Zamieszanie w Episkopacie. Dwie wyraźne frakcje. "Boją się, co może wypaść z kurialnych szuflad"
Episkopat zdecydował o kontynuowaniu prac nad powołaniem kościelnej komisji ds. pedofilii. Wcześniej Rada Prawna KEP zarekomendowała biskupom, by głosowali przeciwko jej powołaniu. – W KEP są dwie wyraźne frakcje. Jedna jest gotowa na rozpoczęcie procedur i wyczyszczenie wszystkiego do spodu. Druga nie, bo boi się, co może wypaść z kurialnych szuflad - mówi w rozmowie z Interią Robert Fidura, działacz społeczny na rzecz osób wykorzystywanych seksualnie, który jest jedną z osób pokrzywdzonych przez duchownych.

- Cieszę się, że KEP podjęła konkretną uchwałę, wyrażając zgodę na kontynuowanie prac nad powołaniem i zasadami funkcjonowania komisji niezależnych ekspertów do zbadania zjawiska wykorzystywania seksualnego osób małoletnich w Kościele katolickim w Polsce od roku 1945 do momentu utworzenia komisji, z uwzględnieniem uwag, które zostały zgłoszone do tych dokumentów - poinformował 14 marca prymas Polski, delegat KEP ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży abp Wojciech Polak na konferencji prasowej po zakończeniu 400. Zebrania Plenarnego KEP.
Prymas zaznaczył, że przekazał biskupom konkretny projekt funkcjonowania komisji.
Komisja ds. pedofilii. Gorąco wokół opinii Rady Prawnej KEP
Decyzja o powstaniu komisji zapadła już dwa lata temu - w marcu 2023 roku. Teraz biskupi zdecydowali, że prace nad nią będą kontynuowane. Kiedy komisja mogłaby zacząć działać? Nie wiadomo.
W ostatnich dniach było jednak o niej głośno, ze względu na opinię wydaną przez Radę Prawną KEP. Zarekomendowała ona biskupom, by… głosowali przeciwko kontynuowaniu prac nad powołaniem gremium. Informację ujawnił portal RMF FM z początkiem marca.
Skąd taka opinia kościelnych prawników? Z obawy przed ewentualnymi pozwami cywilnymi, które mogłyby być kierowane przeciwko podmiotom kościelnym.
Rzecznik KEP ks. Leszek Gęsiak tłumaczył po ujawnieniu tejże opinii, że jest ona jedną z wielu, a "powstanie komisji jest dla biskupów rzeczą priorytetową".
Nowelizacja Kodeksu Karnego. "Osiem lat przespali"
Robert Fidura, działacz społeczny na rzecz osób wykorzystywanych seksualnie, który jest jedną z osób pokrzywdzonych przez duchownych, przyznaje, że nie wierzy w powstanie komisji. - Już nie - mówi wprost w rozmowie z Interią.
Podkreśla, że kroki, jakie KEP podejmuje i tak są mocno opóźnione. - Doskonałym momentem na powołanie takiej komisji była nowelizacja Kodeksu Karnego w 2017 roku - twierdzi.
Wprowadzono wtedy obowiązek zgłaszania do organów ścigania przypadków wykorzystania seksualnego małoletnich. Głównym założeniem nowelizacji było zwiększenie poziomu ochrony małoletnich.
- To był świetny moment na dokonanie całościowego remanentu zawartości szaf w kuriach, niestety biskupi te osiem lat przespali - mówi nam Fidura.
Wspomina, że pierwsze sprawy, dotyczące wykorzystywania seksualnego nieletnich przez duchownych, zaczęły wypływać na światło dziennena początku lat 2000. - Tak naprawdę to już wtedy biskupi powinni zacząć działać. Musieli mieć świadomość, że skoro pojawiło się kilka takich spraw, to będą kolejne. Już wtedy trzeba było przeglądać archiwa - zauważa nasz rozmówca.
KEP a komisja ds. pedofilii. Dwie frakcje biskupów
Czy jego zdaniem takie przeciąganie sprawy to celowe działanie? Gra na czas i próba zatrzymania powstania komisji? - Przez część biskupów - tak. W KEP są dwie bardzo wyraźne frakcje. Jedna skupia się wokół prymasa i jego gotowa na uruchomienie komisji i wyczyszczenie tego wszystkiego do spodu - przyznaje Fidura.
Jak mówi, druga frakcja, która prawdopodobnie związana jest arcybiskupami Markiem Jędraszewskim i Andrzejem Dzięgą, który zakulisowo może jeszcze naciskać na swoich znajomych.
- Oni są przerażeni tym, co za chwilę może z tych kurialnych szuflad wypaść. Ta opinia prawników KEP doskonale ujawniła, czego oni się boją - ujawnienia ich zaniedbań, że w trakcie przesłuchań okaże się, że zrobili coś źle. To boli ich najbardziej. A druga kwestia dotyczy ewentualnego zadośćuczynienia, czyli pieniędzy - mówi Interii społecznik.
Paulina Sowa
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!