"Sylwester Marzeń" zorganizowany przez Telewizję Polską stał się kolejnym elementem wprowadzającym niepokój w szeregach Zjednoczonej Prawicy. Na poniedziałkowej konferencji prasowej zorganizowanej przez Solidarną Polskę jej lider Zbigniew Ziobro odniósł się do występu podczas imprezy zespołu Black Eyed Peas. Jego członkowie wyszli bowiem na scenę z tęczowymi opaskami, co oznaczało gest solidarności wobec środowisk LGBT. Zdaniem Ziobry te właśnie środowiska są symbolem "opresji, hipokryzji i braku tolerancji". - Wolność to wartość jakże bliska sercu każdego z Polaków. Solidarna Polska jest formacją, która opowiada się za wolnością i jej obroną, za tolerancją, ale przeciw hipokryzji. Tak przeciw hipokryzji w polityce jak i w sferze działania środowiska aktywistów. W tym przypadku działania "gejowskich" aktywistów, którzy odwołując się do wolności i tolerancji udowadniali przez cały zeszły rok, że są grupą ludzi, która odrzuca tę tolerancję i wolność oraz chce narzucić wszystkim swoje przekonania, jako te jedynie właściwe - mówił szef Solidarnej Polski. Dodał, że "kto się z nimi nie zgadza może liczyć na hejt, mowę nienawiści, a nawet na sankcje karne i próbę organizowania procesów sądowych". Ziobro m.in. o "obrzydliwym, wulgarnym happeningu" - By nie być gołosłownym odwołam się do aktywności, w jaką sam się angażowałem jako prokurator generalny - powiedział i przypomniał, że bronił m.in. drukarza z Łodzi. - Z przyczyn światopoglądowych odmówił aktywistom homoseksualnym druku materiałów promujących ich system wartości, styl życia, który był sprzeczny z jego głębokimi przekonaniami religijnymi. Z tego powodu aktywiści chcieli go umieścić w areszcie, wytaczali sprawę przed sądem - mówił. - Innym przykładem jest doświadczenie młodego pracownika IKEA w Krakowie, który odmówił uczestnictwa w dniu wspierania środowisk LGBT. Wziął urlop na żądanie, a później odmówił dalszego zaangażowania w promocję tychże poglądów, z którymi się nie zgadza, nikomu nie chcąc narzucać własnych - opowiadał Ziobro i dodał, że mężczyzna został zwolniony z pracy. Na koniec przypomniał jeszcze wydarzenia z Poznania, gdzie "ku radości zebranej społeczności podrzynano gardło lalce-kukle z podobizną arcybiskupa Jędraszewskiego". To wydarzenie nazwał "obrzydliwym, wulgarnym happeningiem przepełnionym nienawiścią i agresją", który odbył się pod szyldem "miłości, wolności i tolerancji". - Wyrazem opresji, mierzonej też i obszarem decyzji politycznych jest fakt wymuszania przez UE na polskich samorządach, pod szantażem odebrania pieniędzy UE, (wycofania) się z uchwał prorodzinnych, Kart Polskiej Rodziny, kart wsparcia dla polskiej rodziny, tylko dlatego, że nie spodobało się to aktywistom homoseksualnym - mówił Ziobro. "Sylwester Marzeń" nie wpisał się w wartości "Dobrej zmiany" Po przytoczeniu przykładów minister przeszedł do kwestii występu jednej z grup podczas "Sylwestra Marzeń". - Było dla nas rzeczą zaskakującą, że TVP, która wpisuje się w tę agendę wartości, wolności, obrony tych wartości na gruncie, których stoi polska konstytucja, zdecydowała się - jak wynika z oświadczeń jej przedstawicieli - na świadomy udział w promowaniu symboli, wartości, które są zaprzeczeniem tej wizji wartości, której nasze środowiska polityczne "Dobrej zmiany" konsekwentnie, przy każdej okazji zapewniały, że będą wierne - mówił Ziobro. Minister zapowiedział, że podczas najbliższego spotkania jego środowiska politycznego z premierem, kwestia występu z tęczowymi opaskami w TVP będzie jednym z poruszonych tematów.