Były prezes Orlenu na wstępie skorzystał z prawa do swobodnej wypowiedzi. - Nie ja powinienem tu dziś siedzieć. Ani Orlen, ani prezes Orlenu nie zajmował się nielegalnymi migrantami, a takie inwestycje są wykonywane zgodnie ze standardami międzynarodowymi, że konsorcjum, które wygrywa, ponosi odpowiedzialność za takie kwestie - mówił do członków komisji. Daniel Obajtek przekonywał, że za jego prezesury Orlen podjął próbę poszerzenia swojej działalności. Temu służyła m.in. inwestycja Olefiny III. - W 2021 podjęliśmy decyzję o budowie Olefin. Wszystko było poparte konsultacjami międzynarodowych doradców. (...) Podpisaliśmy w tym zakresie umowę, do przetarg przystępowały trzy międzynarodowe firmy, ale ostatecznie zostały dwie. Wygrało koreańsko-hiszpańskie konsorcjum, które przystąpiło do realizacji - tłumaczył świadek. Daniel Obajtek zeznawał. Europoseł musiał się tłumaczyć Daniel Obajtek wskazywał, że "polska policja powinna pojechać do Seulu i doprowadzić tu prezesa Hyundaia". Dodatkowo zarzucił członkom gremium, że myli "nielegalnych migrantów" z pracownikami. Poinformował zgromadzonych, że w piku na budowie pracowało 12 tys. osób, a "Orlen nie ponosi żadnej odpowiedzialności" za ich zatrudnianie. - To prawda, że pracownicy mieli zamieszkiwać obiekty wzniesione w okolicach Płocka - powiedział Daniel Obajtek, spoglądając na zdjęcia baraków pokazane na sali obrad. Jak dodał, takie miasteczka buduje się standardowo przy tego typu inwestycjach. Dalej wskazywał, że "w inwestycji Olefiny uczestniczyło około 60 proc. polskich podwykonawców i pracowników". Był wójt Pcimia przekonywał, że zarząd Orlenu nie mógł wpływać na to, kogo wybrane konsorcjum ściągało do pracy w ramach inwestycji. Wszelkie pytania dotyczące pracowników - zdaniem świadka - powinny być kierowane do wykonawców. Członkowie gremium pytali Obajtka, czy ten utrzymywał kontakt z ówczesnym szefem dyplomacji Zbigniewem Rauem. Nowo wybrany europoseł potwierdził i dodał, że ich rozmowy dotyczyły obsługi rafinerii w Możejkach na Litwie. Daniel Obajtek przed komisją śledczą. Doszło do spięć Podczas przesłuchania nie zabrakło utarczek słownych między Danielem Obajtkiem i częścią posłów. Były prezes Orlenu wskazywał, że wiceprzewodnicząca gremium Małgorzata Janyska "jest bezczelna", gdy ta stwierdziła, że obecny europoseł ma "problemy ze zrozumieniem". - Nie wiem czy wynika to z osobowości czy celowo przyjętego sposobu występowania na dzisiejszej komisji. Jeśli z osobowości, to może być jakieś usprawiedliwienie okolicznościowe - podkreślała przedstawicielka KO. W innej sytuacji Marek Sowa z KO zarzucał świadkowi, że nie odpowiada na pytania komisji. - Czyli pan jest z tej innej półki intelektualnej, o której mówił prezes? - spytał Sowa. - Sądzę, że to pan jest z innej półki intelektualnej, ale już to zostawmy - odparł Obajtek "Sztuczne zęby" konta "botoks". Scysja na komisji śledczej Do kolejnej scysji doszło kilkadziesiąt minut później, kiedy posłanka Aleksandra Lao (Polska 2050) mówiła o "sztucznych zębach" świadka. - Może pan dowolnie sobie szczerzyć te słynne, sztuczne zęby - powiedziała Lao. - A pani swój botoks! - stwierdził z uśmiechem na twarzy były prezes Orlenu. Daniel Obajtek konsekwentnie stał na stanowisku, że jego przesłuchanie przed komisją to "hucpa polityczna". - Myślałem, że zobaczę tu dokumenty, a komisja bazuje na doniesieniach medialnych - wskazywał świadek. Powiedział też, że jest "w pełni przekonany", że prace komisji działają na szkodę państwa i koncernu Orlen. ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły! -