- Jesteśmy w ofensywie. Celem uderzenia jest rozciągnięcie pozycji wroga, zadanie maksymalnych strat i destabilizacja sytuacji w Rosji, ponieważ Moskwa nie jest w stanie chronić własnej granicy - ocenił ważny urzędnik w rozmowie z AFP. Agencja zapytała go o wcześniejsze deklaracje Kremla, sugerujące, że Kijów wysłał do przygranicznych rosyjskich obwodów około 1000 żołnierzy. Trwająca od wtorku akcja wywołała zaskoczenie, żołnierzom udało się przebić przez rosyjskie linie obronne. Atak Ukrainy. Kijów: Podniósł morale - Mimo to akcja zdecydowanie podniosła nasze morale, morale ukraińskiej armii, całego państwa i społeczeństwa. Ta operacja pokazała, że możemy przejść do ofensywy, iść naprzód - zadeklarował urzędnik z Kijowa. Ponadto Kijów zapewnia, że podczas swojej kontrofensywy "ściśle przestrzega prawa humanitarnego" i w czasie ataku nie planuje aneksji żadnego terytorium. - Bardzo ważne jest, aby Ukraina nie naruszyła żadnej konwencji. Ściśle przestrzegamy prawa humanitarnego: nie wykonujemy egzekucji na więźniach, nie wykorzystujemy kobiet, nie rabujemy - dodał urzędnik. Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja. Atak Ukrainy. Zełenski potwierdza: Presja na agresora Po kilkudziesięciu godzinach od rozpoczęcia kontrofensywy prezydent Ukrainy potwierdził, że armia prowadzi działania ofensywne na terytorium Rosji. - Ukraina udowadnia, że naprawdę jest w stanie przywracać sprawiedliwość i gwarantuje dokładnie taką presję, jaka jest potrzebna. Presję na agresora - powiedział Wołodymyr Zełenski. Twórca "Sługi Narodu" ujawnił, że Kijów "przygotowuje decyzje, które ograniczą działania Rosji". Polityk dodał, że Ukraina wciąż oczekuje na decyzję oraz dostawę pocisków dalekiego zasięgu, które mogą "przybliżyć sprawiedliwy pokój". ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!