Prokurator miał blokować sprawy dotyczące PiS. Akta trzymał w garażu

Oprac.: Marta Stępień
Do Prokuratury Regionalnej w Lublinie przez lata miały trafiać sprawy dotyczące polityków PiS. Te z kolei lądowały w zamrażarce i przez długi czas nic się z nimi nie działo - wynika z ustaleń "Gazety Wyborczej". Jak czytamy, szef lubelskiej prokuratury Jerzy Ziarkiewicz trzymał dokumenty w służbowym garażu. Teraz akta mają być w pośpiechu wyciągane i rozsyłane do podległych prokuraturze jednostek. Na publikację zareagowało ministerstwo sprawiedliwości.

W garażu należącym do Prokuratury Regionalnej w Lublinie znajdowały się akta spraw, które przez lata gromadził tam jej szef, Jerzy Ziarkiewicz - informuje "Gazeta Wyborcza".
- Po prostu było ich tak dużo, że nie mieściły się w gabinecie Ziarkiewicza. Osobiście tam byłem i widziałem dziesiątki akt leżące w nieładzie na podłodze. Aż trudno było między nimi się przeciskać - mówił dziennikowi informator.
Lublin: Akta spraw przechowywane w garażu. Wydało się przez kierowcę
Sprawa miała wyjść na jaw dzięki jednemu z kierowców zatrudnionych w lubelskiej prokuraturze. Ten miał się poskarżyć publicznie, że codziennie zmuszony jest parkować służbowy samochód na zewnątrz, bo garaż wypełniony jest materiałami, które ledwie się tam mieszczą.
Wieści szybko obiegły całą prokuraturę, bo przetrzymywanie akt spraw poza jej gmachem jest niezgodne z prawem.
Prokurator miał blokować sprawy polityków PiS
Według informacji "Wyborczej" od czasu objęcia przez Ziarkiewicza stanowiska, do Lublina miały trafiać śledztwa dotyczące polityków Prawa i Sprawiedliwości. Dziennik przytacza dwa przykłady. Pierwszy dotyczy Ryszarda Czarneckiego i sprawy tzw. kilometrówek, drugi - brata byłego komendanta głównego policji Jarosława Szymczyka.
Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie Andrzej Jeżyński w rozmowie z gazetą stwierdził, że "nadsyłane sprawy były przedmiotem analizy", a "czas trwania badania był różny". Prokurator zaprzeczył również, by w pomieszczeniach gospodarczych przechowywane były akta postępowań przygotowawczych. Dodał jednak, że w ostatnim czasie do jednego z takich miejsc trafiły "materiały inne niż akta", a spowodowane to było "koniecznością ich segregacji".
- Kierowcy prokuratury widzieli w garażu różnego typu dokumenty, także akta spraw w tekturowych obwolutach - przekonywali informatorzy "GW".
Jerzy Ziarkiewicz szefem Prokuratury Regionalnej w Lublinie został w 2018 roku, gdy ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym był Zbigniew Ziobro. Prokuraturze Regionalnej w Lublinie podlegają jednostki z Lubelszczyzny oraz z okręgu radomskiego i siedleckiego.
Reakcja Jacka Bilewicza
Na sytuację opisaną w tekście zareagowało ministerstwo sprawiedliwości. Resort opublikował komunikat w tej sprawie.
"W związku z tym p.o. Prokurator Krajowy Jacek Bilewicz polecił dziś pisemne wystąpienie do Prokuratora Regionalnego w Lublinie Jerzego Ziarkiewicza o przekazanie szczegółowych informacji w tej sprawie wraz z oświadczeniem odnoszącym się do treści zaprezentowanych w artykule" - napisano.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!