Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

"The Economist": Cud w mieście fasoli. Mieszkańcy już nie boją się wychodzić na ulicę

Boston jest na dobrej drodze, by stać się najbezpieczniejszym dużym miastem w Ameryce. Przestępczość spada w całych Stanach, jednak to metamorfoza Bostonu robi największe wrażenie. Doprowadziła do niej zmiana podejścia służb pod koniec lat 90.

Panorama coraz bezpieczniejszego Bostonu
Panorama coraz bezpieczniejszego Bostonu/Billie Weiss/Boston Red Sox/Getty Images
  • Cotygodniowy, piątkowy cykl "Interia Bliżej Świata" to najciekawsze artykuły najważniejszych zagranicznych gazet
  • Do najniebezpieczniejszych miast USA należą Chicago, Filadelfia i Los Angeles
  • Na tej liście nie ma już Bostonu w stanie Massachusetts
  • "The Economist" sprawdził, skąd wziął się sukces miasta, które niegdyś należało do czołówki niebezpiecznych

Roxbury jest znane jako centrum kultury afroamerykańskiej w Bostonie. Jesteśmy w podziemiach świątyni Charles Street, historycznym afrykańskim episkopalnym kościele metodystów z końcówki XIX w. Właśnie przemawia kapitan lokalnej policji Haseeb Hosein. I ma dobre wieści. 

USA. Przestępczość spada. Boston najbezpieczniejszym miastem

- Nie mieliśmy żadnych zabójstw w dystrykcie B2 (obejmującym Roxbury - red.) od początku roku. Módlcie się dalej - oznajmia. W tle słychać chór głosów: "amen".

Ale nie chodzi tylko o dystrykt B2. W całym Bostonie do 1 września doszło do zaledwie 13 zabójstw. To spadek o 50 proc. rok do roku - wobec i tak już rekordowo niskich statystyk w 2023 r. Miasto fasoli (z ang. beantown), jak nazywany jest Boston, jest na dobrej drodze, by stać się w tym roku najbezpieczniejszym dużym miastem w USA.

Ale i w całych Stanach Zjednoczonych liczba morderstw odnotowanych do tej pory w 2024 r. spadła już o 18 proc. rok do roku - podaje firma konsultingowa AH Datalytics. Gromadzi ona dane o przestępczości w czasie rzeczywistym z 277 amerykańskich miast. 

W niektórych z okrytych złą sławą miast z powodu dużej przestępczości, jak w Filadelfii czy w Baltimore, odnotowano proporcjonalnie prawie tak dużą poprawę statystyk, jak w Bostonie. W Filadelfii w tym roku doszło do 111 zabójstw mniej niż w ubiegłym roku. 

USA. Cud w Bostonie. Jak miasto radzi sobie z przestępczością?

Warto przyjrzeć się Bostonowi właśnie dlatego, że pokazuje on, jak bezpieczne mogą być amerykańskie miasta i co trzeba zrobić, by to osiągnąć. Bo nawet pomimo lepszych niż zwykle statystyk przestępczości USA pozostają oszałamiająco brutalnym krajem. Krajowy wskaźnik zabójstw jest 14 razy wyższy niż we Włoszech. Częściowo wynika to z faktu szerszego niż gdziekolwiek na świecie dostępu do broni.

Bardzo istotnym czynnikiem jest także przerażająco wysoki poziom zabójstw wśród młodych mężczyzn ze społeczności afroamerykańskiej i latynoskiej. Czarnoskóry nastolatek w USA ma mniej więcej szansę 1 na 100, by zginąć w wyniku postrzelenia, zanim osiągnie wiek 30 lat. Boston pokazuje, że nie jest to nieuniknione.

Niektórzy sugerują, że Boston jest bezpieczny, ponieważ jest bogaty. Mediana dochodu gospodarstwa domowego wynosi 86 tys. dolarów przy średniej dla całych USA na poziomie 75 tys. Zamożność bierze się z obecności firm z branży technologicznej oraz finansowej. Dzięki temu niezbyt bezpieczne niegdyś dzielnice, zwłaszcza na południu miasta, są obecnie jednymi z najdroższych miejsc do życia w całej Ameryce. Być może przestępcy zostali wyparci z dawnych miejsc zamieszkania z powodu napływu wielkiego kapitału? 

Jeden z szefów policji w Bostonie Shumeane Benford przedstawia się mieszkańcom
Jeden z szefów policji w Bostonie Shumeane Benford przedstawia się mieszkańcom/Matthew J. Lee/The Boston Globe/Getty Images

Waszyngton jak Boston, ale przemoc siedmiokrotnie większa

By rozwikłać zagadkę, sięga się także do argumentu postępu w medycynie. Zwolennicy tej teorii przekonują, że nadal dochodzi do wielu strzelanin, ale ze względu na coraz lepszą opiekę medyczną przeżywa więcej osób. - Słyszy się, że to wszystko przez gentryfikację lub że Boston ma najlepsze centra urazowe. Moim zdaniem to niewystarczające tłumaczenie - mówi prof. Christopher Winship, socjolog z Uniwersytetu Harvarda.

Według rządowej agencji odpowiedzialnej za spisy ludności (USA Census Bureau), pomimo gentryfikacji, afroamerykańska populacja Bostonu nie zmniejszyła się w ostatnich dziesięcioleciach. Afroamerykanie nadal stanowią jedną piątą populacji miasta, mniej więcej tyle samo, co w 1990 r. 

A co z argumentem zamożności? Wskaźnik ubóstwa, wynoszący około 17 proc., jest prawie dokładnie taki sam jak w Chicago. Gdyby samo bogactwo mogło wyjaśnić spadek wskaźnika zabójstw, Waszyngton, miasto o jeszcze większym odsetku bogatych mieszkańców, o podobnej populacji, byłby równie bezpieczny jak Boston. 

A tak nie jest. Zamiast tego w 2023 r. w stolicy USA doszło do siedmiokrotnie większej liczby zabójstw. - Na co bogacenie się białych ludzi, jeśli wszystkie morderstwa są popełniane przez biednych czarnych? - jak ujął to wielebny działacz antyprzemocowy Eugene Rivers. 

USA. Tajemnica sukcesu Bostonu

Jak więc wytłumaczyć tajemnicę sukcesu Bostonu? 

W USA wysokie wskaźniki zabójstw wśród młodych czarnoskórych mężczyzn są wynikiem... braku zaufania. W dzielnicach zamieszkiwanych przez Afroamerykanów ludzie niechętnie wzywają policję, ponieważ nie oczekują, że potraktuje ich poważnie. Młodzi mężczyźni dołączają do gangów ulicznych, by uzyskać ochronę. Z kolei przemoc jest sposobem na zasygnalizowanie, że nie należy z nimi zadzierać. Ale w Bostonie, gdy policja widzi nastolatki z bronią w ręku, zazwyczaj wie, jak ich powstrzymać.

Zaufaniew budowano przez dziesięciolecia. W 1998 r. wielebny Rivers był jednym z tych, którzy rozpoczęli cotygodniowe konsultacje policji z organizacjami pozarządowymi oraz lokalną społecznością, znane jako spotkania "Baker House". 

Jak one wyglądają? Na konsultacjach 4 września obecni byli trzej komendanci okręgowi, prokurator okręgowy hrabstwa Suffolk, Kevin Hayden, starsi kuratorzy sądowi, pracownicy różnych organizacji pozarządowych zajmujących się przestępczością, kilku duchownych, kilku przedstawicieli mieszkańców, profesor Winship i wreszcie dziennikarz "The Economist". W ciągu godziny urzędnicy przedstawili raporty na temat przestępczości z ostatniego tygodnia i odpowiadali na pytania.

Zrujnowany budynek dawnego hotelu na rogu ulic Washington Street i Massachusetts Avenue Roxbury
Zrujnowany budynek dawnego hotelu na rogu ulic Washington Street i Massachusetts Avenue Roxbury/ Boston Globe / Contributor/Getty Images

"Nie działamy jak 30 lat temu"

W jaki sposób spotkania wpływają na ograniczenie przemocy? Profesor Winship twierdzi, że zmieniły one sposób działania policji. 

30 lat temu bostoński departament policji działał tak, jak wiele amerykańskich departamentów nadal to robi - podejmując interwencje w poszczególnych dzielnicach na oślep.

W Bostonie taktyka ta nie przyniosła zadowalających rezultatów. Dochodziło także do wielu tragicznych pomyłek. W jednym z incydentów w 1995 r. młody czarnoskóry funkcjonariusz został brutalnie pobity przez własnych kolegów, którzy podczas pościgu... pomylili go z podejrzanym. Gdy napastnicy zdali sobie sprawę z pomyłki, młody policjant został porzucony na ulicy. Funkcjonariusze zatuszowali swoje przestępstwo.

To się zmieniło. Dziś oficer zaatakowany niegdyś przez kolegów, Michael Cox, jest komisarzem policji w mieście. A departament policji cieszy się znacznie większym zaufaniem. Jak ujął to Cox, "dzięki temu jesteśmy w stanie lepiej wykonywać naszą pracę... nie działamy jak 30 lat temu, zatrzymując i przeszukując dzieci w nadziei, że znajdziemy broń".

Dla funkcjonariuszy bardzo istotna jest prewencja i rozpoznanie. Okazuje się, że to niezbyt liczna grupa młodych mężczyzn popełnia ogromną część wszystkich przestępstw z użyciem przemocy. Dlatego ważne jest, by wiedzieć, kim są sprawcy i co popycha ich na przestępczą ścieżkę. Nieodzowne staje się przeszukiwanie pod tym kątem wpisów w mediach społecznościowych. 

Organizacje pozarządowe. Ważny element systemu

Jedną z bardziej znanych organizacji pozarządowych, które uczestniczą w konsultacjach z policją, jest Roca. Członkowie grupy podkreślają, że na co dzień zajmują się "przerywaniem spirali przemocy". W Bostonie pracują z prawie 300 młodymi mężczyznami (i kilkoma kobietami). Osoby te wytypowano jako szczególnie skłonne do angażowania się w przemoc.

Głównym celem członków Roca jest przekonanie młodych ludzi do zmiany postępowania za pomocą terapii poznawczo-behawioralnej oraz szkoleń i ofert pracy. Carl Miranda, dyrektor biura Roca w Bostonie podkreśla, że młodzi mężczyźni w gangu są poddawani silnej presji emocjonalnej, by brać udział w przestępczym procederze. Zapewnia, że dzięki pomocy wolontariuszy mogą się temu skutecznie oprzeć.

Grupy jak Roca istnieją w całej Ameryce. Ich finansowanie gwałtownie wzrosło od czasu fali przemocy po zabójstwie George'a Floyda w Minneapolis w 2020 r. Jednak rzadko współpracują tak blisko z policją, jak w Bostonie. W wielu miastach organizacje zwalczające przemoc w ogóle unikają interakcji z mundurowymi. Funkcjonariusze są tak znienawidzeni, że podważyłoby to możliwość dotarcia przez wolontariuszy do młodych członków gangów.

Działalność organizacji pozarządowych składa się na prewencyjnie metody systemu sprawiedliwości. Jak ujął to prokurator Hayden, by zmienić zachowanie agresywnych ludzi, trzeba zaoferować im wybór: otrzymasz pomoc albo trafisz do więzienia. 

Pomoc jest tak samo ważna jak nieuchronna groźba konsekwencji. - Jeśli nie masz prawdziwej marchewki, wszystko pójdzie na marne - mówi. 

Interwencja policji po jednej ze strzelanin w Bostonie, luty 2020 r. Taki obrazki to coraz większa rzadkość w mieście
Interwencja policji po jednej ze strzelanin w Bostonie, luty 2020 r. Taki obrazki to coraz większa rzadkość w mieście/ Boston Globe / Contributor/Getty Images

Policjanci muszą pamiętać o jednym

Czy takie rozwiązania mają szansę na wejście w życie w innych miastach? Prawdopodobnie trudno byłoby dokonać tego, co udało się w Bostonie. Od lat 90. XX w., kiedy to idea "bostońskiego cudu" po raz pierwszy zyskała na popularności, setki amerykańskich departamentów policji odwiedziły to miasto, by podpatrywać rozwiązania.

Prof. Robert Sampson z Harvardu twierdzi, że nawet w najtrudniejszych dzielnicach Bostonu "nie można znaleźć tak głębokiego poziomu cynizmu wobec prawa i instytucji jak na przykład w południowej części Chicago". Bostońska policja nie zastrzeliła nikogo nieuzbrojonego od dwóch dekad. Nie doświadczyła też skandali podobnych do tych, które dotknęły departamenty policji w Chicago czy Baltimore.

Nie ma jednak innego wyjścia niż próba naśladownictwa. - Im więcej funkcjonariuszy rozmawia ze społecznością i słucha jej opinii, tym lepiej czują się w swojej pracy - mówi Cox. Policjanci, którzy czują się doceniani, rozwiązują więcej spraw. 

Policjanci muszą pamiętać, że rozpoczęli służbę, by pomagać. Nie mogą zapomnieć, że nawet miejsca o bardzo wysokich wskaźnikach przestępczości są domem dla normalnych ludzi i mogą się zmienić. Bo jak mawia kapitan Hosein, policjant powinien "patrolować z godnością, a wszystko się ułoży". 

-----

-----

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

-----

Tekst przetłumaczony z "The Economist"© The Economist Newspaper Limited, London, 2024

Tłumaczenie: Mateusz Kucharczyk

Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji

-----

"Filibuster": Jak kupić sobie senatora i kto tak naprawdę rządzi w USA?/INTERIA.PL
INTERIA.PL

Zobacz także