Wykrywanie ukrytych mikrokamer i mikrofonów, zagłuszaczy sygnału, szukanie podsłuchów na łączach telefonicznych - to tylko część zadań, jakie miały świadczyć firmy detektywistyczne na rzecz urzędu marszałkowskiego w Krakowie. Interia dotarła do dokumentów, z których wynika, że gabinety ważnych polityków PiS były sprawdzane od połowy 2021 r. Politycy PiS: szukanie podsłuchów i ochroniarze w szafie Witold Kozłowski był marszałkiem woj. małopolskiego w ostatniej kadencji. O związanym z Sądecczyzną polityku PiS zrobiło się głośno w kwietniu 2023 r. W jego gabinecie stanęła specjalna szafa z lustrem weneckim. Dla osób chcących załatwić urzędowe sprawy wyglądała, jak zwykły mebel. W rzeczywistości w środku szafy siedział rosły mężczyzna i obserwował, co dzieje się w gabinecie polityka PiS. Dodatkowo miał on dostęp do monitoringu. Obok ochroniarza stał ekspres do kawy i lodówka. Na wyposażeniu ochroniarza były pałka teleskopowa, kajdanki i gaz pieprzowy. Łącznie na etacie było dwóch ochroniarzy, którzy dzięki zielonemu światłu od krakowskiej policji zostali przekształceni w wewnętrzną służbę ochrony urzędu. Teraz okazuje się, że Witoldowi Kozłowskiemu, utworzenie własnej ochrony nie wystarczyło. - Były marszałek miał obsesję na punkcie tego, że ktoś może go podsłuchiwać. To właśnie dlatego zdecydował, że z pieniędzy urzędu wynajęta zostanie firma, która będzie odpowiadać, za sprawdzanie jego gabinetu pod kątem ewentualnych podsłuchów - mówi jeden z naszych informatorów pracujących w urzędzie i proszący o anonimowość. Tę historię potwierdza nam inny pracownik urzędu. - Na pewno na początku poprzedniej kadencji, rutynowo, sprawdzano urząd pod względem podsłuchów. Sprawdzano też, interwencyjnie, gabinet wicemarszałka Tomasza Urynowicza. Nic jednak nie wykryto. Pierwsze słyszę, żeby jakieś działania służb czy prywatnego detektywa (dot. podsłuchów - przy. red.) miały mieć charakter ciągły. Zwłaszcza że to obiekt rządowy, więc nadzoruje go komenda wojewódzka policji - mówi kolejny z naszych rozmówców. 220 tys. z publicznych pieniędzy Opowieści naszych informatorów potwierdzają urzędowe dokumentów. Interia jest w podsiadaniu umów i faktur. Wynika z nich, że pierwsze przeszukanie gabinetu marszałka pod kątem nielegalnych podsłuchów doszło pod koniec 2020 r. Od połowy 2021 r. sprawdzano pomieszczenie regularnie. Z naszych informacji wynika, że urząd miał zawrzeć kilka umów z różnymi firmami detektywistycznymi. Miesięcznie kwota ta wynosiła 10,5 tys. zł. W ciągu ostatnich lat łącznie wydano na ten cel co najmniej 220 tys. zł. - Jednak te firmy nie sprawdzały tylko gabinetu marszałka, ale także służbowe mieszkanie przy ulicy Przewóz w Krakowie oraz prywatny dom Kozłowskiego pod Nowym Sączem - mówi jeden z naszych rozmówców, pracujących w urzędzie. Kozłowski nie komentuje O całej sytuacji chcieliśmy porozmawiać z Kozłowskim. Bezskutecznie. Były marszałek województwa nie odpowiedział nam również na wiadomość tekstową. Tymczasem po ostatnich wyborach samorządowych w Małopolsce jest problem z obsadą zarządu nowego sejmiku. Choć większość w sejmiku ma PiS, to politycy tej partii nie mogą dojść do porozumienia. Jarosław Kaczyński chce, by marszałkiem województwa małopolskiego został poseł Łukasz Kmita. Uważa, że jego wybór blokują ludzie Beaty Szydło, którzy na tym stanowisku najchętniej dalej widzieliby Kozłowskiego. Kolejna sesja sejmiku już w poniedziałek. Dawid Serafin, Jakub Szczepański Chcesz porozmawiać z autorami? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl; jakub.szczepanski@firma.interia.pl ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!