Po godz. 11 Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła wyniki swojej pracy w zakresie sprawdzenia "działania podmiotów publicznych w związku z kryzysem ekologicznym na rzece Odrze". W konferencji bierze udział prezes NIK Marian Banaś. "Organy odpowiedzialne za bezpieczeństwo obywateli pozostawały bierne w pierwszej fazie kryzysu. W konsekwencji nie uruchomiono struktur zarządzania kryzysowego i nie wdrożono skoordynowanych działań" - stwierdziła NIK w raporcie zatytułowanym "Złota alga - mały glon, który obnażył niemoc dużego państwa". "Mimo że z nieznanych przyczyn w rzece pojawiły się tysiące martwych ryb, to nie podjęto odpowiednich działań. Nie zapewniono wymaganego w takich sytuacjach skutecznego obiegu informacji. Nie uruchomiono także odpowiednich struktur zarządzania kryzysowego. W konsekwencji alerty ostrzegawcze i zakazy korzystania z Odry skierowano do ludności z co najmniej kilkunastodniowym opóźnieniem" - stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli. Zdaniem Izby, "kryzys na Odrze obnażył brak należytej troski państwa o dobry stan wód". "Jest to efekt dotychczasowych, wieloletnich zaniechań organów państwa, błędnych działań, a także niewystarczających rozwiązań prawnych" - zauważono. Wyniki kontroli NIK w sprawie skażenia Odry Izba przypomniała, że pierwsze informacje o masowym śnięciu ryb pojawiły się w połowie lipca 2022 roku i dotyczyły one Kanału Gliwickiego. Kolejne dotyczyły już Odry na wysokości Oławy. "Mimo, że informacje takie trafiały do wojewodów opolskiego (14 lipca) i dolnośląskiego (pierwsze 14 lipca, kolejne od 16 do 19, a także 30 lipca), a także Ministra Infrastruktury (1 sierpnia) oraz Ministra Klimatu i Środowiska (4 sierpnia), nie nadano im właściwej rangi" - zauważono Co więcej, zdaniem kontrolerów, wbrew obowiązkom wynikającym z przepisów o zarządzaniu kryzysowym, nie zostały niezwłocznie przekazane do Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. "Dopiero telefon od osoby fizycznej do RCB oraz doniesienia mediów uruchomiły 10 sierpnia 2022 roku pierwsze działania tej jednostki w związku z kryzysem na Odrze" - podano. NIK podkreśliła, że brak niezwłocznych działań sprawił, że doszło do "wtórnego zanieczyszczenia". "W wyniku rozkładu materii organicznej następował spadek poziomu tlenu rozpuszczonego w wodzie powodujący śmierć organizmów wodnych w niższych odcinkach rzeki" - wyjaśniono. NIK: Nie ostrzeżono ludzi, nie ograniczono dostępu do Odry Jak przekazała Izba, "w pierwszym okresie kryzysu nie ostrzeżono ludzi i nie ograniczono dostępu do Odry". Według kontrolerów dopuszczono do sytuacji, że oczyszczaniem rzeki zajmowały się osoby nieprzygotowane. "Tymczasem w sytuacji zagrożenia do działań powinny zostać włączone struktury i mechanizmy zarządzania kryzysowego, co jednak nie nastąpiło przed 12 sierpnia 2022 roku" - czytamy w raporcie. NIK podkreśla, że "brak prawidłowego obiegu informacji spowodował, że Rządowe Centrum Bezpieczeństwa dopiero 12 sierpnia 2022 roku, z co najmniej kilkunastodniowym opóźnieniem, skierowało alerty ostrzegawcze do ludności o zagrożeniu, również wojewodowie z opóźnieniem wprowadzili pierwsze zakazy korzystania z Odry". Kontrolerzy zwracają też uwagę na "nieprawidłową realizację zobowiązań międzynarodowych". Zgodnie z zasadami wynikającymi z umowy zawartej w 1996 r., sytuacja na Odrze powinna zostać niezwłocznie zgłoszona władzom Czech i Niemiec. Tak się jednak nie stało strzeżenia do Niemiec wysłane zostały już po otrzymaniu wcześniejszych alarmujących sygnałów z Frankfurtu nad Odrą. Powyższe podważało wizerunek naszego kraju jako odpowiedzialnego partnera w działaniach na rzecz ochrony wód transgranicznych. Jak stwierdziła NIK, Krajowy Plan Zarządzania Kryzysowego "nie identyfikuje zagrożenia skażenia wód powierzchniowych, w szczególności rzek i nie ustala w związku z tym procedur niezbędnych działań". Co więcej, również obowiązujący w Ministerstwie Infrastruktury plan zarządzania kryzysowego nie uwzględniał takich zagrożeń. Z kontroli wynika też, że Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego "nie realizował istotnych zadań". NIK oceniła działania ministrów infrastruktury oraz klimatu i środowiska Izba stwierdziła, że minister infrastruktury "nie podjął - w związku z wystąpieniem kryzysu ekologicznego na Odrze - skutecznych działań zmierzających do koordynacji realizacji zadań publicznych w gospodarce wodnej, a podejmowane działania były wykonywane z nieuzasadnioną zwłoką". Z kolei minister klimatu i środowiska, jak również Główny Inspektor Ochrony Środowiska "w początkowym okresie tych zdarzeń nie zapewnili powszechnego dostępu do wyników badań i pomiarów jakości wody w Odrze". "Sytuacja na Odrze dobitnie pokazała, że organy administracji rządowej i jednostki organizacyjne Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie nie były przygotowane do przeciwdziałania zagrożeniom spowodowanym zanieczyszczeniem rzek" - podsumowała NIK. Kontrolerzy podkreślili, że Odra od wielu lat jest zanieczyszczona, a w związku z tym "nie zostały wdrożone skuteczne działania na rzecz ograniczenia poziomu zasolenia Odry, a stosowane przez część podmiotów rozwiązania polegające na retencji zanieczyszczonych wód dołowych, są niewystarczające, opóźniają bowiem jedynie o kilka dni zrzut zanieczyszczeń do rzeki". Jak podkreślono, także obowiązujące przepisy "nie ograniczały ryzyka negatywnego wpływu działalności człowieka na wody i środowisko wodne". Najwyższa Izba Kontroli zwróciła również uwagę na "brak wymaganego przepływu informacji pomiędzy podmiotami odpowiadającymi za prowadzenie badań jakości środowiska a podmiotami zobowiązanymi do gospodarowania wodami i ich ochrony". Posłowie Koalicji Obywatelskiej: Byli cwaniacy, którzy zarobili na tragedii Na prezentacji raportu Najwyższej Izby Kontroli byli obecni posłowie KO Dariusz Joński oraz Michał Szczerba. - Dotarliśmy do informacji, że byli cwaniacy, którzy tę tragedię wykorzystali do tego, aby zarobić na utylizacji - powiedział Joński po zakończeniu konferencji NIK. Polityk przekazał, że "nie ma żadnej umowy z firmą, która utylizowała śnięte ryby". - Jak wiadomo wojsko pomagało w pierwszych dniach wyławiać te ryby. Okazuje się, że pojawiła się firma, która zaproponowała 30 razy wyższą stawkę niż normalnie i bez umowy, na zasadzie tylko faktury, utylizowała ryby - kontynuował Joński. - Byli politycy PiS-u, którzy dawali cwaniakom zarabiać ogromne pieniądze. Faktura opiewa na mniej więcej 250 tys. zł. Chcę przekazać, że jest zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie - poinformował poseł. Michał Szczerba ocenił, że raport NIK "jest aktem oskarżenia przeciwko państwu PiS". Skażenie Odry. Latem po raz kolejny wykryto śnięte ryby Latem 2022 roku na Odrze doszło do katastrofy ekologicznej. Przez około półtora miesiąca wzdłuż całego biegu rzeki notowano masowe śnięcia ryb. W tym okresie zebrano około 250 ton martwych ryb, lecz - jak wskazał NIK - niektóre szacunki mówią nawet o tysiącu ton martwych zwierząt i wyginięciu aż 80 proc. organizmów odpowiedzialnych za samooczyszczenie rzeki. Eksperci z Niemiec i Polski stwierdzili później, że do śmierci ryb przyczynił się zakwit toksycznej złotej algi, co może wiązać się m.in. ze stopniem zasolenia wody. Jak uznała Komisja Europejska i Europejska Agencja Środowiska, była to jedna z największych katastrof ekologicznych w najnowszej historii rzek europejskich. Do podobnej sytuacji, ale na mniejszą skalę, doszło także latem tego roku. W sierpniu z Odry w okolicach Chałupek (woj. śląskie) wyłowiono 30 kg śniętych ryb. Z komunikatu wydanego przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska wynikało, że śnięte ryby przebywały w wodzie od kilku dni i najprawdopodobniej przypłynęły ze strony czeskiej. Państwowe przedsiębiorstwo odpowiedzialne za gospodarkę wodną w dorzeczu Odry "Povodi Odry" przekazało wówczas, że ryby mogły paść z przyczyn naturalnych. "Nie było żadnego problemu z tlenem, z czymkolwiek. Nie ma mowy o wypadku" - stwierdzono. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!