Zamieszanie wokół Michała K. Adwokat odpowiedział byłemu premierowi
Nie milkną echa afery w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych - śledczy zamierzają wkrótce wydać list gończy za byłym prezesem Michałem K. Tymczasem były premier z PiS bierze w obronę swojego dawnego urzędnika z czasów pandemii i apeluje o podawanie jego pełnych personaliów. Innego zdania jest pełnomocnik poszukiwanego K.

- Życzeniem mojego klienta jest, aby w przestrzeni publicznej - w kontekście jego sprawy - nie posługiwano się jego pełnym imieniem i nazwiskiem - przekazał w rozmowie z Interią Luka Szaranowicz, pełnomocnik podejrzanego o nadużycia Michała K.
Co ciekawe, jeszcze kilka godzin wcześniej, zupełnie inne zdanie na ten temat miał były premier z PiS. Podczas konferencji prasowej w Działdowie Mateusz Morawiecki wezwał przedstawicieli o mediów o nieanonimizowanie byłego prezesa Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Kilkukrotnie głośno wymienił też jego imię i nazwisko.
- Nie trzeba mówić "Michał K.", to jest Michał (tu padło nazwisko podejrzanego - przyp. red.) - przekonywał.
Były premier o Michale K.: człowiek o ogromnych zasługach
- Pan prezes (...) to człowiek o ogromnych zasługach, bo działał w bardzo trudnym okresie pandemii i wojny w Ukrainie. Nie wahał się podejmować decyzji, które ratowały życie i zdrowie ludzi. Potrzeba było dokonywania bardzo szybkich zakupów - dodawał Morawiecki.
Adwokat Luka Szaranowicz, zapytany przez nas o to, czy w związku z apelem Mateusza Morawieckiego, jego klient zechce powziąć kroki prawne wobec byłego premiera, odmówił komentarza.
Według byłego premiera ostatnie działania służb, zmierzające do wystawienia listu gończego z K., mają na celu "wywołanie szumu, który mógłby przykryć uchybienia obecnego rządu".
- Chodziło o to, by prokurator mógł dokonać tego w świetle kamer, by przykryć to, co dziś ludzi najbardziej boli, czyli skąd deficyt 83 miliardów złotych po lipcu, podwyżki wody, cen energii, cen opłat za uczestnictwo w żłobkach - wyliczał był premier.
Prokuratura ściga byłego prezesa RARS. "To pokazówka"
Morawiecki podkreślił, że jeszcze do niedawna K. przebywał w swoim domu i gdyby prokuratura faktycznie miała wątpliwości co do jego działań w roli prezesa RARS, z pewnością podjęłaby czynności w odpowiednim czasie.
Poseł PiS określił zarzuty postawione wobec Michała K. mianem "pokazówki" i porównał je do zamieszania związanego z zatrzymaniem Marcina Romanowskiego.
Morawiecki orzekł, że nie ma wiedzy na temat tego, gdzie znajduje się obecnie były prezes RARS. - Mogę tylko powiedzieć, że jestem absolutnie przekonany o jego uczciwości. To człowiek, który uratował wiele istnień ludzkich, dzięki swoim decyzjom - stwierdził.
Afera w RARS. Prokuratura planuje wystawić list gończy
W czwartek sąd - na wniosek prokuratora - zezwolił na zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec byłego szefa RARS Michała K., co pozwoli na wszczęcie jego poszukiwań listem gończym - poinformowała Prokuratura Krajowa.
Zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, poza K., postawiono również Pawłowi Szopie.
Pełnomocnik Pawła Szopy, Bartosz Lewandowski orzekł, że jego klient był bardzo zaskoczony wnioskiem o tymczasowy areszt.
- On od wielu miesięcy przebywał w Polsce i był w kontakcie z prokuraturą. Ustanowił pełnomocnika, nie było żadnego problemu, żeby wezwać go i poprosić o wyjaśnienia, a ten wniosek pojawił się, kiedy Szopa opuścił terytorium Polski - stwierdził Lewandowski.
Podkreślił, że w komunikacie prokuratury nigdzie nie wspomina się o tym, "że była jakaś ucieczka czy ukrycie się, tylko że jego miejsce pobytu jest nieustalone". Dodał też, że nikt nie stawia Szopie zarzutu oszustwa. - To pokazuje, że mamy do czynienia z zaplanowanym ciągiem działań - ocenił pełnomocnik.
---
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!