W miniony weekend Polacy usłyszeli o historii 30-letniej kobiety, która trafiła do szpitala w Pszczynie będąc w 22. tygodniu ciąży. Kobiecie odeszły jej wody płodowe, a u płodu już wcześniej stwierdzono wady rozwojowe. Pani Izabela zmarła w wyniku wstrząsu septycznego; jej rodzina uważa, że lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży, co przyczyniło się do zgonu. Środowiska feministyczne i opozycyjne uważają, że w przypadku tragedii w Pszczynie zadziałał "efekt mrożący" po ubiegłorocznym wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji - medycy mieli bać się usunąć ciążę ze względu na ewentualną odpowiedzialność prawną. Przedstawiciele obozu władzy zaprzeczają takiej wersji wydarzeń. Warszawa. Minuta ciszy i "minuta krzyku" na placu Zamkowym W sobotę przez Polskę przetoczyła się fala protestów. Zorganizowano w kilkudziesięciu miejscowościach. Były to większe miasta, jak Warszawa, Poznań, Wrocław czy Gdańsk, ale i mniejsze: Brzeg, Legnica, Niepołomice albo Racibórz. Demonstrowano także za granicą, np. w Londynie. Uczestnicy największej manifestacji w stolicy zgromadzili się o godz. 15:30 przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego, który ponad rok temu orzekł, że tzw. przesłanka embriopatologiczna do wykonania aborcji jest niezgodna z ustawą zasadniczą. Następnie manifestujący w Warszawie przeszli przez centrum miasta, a na Krakowskim Przedmieściu rozdzielili się - część przeszła przed siedzibę Ministerstwa Zdrowia, a pozostali zgromadzili się na placu Zamkowym, gdzie m.in. odśpiewano piosenkę "The Sound of Silence". Dodatkowo przed Zamkiem Królewskim śmierć 30-latki upamiętniono minutą ciszy, a sprzeciw wobec obecnym przepisom antyaborcyjnym wyrażono "minutą krzyku". Padały też hasła uderzające w PiS, niekiedy wulgarne. Głównym hasłem manifestacji było "Ani jednej więcej". Na transparentach niesionych przez demonstrantów znalazły się też m.in. "Jej serce też ciągle biło" oraz fotografie Izabeli. Takie zdjęcia, wraz ze zniczami, nieśli manifestujący w Pszczynie - mieście, gdzie 22 września zeszłego roku zmarła ciężarna 30-latka. Politycy na protestach. Udział wzięli Czarzasty, Hołownia, Trzaskowski... Wśród demonstrantów w różnych miastach znaleźli się też politycy opozycji. Organizatorzy protestów apelowali do nich, by nie przemawiali w trakcie zgromadzeń. Swoje komentarze publikowali więc w mediach społecznościowych. "Jesteśmy. Bo chcemy. Bo powinniśmy" - napisał na Twitterze Włodzimierz Czarzasty, lider Nowej Lewicy. Na demonstracji w stolicy zjawił się z Adrianem Zandbergiem, Anną-Marią Żukowską i Pauliną Matysiak. W tym samym przemarszu wzięli też udział Szymon Hołownia i Michał Kobosko z Polski 2050. Pierwszy z nich był dzień wcześniej w "Gościu Wydarzeń" i zastanawiał się wówczas, czy pojawić się na proteście po śmierci 30-latki. Również Rafał Trzaskowski postanowił protestować, bo - jak stwierdził na tweeterowym nagraniu - "śmierć Izy poruszyła nas wszystkich, a takich przypadków było więcej'. - Nie ma zgody na średniowieczne, antyaborcyjne prawo i jego skutki - dodał prezydent Warszawy. Z kolei Krzysztof Truskolaski, poseł KO, przyszedł na demonstrację w rodzinnym Białymstoku. "Manifestujemy przeciw nieludzkiemu prawu, jakie wprowadził pseudo Trybunał PiS. W ciszy upamiętniliśmy zmarłą Panią Izabelę" - napisał. Organizatorem protestów był m.in. Strajk Kobiet. Organizacja zachęcała w mediach społecznościowych, aby zjawić się na zgromadzeniach. "Izę zamordował okrutny system szaleńców religijnych" - napisano na tweeterowym profilu Strajku.