"The Economist": Pięć najbardziej absurdalnych ceł Donalda Trumpa
Miotający cłami amerykański prezydent mógł się nieco zagalopować. Oto pięć najdziwniejszych ceł, jakie nałożył ostatnio Donald Trump.

Interia współpracuje z czołowymi redakcjami na świecie. W naszym cotygodniowym, piątkowym cyklu "Interia Bliżej Świata" publikujemy najciekawsze teksty najważniejszych zagranicznych gazet. Brytyjski "The Economist", z którego pochodzi poniższy artykuł, ukazuje się nieprzerwanie od 1843 r. i należy do najpopularniejszych na świecie magazynów poświęconych tematyce politycznej i biznesowej. Ma opinię jednego z bardziej wpływowych tytułów prasowych na świecie. Tygodnik od samego początku niezmiennie trzyma się liberalnego kursu.
Przypis redakcji: Oryginalny tekst "The Economist" ukazał się 5 kwietnia. Cztery dni później Donald Trump zawiesił na 90 dni cła w przypadku wszystkich krajów poza Chinami. W artykule komentowane są wcześniejsze decyzje i sposób ich podejmowania.
Ogłoszone przez Donalda Trumpa 2 kwietnia nowe cła wywołały lawinę drwin, których powodem były ułomne kalkulacje. Każdy deficyt w handlu dwustronnym został potraktowany jako rażąca niesprawiedliwość, a wysokość ceł ustalono, biorąc za miernik udział towarów importowanych z danego kraju i zmniejszając tę liczbę o połowę.
Są i inne dziwactwa, począwszy od faktu, że cła miały zostać nałożone na miejsca z nazwą domeny internetowej, po fakt, że ustalano je w oparciu o dane wyłącznie z jednego roku. Najbardziej jaskrawym dowodem absurdalności nowych opłat jest jednak brak logiki i konsekwencji. Oto nasza lista pięciu najbardziej szalonych amerykańskich ceł.
USA. Absurdy polityki celnej Donalda Trumpa
Przed 2 kwietnia Saint-Pierre i Miquelon (położona na Oceanie Atlantyckim wspólnota zamorska Francji, obejmująca archipelag o tej samej nazwie - red.) było prawdopodobnie kojarzone głównie jako relikt francuskiej obecności w Ameryce Północnej. Obecnie ma wątpliwy zaszczyt bycia odbiorcą najwyższych ceł, ogłoszonych przez Trumpa w "Dniu Wyzwolenia". Podobnie jak w przypadku Lesotho wynoszą one 50 proc.
(O kolejnych decyzjach Donalda Trumpa dotyczących ceł czytaj też w serwisie Interia Biznes)
To ponad dwukrotnie więcej niż stawka stosowana wobec Unii Europejskiej i pięć razy więcej niż ta, obrana wobec niektórych innych zamorskich terytoriów Francji. W lipcu - jedynym miesiącu w ciągu ostatnich dwóch lat, kiedy wyspy w ogóle handlowały z Ameryką - wyeksportowały do niej towary o łącznej wartości 3,4 mln dolarów (ponad 13 mln zł - red.), samemu nie importując prawie nic. Patrząc wstecz - był to zły ruch.
Zmiany celne dotknęły również Szwajcarię. Wszystko wskazuje jednak na to, że aby porównać import i eksport administracja Trumpa wykorzystała dane tylko z jednego roku (2024). Pod koniec roku Szwajcaria wyeksportowała bowiem do Ameryki większą niż zwykle ilość złota, zwiększając tym samym nadwyżkę handlową (kiedy wartość eksportu jest większa niż importu - red.). Tym sposobem zapracowała sobie na cło w wysokości 32 proc. na wszystkie towary. Gdyby wykorzystano dane z 2022 r., ta "wzajemna" stawka wyniosłaby 19 proc.
Kogo dotknęły cła Trumpa? Eksperci wskazują na jeden szczegół
Jednym z powodów celnej obsesji Trumpa jest chęć zwiększenia produkcji krajowej. Botswana musi dziś zmierzyć się z 38 proc. cłem, ponieważ ma nadwyżkę handlową z Ameryką - która w dużej mierze odzwierciedla jej eksport diamentów. W Ameryce złoża diamentów są rzadkie, w związku z czym nie działa tam obecnie żadna komercyjna kopalnia. Podobnie jest z wanilią, której nie uprawia się w ojczyźnie Trumpa. To z kolei jeden z głównych towarów eksportowych Madagaskaru, który został obciążony taryfą w wysokości 47 proc.
Mieszkańcy niektórych obszarów przyjmują takie wieści lepiej niż inni (bądź po prostu je ignorują). Chodzi o Wyspy Heard i McDonalda, na które nałożono 10 proc. opłaty. Na tym australijskim terytoriumżyją aż cztery gatunki pingwinów i 29 gatunków ssaków - ale ludzi brak. Niewielka ilość handlu z Ameryką, jaką odnotowano, wydaje się być zatem błędem administracyjnym.
Sam fakt, że wyspy te figurują na liście Białego Domu jako osobny podmiot - zamiast otrzymać takie samo cło jak Australia - może wynikać z tego, że posiadają nazwę domeny internetowej (.hm). Według niektórych spekulacji amerykańska tabela taryfowa odpowiada bowiem domenom internetowym najwyższego poziomu (domena internetowa, powyżej której nie istnieją żadne inne domeny w systemie DNS - red.), a nie rzeczywistym krajom.
Rosja, Białoruś i Korea Północna bez ceł. Biały Dom wyjaśnia
Jednocześnie kilku szczęśliwcom udało się wyjść z celnej kanonady bez szwanku. Białoruś, Kuba, Korea Północna i Rosja nie znalazły się na czarnej liście Trumpa. Jak twierdzi Biały Dom, sankcje uniemożliwiają "znaczący handel" z ostatnim z tych państw.
W 2024 r. nie powstrzymały jednak Moskwy przed wyeksportowaniem do Ameryki towarów o łącznej wartości 3 mld dolarów (prawie 12 mld zł - red.) - wynika z danych Biura Przedstawiciela Handlowego USA. To około sześć razy więcej niż eksport Botswany.
W ubiegłym roku Rosja miała również nadwyżkę handlową z Ameryką w wysokości - nie bagatela - 2,5 mld dolarów (prawie 10 mld zł - red.). Gdyby zastosować do niej wspomniany mechanizm, Władimir Putin musiałby się dziś mierzyć z około 40 proc. taryfą.
Tekst przetłumaczony z "The Economist"© The Economist Newspaper Limited, London, 2025
Tłumaczenie: Nina Nowakowska
Tytuł, śródtytuły, lead oraz skróty pochodzą od redakcji