Ziobro reaguje na wyrok TSUE. Nazywa Trybunał "skompromitowanym"
- Potwierdza przypuszczenia, że pisali go politycy, a nie sędziowie - tymi słowami minister sprawiedliwości skomentował niekorzystny dla Polski wyrok TSUE. Unijny Trybunał analizował, czy nasz kraj złamał wspólnotowe przepisy, wprowadzając m.in. Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego. Ziobro sugerował, powołując się na ustalenia zagranicznych dziennikarzy, że wyroki TSUE pisane są na polowaniach i "mocno zakrapianych bankietach".

Ziobro odniósł się na konferencji prasowej do poniedziałkowej decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, zgodnie z którą Polska naruszyła prawo unijne, reformując w 2019 r. system sądownictwa. Zdaniem szefa resortu "dopóki Unia Europejska nie wyjaśni bardzo poważnych zarzutów europejskiej prasy, w tym francuskiej, że wyroki TSUE są uzgadniane na polowaniach i bankietach z politykami Europejskiej Partii Ludowej i urzędnikami UE, dopóty nie można traktować orzeczeń tego sądu jako wiarygodnych".
- W tej sprawie mamy do czynienia z wielką aferą, która została ujawniona nie w polskiej prasie, ale przede wszystkim francuskiej, (która) podała, że są dowody procesowe wskazujące, że poszczególni sędziowie TSUE handlują swoimi wpływami z urzędnikami KE, politykami zdominowanej przez Niemców EPL - uznał.
Ziobro: Każdy wyrok TSUE zapada pod znakiem układów i afer
Jak przypomniał minister, w sprawie doniesień mediów o sytuacji w TSUE zwracał się publicznie do szefowej KE Ursuli von der Leyen z prośbą o wyjaśnienia. - PE mógł zwołać specjalne posiedzenie ws. "lex Tusk" w ciągu kilku dni. Mija dwa lata od czasu, jak media europejskie ujawniły gigantyczną aferę, że główny sąd UE jest skorumpowany, uwikłany w afery polityczne z politykami partii Donalda Tuska - stwierdził.
W jego ocenie dopóki nie będzie wyjaśnień, "dopóki von der Leyen i inne organy unijne się nie odniosą, trudno nie traktować TSUE jako mocno skompromitowanego w oczach europejskiej opinii publicznej". - Każdy kolejny wyrok, który w tym sądzie zapada, zapada pod znakiem układów, afer, drukowania wyroków nie na sali sądowej, lecz na zakrapianych bankietach. Tak traktuję też ten wyrok - podkreślił.
Według Ziobry decyzja z poniedziałku "potwierdza przypuszczenia", że nie pisali jej sędziowie, lecz politycy. - Stanowi jawne pogwałcenie europejskich traktatów, wkroczenie przez TSUE w kompetencje, których nie posiada, a jeśli posiada, niech mi ktoś pokaże, z których literalnie zapisów wynika, iż TSUE ma prawo orzekać i decydować o organizacji ustroju sądownictwa krajów członkowskich, w tym Polski. Nie ma takich zapisów - zaznaczył.
Minister sprawiedliwości o "wyjątku" w wyroku TSUE. "To daje do myślenia"
Polityk Suwerennej Polski dodał, iż Trybunał potwierdził w linii orzeczniczej, że nie ma żadnego unijnego państwa, w którym sędziowie mogą "bezkarnie podważać status innych sędziów", a dzisiaj TSUE chce, by w Polsce było inaczej. - Ale z pewnym wyjątkiem. Czy wiecie państwo, kogo dotyczy? To bardzo ciekawe, dające do myślenia. Nie można podważać statusu sędziów powołanych przez komunistów, a są tacy nadal i orzekają. Trafili do orzekania na podstawie dekretów Rady Państwa - zauważył.
Jak kontynuował, sędziowie wybrani przez nową KRS "powoływaną przez demokratycznie wybrany parlament wolnego, polskiego, niezawisłego, suwerennego państwa mogą być podważani jako jedyni na świecie". - Nie da się tego wytłumaczyć niż mocno zakrapianymi bankietami, bo tylko tak można interpretować treść orzeczenia - podsumował Ziobro.
W poniedziałek Trybunał Sprawiedliwości UE uznał, że reforma polskiego wymiaru sprawiedliwości z grudnia 2019 r. narusza prawo UE. Europejski Trybunał tym samym uwzględnił skargę Komisji Europejskiej wniesioną w kwietniu 2021 r. KE zarzucała Polsce, że nowelizacja prawa o ustroju sądów powszechnych, ustawy o SN i niektórych innych ustaw z 2019 roku naruszają prawo UE.