyści. Do frakcji można dołączać i podczas trwania kadencji. Jak sądzę, to istotna sprawa dla Czytelników Interii i wyborców Konfederacji. - Podczas pierwszego posiedzenia europarlamentu wybiera się władze w postaci szefa Parlamentu Europejskiego i szefa Komisji Europejskiej. Potem jest kilka tygodni przerwy, wakacje we wszystkich organach Unii Europejskiej. Cały sierpień jest wolny, a polityka zacznie się na kolejnych posiedzeniach. W trakcie negocjacji wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie, świetnym przykładem jest tu hiszpański VOX. Jeszcze w środę, przed 8 lipca, wstąpili do EKR. A dwa dni później, w piątek, trafili do Patriotów dla Europy. Proces negocjacyjny dla Konfederacji jest dynamiczny czy się ślimaczy? - Jest bardzo dynamicznie, ale negocjacje opóźniły wybory we Francji. Prawda jest taka, jak w każdej grupie politycznej: najpierw dogadują się największe partie, później jest czas na wszystkich innych. Wcześniej było państwa sześcioro, na placu boju pozostało dwoje - do Grzegorza Brauna jeszcze wrócimy. Mówi pani, że dobrze idzie, ale jaką wartość mają dwa mandaty europoselskie? Jest łatwiej czy trudniej? - W Patriotach dla Europy nie ma jak dotąd nikogo z Polski, a istotna jest regionalność. Reprezentacja różnych państw i regionów wpływa pozytywnie na całą frakcję. Więc chociażby jako dodatkowa reprezentacja narodowa jesteśmy dla Patriotów atrakcyjni i możemy negocjować warunki naszego ewentualnego wejścia z dobrej pozycji. Czy jako Polacy możemy liczyć, że w Patriotach Polka albo Polak, najpewniej pani, będzie miała wpływ na całą frakcję? Mówię oczywiście o stanowisku. - Zawsze jest wpływ wewnątrz frakcji. Niezależnie od tego, czy się obejmuje jakąś funkcję, czy nie. To zależy od aktywności posła. Można być pozbawionym stanowiska i jednocześnie być osobą wpływową. Można też mieć funkcję i nie mieć żadnego wpływu. Tak naprawdę wszystko zależy od charakteru posła, jego aktywności, zaangażowania w pracę. Zapytałem trochę pod kątem pani koleżanki z Konfederacji, Ewy Zajączkowskiej-Hernik. Tłumaczyła, że jako Nowa Nadzieja musieli dołączyć do Europy Suwerennych Narodów, żeby mieć na cokolwiek wpływ. - Przypominam, że AfD jest poza "kordonem sanitarnym", chociaż mają ponad 20 europosłów. Podobnie jak Patrioci, którzy są trzecią grupą w Parlamencie Europejskim. Dopóki ugrupowania liberalne i lewicowe prowadzą w Brukseli politykę dyktatu większości, prawicowe frakcje są tak samo odcięte od większości stanowisk i funkcji jak posłowie niezależni. Przecież nawet Patrioci mają nie dostać żadnego szefa komisji. Czują się państwo wykluczeni z prac Parlamentu Europejskiego? - Nie. Możemy wpłynąć na kształtowanie odpowiednich polityk przez odpowiednio wczesne informowanie polskiej opinii publicznej o złych dyrektywach, rozporządzeniach i przepisach. Wprowadzić te tematy do debaty publicznej. Tego nie było w poprzednich kadencjach, ale zmienimy to. Po to między innymi założyłam kanał na YouTube i będę pracować w dwóch ważnych komisjach w Parlamencie Europejskim - komisji rolnictwa i komisji handlu. Od początku wiadomo, że Grzegorz Braun jest wykluczony ze wspólnoty Konfederacji w Parlamencie Europejskim, bo nikt nie chce z nim negocjować. Co dalej z nim będzie? - Grzegorz Braun nie jest wykluczony ze wspólnoty Konfederacji. Będziemy działać w ramach wspólnej delegacji Konfederacji do Parlamentu Europejskiego, niezależnie od tego, do jakiej frakcji kto będzie należał. Wykluczenie Brauna nie jest sygnałem dla wyborców Konfederacji? Że się podzieliliście? - Wyborcy nie mają się czym martwić. Każdy z nas może na różnych poziomach realizować swoje cele, które założył w kampanii wyborczej. Niezależnie od tego, czy to będzie koleżeństwo z Nowej Nadziei w grupie z AfD, czy Grzegorz Braun jako poseł niezrzeszony, czy my. To po efektach pracy w Parlamencie Europejskim wyborcy Konfederacji powinni nas ocenić i rozliczyć. Nie jest tak, że państwa poglądy, jako członków różnych partii tworzących Konfederację, się rozjeżdżają? Wasz były poseł, Artur Dziambor, powiedział Interii, że jesteście zjednoczeni tylko na użytek rynku wewnętrznego. - Artur Dziambor może sobie mówić, co chce, ale powinien chyba ostatni zabierać głos w takich kwestiach. Każdy z nas obrał własną ścieżkę w Parlamencie Europejskim i bierze za siebie odpowiedzialność. Jest szansa, że Konfederacja będzie głosowała w różny sposób w Parlamencie Europejskim? - Nie sądzę. Czyli mówimy wyłącznie o formalnym braku współpracy? No i ma pani poczucie własnej godności, więc nie działa w jednej frakcji z AfD? - To pan powiedział! Odnośnie do głosowań: są rekomendacje przygotowywane przez grupę, ale też każda z delegacji, każdy poseł, śledzi te swoje głosowania i je przygotowuje. Indywidualnie obserwuję, czy to, co zostało wyznaczone przez grupę, jest zgodne z moim poglądem, czy nie. Jeśli nie jest, głosuję inaczej. Albo próbuję też grupę przekonać do tego, że moje stanowisko jest lepsze niż to, co jest wypracowane przez grupę, więc tu są naprawdę różne scenariusze. Jak polityczna układanka w Parlamencie Europejskim może się przełożyć na nasz polski rynek polityczny? Czy będą jakieś reperkusje współpracy z AfD, podziału Konfederacji? - Nie sądzę, żeby to miało jakiekolwiek znaczenie. Bo, generalnie, w Polsce mało kto się interesuje pracami Parlamentu Europejskiego. Mało kto ma świadomość, jak wygląda jego funkcjonowanie, zrzeszenia posłów. O tym generalnie nie ma wiedzy. Po to tu jesteśmy, żeby wszystko wyjaśniać. Zwłaszcza ci eurodeputowani, którzy są w mainstreamowych grupach, muszą teraz mieć się na baczności. Często takie grupy jak Europejska Partia Ludowa głosują sprzecznie z polskim interesem. Teraz polscy politycy będą naprawdę musieli sprawdzać, za czym podnoszą rękę. Unia Europejska to pani konik. Rozumiem, że jako eurosceptyk nie poszła pani do Parlamentu Europejskiego jak Janusz Korwin-Mikke, żeby rozsadzić go od środka? - W pierwszej kolejności jestem tu po to, żeby reprezentować interes Polski, Polaków, moich wyborców. Skoro jest pani eurosceptyczką, może poszła pani do Parlamentu Europejskiego po te miliony w euro? Gdzie tu konsekwencja? - Poszłam po to, żeby reprezentować wyborców krytycznych wobec kierunku, w jakim zmierza Unia Europejska. To nie są miliony, a otrzymywane środki będę wydawać również na informowanie opinii publicznej o tym, co dzieje się w Parlamencie Europejskiej. Może jeszcze pani wypłaty nie dostała? - Nawet nie wiem do końca, ile będę zarabiać. Europosłowie są wynagradzani naprawdę godnie i posiadają wiele przywilejów, nie zaprzeczam temu, ale zamierzam pracować tak, by moi wyborcy uznali, że jest to warte tych pieniędzy. Natomiast eurosceptycy powinni mieć swoją reprezentację również w Parlamencie Europejskim. Głos krytyczny na tym poziomie jest dużo ważniejszy niż głos euroentuzjasty. Dlaczego? - Eurosceptyk trzy razy sprawdzi regulacje, będzie blokował proces budowy europejskiego superpaństwa. Euroentuzjasta bezkrytycznie ufa UE. Dlatego eurorealiści potrzebują również swojej reprezentacji. Wszyscy zasługują na reprezentację. Jakub Szczepański ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!