Podczas wtorkowej konferencji prasowej przed Ministerstwem Sprawiedliwości poseł Lewicy Maciej Kopiec przekonywał, że Mejzie "marzy się kariera osoby, która trzęsie politycznym światem, niczym boss swoją mafią, jednakże zapomina o tym, że miejsce osób, które w ten sposób postępują nie jest w Sejmie, lecz na spacerniaku". Wnioski do prokuratury Poseł Lewicy zaznaczył, że przedstawiciele jego środowiska oraz "różne instytucje" i osoby prywatne złożyły do prokuratury wnioski o zbadanie, "jak pan Łukasz Mejza łamał prawo". Kopiec przypomniał, że w jednej z takich spraw chodzi o "doniesienie matki chorego dziecka, według której mogło dojść do usiłowania wyłudzenia od niej 120 tys. dolarów w zamian za to, że pan Mejza obiecał wyleczyć jej nieuleczalnie chore dziecko". Poseł mówił też o wniosku ws. "narażenia na niekorzystne rozporządzenie mieniem", złożonym do prokuratury "na bazie tego, co mówią rodzice dzieci nieuleczalnie chorych, których pan Mejza wykorzystywał". - Złożyliśmy taki wniosek o to, by sprawdzić czy pan Mejza nie zmuszał tych rodziców, żeby wydawali swoje pieniądze na pokątne interesy pana Mejzy - sprecyzował. Kopiec wskazał również na wniosek do PKW oraz prokuratury o sprawdzenie, "czy pan Mejza fałszował podpisy na listach poparcia PKW ws. komitetu 'Fair Play' pana prof. Roberta Gwiazdowskiego, o czym pan Gwiazdowski mówił publicznie". Wymienił ponadto wniosek "o zbadanie fikcyjnych szkoleń z wykorzystaniem pieniędzy z UE, który był złożony przez zarząd województwa lubuskiego, który te szkolenia zlecał, który prawdopodobnie też został oszukany przez Łukasza Mejzę". "Nie bójcie się PiS-u" Według posła Lewicy, "to co w tej sprawie jest bardzo dziwne, to milczenie wszystkich bardzo ważnych osób w państwie". - Milczy Morawiecki, do tej pory nie zajął stanowiska w sprawie Mejzy, milczy pan Zbigniew Ziobro, który odpowiada za resort sprawiedliwości - powiedział. Kopiec pytał w tym kontekście, czy Ziobro "używa obecnie prokuratury do tego, by szantażować pana Mejzę, by ten głosował razem z PiS-em". Dociekał także, "czy prokuratura jest sterowana ręcznie po to, by zapewniać większość Kaczyńskiemu". - Jeżeli tak, to chcemy odpowiedzi na te pytania, ponieważ one należą się społeczeństwu polskiemu, osobom które wierzą w instytucje sprawiedliwości w Polsce - podkreślił. Apelował też do osób, które pracują w prokuraturach i w wymiarze sprawiedliwości. - Nie bójcie się PiS-u. PiS się kończy. Jeszcze chwila i ten rząd to będzie tylko mgliste, ciemne, złe wspomnienie. Nie bójcie się tych osób, które dzisiaj mogą na was wpływać. Rządy przeminą, a osoby, którym się należy sprawiedliwość, mieszkańcy Polski na was liczą, (...) za wami stoją i stać będą - mówił. Według posła Lewicy, "dymisja Mejzy to za mało". - Mejzie należy się miejsce w sądzie, Mejzy nie należy się bać, Mejzę należy ścigać - podkreślił Kopiec. "Mam nadzieję, że tego związku nie ma" Posłanka Kucharska-Dziedzic zaznaczyła, że Lewica zorganizowała konferencję prasową przed resortem sprawiedliwości, aby postawić pytanie, "czy wystarczy, żeby pan Mejza odszedł, prezentując się, jako ofiara nagonki" oraz przekonywała, że to nie wystarczy. - Będziemy usatysfakcjonowani, kiedy prokuratura sprawdzi wszystkie zarzuty kierowane z różnych stron przeciwko panu Mejzie - oświadczyła. Kucharska-Dziedzic przyznała, że nie wie, "czy jest związek pomiędzy tym, że Łukasz Mejza i Zbigniew Ziobro są reprezentowani przez tych samych prawników, a tym, że prokuratura nie wszczyna dochodzeń w sprawie Łukasza Mejzy". - Mam nadzieję, że tego związku nie ma. Ale postawmy sobie pytanie, czy rzeczywiście jest tak, że Prawo i Sprawiedliwość to jest zorganizowana grupa przestępcza, bo jeśli tak, to capo di tutti capi tej grupy to nie jest Jarosław Kaczyński, ale Zbigniew Ziobro, który jest prokuratorem generalnym, i który podporządkowuje sobie także wymiar sprawiedliwości, sądownictwo, podporządkował już sobie Sąd Najwyższy - powiedziała posłanka Kucharska-Dziedzic. "Mam czyste sumienie i to udowodnię!" Do postulatów Lewicy odniósł się wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Polityk wskazał, że adresatem wniosków Lewicy są konkretni prokuratorzy badający tę sprawę. - Dlatego pytania w tej sprawie powinny być kierowane do prokuratury, czy widzi prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa w tym przypadku i konieczność prowadzeni śledztwa - mówił Kaleta. Pytany o zarzut Lewicy dotyczący kancelarii, której prawnicy reprezentują zarówno Łukasza Mejzę, jak i Zbigniewa Ziobrę powiedział, że "każdy obywatel ma prawo wybrać pełnomocnika, którego uzna za najlepszego do prowadzenia swojej sprawy". - To, że poseł Mejza skorzystał z tego adwokata być może wynika z jego bardzo wysokiej skuteczności i wyjątkowego profesjonalizmu - dodał wiceszef MS. Konferencję prasową posłów Lewicy skomentował również sam poseł Mejza, który stwierdził, że "najwidoczniej ta dwójka komediantów politycznych wybrała się na wspólny spacer, poślizgnęła na oblodzonym chodniku i mocno uderzyła w głowę". - To jacyś posłowie czwartego szeregu, którzy próbują zdobyć popularność. Szkoda na nich czasu. (...) Chcieli być poważni i myśleli, że zrobią konferencję jako "Kiler-ów 2-óch", a wyszedł im podwójny "Jaś Fasola" - stwierdził. Odnosząc się do postulatów i opinii posłów Lewicy, Mejza przekonywał, że "wszystkie te sprawy są wymyślone, bo stanąłem po stronie obozu patriotycznego i wspieram rząd". - Także jestem przekonany, że po dokładnym sprawdzeniu prokuratura umorzy postępowania, opierając się na faktach, a nie medialnej nagonce, gdyż te ataki medialne są wyssane z palca i to wyjątkowo brudnego palca. Mam czyste sumienie i to udowodnię - oświadczył poseł Mejza.