W piątek 27 maja w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z warszawskiej piekarni, na którym klientka - krytykuje i obraża sprzedawczynię - obywatelkę Ukrainy. Awantura w piekarni. "Won z mojego kraju" Na filmie opublikowanym na Instagramie słychać, jak klientka stwierdza, że sprzedawczyni wskazuje jej "niewłaściwy chleb". Kasjerka zaczęła się bronić, odpowiadając, że wskazała prawidłowy produkt, co wyraźnie oburzyło i rozzłościło klientkę. Kobieta po krótkiej wymianie zdań zaczęła rzucać wyzwiskami, krzycząc też do sprzedawczyni: "Won z mojego kraju. Ty będziesz mi rządzić?", "Jedźcie do swojego kraju, bo robicie takie zamieszanie w naszym, że to się w głowie nie mieści". Opublikowane w sieci nagranie pełne jest przekleństw i wyzwisk o charakterze ksenofobicznym. Dlatego nasza redakcja nie zdecydowała się na jego publikację. "Zwykła rozmowa zmieniła się w wylew złości" - Jak wszedłem do sklepu, to już się coś działo między tą panią a kasjerką. Rozmawiały na temat chleba. Na początku nie rozumiałem, o co chodzi. Chwilę to trwało, a ja spieszyłem się do pracy, więc podszedłem do nich bliżej, żeby lepiej usłyszeć - relacjonuje w rozmowie z Interią pan Aleksander, autor nagrania, z pochodzenia Białorusin. Jak opisuje, klientka z każdą sekundą stawała się coraz bardziej agresywna. - Wyzywała kasjerkę między innymi od "banderowców". Zwykła rozmowa zmieniła się w wylew złości - mówi mężczyzna. "Nie chce się zniżać do takiego poziomu" Aleksander dodaje też, że po zakończeniu nagrywania wspomniana klientka zachęcała go do "wypowiedzenia się na temat kasjerki". - Skończyłem nagrywać i pani z Polski chciała, żebym coś dodał od siebie, też coś powiedział o kasjerce. Nie ma szans, żebym tak mówił. Nie chce się zniżać do takiego poziomu - podkreśla autor nagrania.