Sprawa przerywania ciąży już w kampanii przed wyborami parlamentarnymi 2023 dzieliła opozycyjne wtedy formacje, które deklarowały, że stworzą koalicję. Mowa o Nowej Lewicy i Koalicji Obywatelskiej, które niosły na sztandarach legalność przerywania ciąży do 12. tygodnia, a także o Trzeciej Drodze Szymona Hołowni (Polska 2050) i Władysława Kosiniaka-Kamysza (PSL), którzy postulują referendum. O tym, że w sprawie ugrupowania nie doszły do żadnego porozumienia, przekonaliśmy się również wtedy, gdy liderzy podpisali umowę koalicyjną. W dokumencie nie ma zapisów dotyczących aborcji. Nowa koalicja w punkcie szóstym, dotyczącym kobiet, zapisała jedynie unieważnienie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku. "Kobiety mają prawo decydowania o sobie" - dodano. Robert Biedroń o stanowisku marszałka Hołowni ws. przerywania ciąży: Średniowiecze W poniedziałek w programie Onet Rano o aborcji i stanowisku marszałka Szymona Hołowni mówił współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń. Wcześniej lider Polski 2050 powiedział, że w ewentualnym referendum zagłosowałby przeciw ustawie zezwalającej na przerwanie ciąży do 12. tygodnia. Komentując tę wypowiedź, Biedroń nazwał Hołownię "politycznym tchórzem". - Nie chce powiedzieć szczerze, jakie ma poglądy i zrzuca odpowiedzialność na referendum - dodał. Kolejne mocne słowa padły z ust Roberta Biedronia we wtorek. W rozmowie z Wirtualną Polską polityk Nowej Lewicy nazwał poglądy Szymona Hołowni "antyludzkimi i niedemokratycznymi". - Uważam, że Szymon Hołownia w tej sprawie kluczy, błądzi, ucieka w referendum (...). Apeluję, by poszedł w tej sprawie po rozum do głowy - dodał. Współprzewodniczący Lewicy przyznał, że stanowisko Hołowni go "uwiera". - To jest średniowiecze - ocenił. Biedroń powoływał się też na poglądy Polaków. Jak informowaliśmy w Interii, blisko 60 proc. badanych popiera legalną aborcję, a za możliwością przeprowadzenia zabiegu do 12. tygodnia ciąży opowiada się 38 proc. badanych. Szymon Hołownia odpowiada Biedroniowi. "Radzę, żeby trochę spuścił z tonu" Marszałek polskiego Sejmu odpowiedział Robertowi Biedroniowi już kilka godzin później. Podczas konferencji prasowej zwrócił się do polityka Nowej Lewicy słowami: - Radzę, żeby w takich sprawach, jeśli on już ośmiela się coś mi radzić, trochę spuścił z tonu, ograniczył emocje. - Tu nie chodzi o kolejną nawalankę polityczną tego czy innego polityka, tylko o sprawy, które naprawdę rozdzierają serca i życia wielu ludzi w Polsce. Ja nie odnajduję się w języku debaty, jaki zaproponował Robert Biedroń, nazywając mnie zresztą tchórzem i wyzywając od najgorszych - oświadczył lider Polski 2050. - Ja nie będę w żaden sposób ani wyzywał, ani w złośliwy sposób komentował tych słów. Uważam, że dzisiaj sprawy tak ważne jak kwestia dopuszczalności przerywania ciąży powinny zostać rozstrzygnięte przez obywateli - ocenił. Dodał też, że "jak się biorą za nie politycy, to się kończy dokładnie tym - braniem się znowu za łby, obrażaniem, okrzykami płomiennymi, od których sytuacja polskich kobiet się w żaden sposób nie poprawia". - A jak spotkam Roberta to popatrzę mu głęboko w oczy i upewnię się, że będzie w stanie w twarz, a nie do kamery, powiedzieć mi jeszcze raz to samo, co był uprzejmy od kilku dni opowiadać w mediach - podsumował marszałek Sejmu. Źródła: Onet, Wirtualna Polska, Interia *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!