W środę na wniosek klubu Koalicji Polskiej-PSL posłowie przegłosowali odroczenie obrad Sejmu do września (za głosowało 229 posłów, m.in. pięcioro posłów Porozumienia, w tym Gowin; przeciw opowiedziało się 227 osób). Doszło jednak do reasumpcji głosowania i wniosek upadł. W związku z tym Sejm mógł dalej pracować nad nowelą tzw. ustawy medialnej. Późnym wieczorem posłowie uchwalił nowelizację głosami PiS oraz m.in. Pawła Kukiza, Jarosława Sachajki i Stanisława Żuka (wszyscy z Kukiz'15). W środowych obradach Sejmu nie wzięło udziału dwoje posłów PiS - Violetta Porowska oraz Marek Wesoły. Wicemarszałek Terlecki pytany w czwartek przez dziennikarza Polsat News, czy PiS ma większość w Sejmie, odparł: "Klub raczej z ulgą i radością przyjął odejście pana Gowina". - Natomiast rzeczywiście dwoje posłów wyjechało na wakacje, nie uzyskawszy naturalnie zgody na ten wyjazd - przekazał. "Przez chwilę nie mieliśmy tej większości" W opinii wicemarszałka Sejmu, pierwsze głosowanie nad odroczeniem obrad Sejmu "było pomyłką posłów Kukiz15". - Także przez chwilę nie mieliśmy tej większości, ale potem już spokojnie wygraliśmy wszystkie głosowania - dodał. Terlecki dopytywany, czy da się rządzić przy takiej sejmowej większości, wyraził nadzieję, że "jesienią sytuacja się ustabilizuje i ta większość nasza bezpieczna, tych kilku posłów będzie funkcjonować, także nie będzie trzeba kleić". Wicemarszałek był także pytany, czy prawdopodobna jest kandydatura Jadwigi Emilewicz na ministra rozwoju, pracy i technologii, przekazał, że "nie słyszał o tej kandydaturze". - Nie słyszałem, więc można raczej przypuszczać, że jest mało prawdopodobne - stwierdził Terlecki. Prezydent Andrzej Duda na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego odwołał Jarosława Gowina z funkcji wicepremiera oraz ministra rozwoju, pracy i technologii. Resortem kieruje obecnie premier. Z kolei Polsat News napisał w środę przed południem, że według ustaleń stacji, funkcje kierownicze w tym resorcie mają objąć Marcin Ociepa, Jadwiga Emilewicz i Kamil Bortniczuk. Ociepa zaprzeczył tym doniesieniom. Wnioski o odwołanie Witek Koalicja Obywatelska i Lewica zapowiedziały w środę złożenie wniosków o odwołanie marszałek Sejmu Elżbiety Witek w związku z zarządzeniem przez nią reasumpcji przegranego wcześniej przez PiS głosowania nad odroczeniem obrad izby. W głosowaniu tym większość posłów opowiedziała się za odroczeniem obrad Sejmu do 2 września do godz. 10, o co wnioskował Władysław Kosiniak-Kamysz (KP-PSL). Po przerwie w obradach - przy sprzeciwie opozycji - doszło do reasumpcji głosowania. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek uzasadniała, że wniosek o reasumpcję złożyła grupa posłów, gdyż przy głosowaniu ws. odroczenia obrad Izby nie została podana data, do kiedy miałyby być one odroczone. W powtórnym głosowaniu większość posłów opowiedziała się przeciwko odroczeniu obrad. Terlecki pytany, czy PiS "nie może przegrać" głosowania w Sejmie odparł, że PiS przegrało w środę kilka głosowań. - Nagle pojawił się szaleńczy wniosek, żeby odroczyć obrady Sejmu aż do września, na to się nie chcieliśmy zgodzić, bo była jeszcze cała seria głosowań, które były pilne i potrzebne, a paru posłów pomyliło się, co potem potwierdzali także w mediach - mówił szef klubu PiS. - Wystąpiliśmy o reasumpcję, co jest zgodne z regulaminem i wszystkimi przepisami. W dodatku już później wieczorem okazało się, że takie sytuacje zdarzały się też wcześniej naszym poprzednikom i wtedy nasi poprzednicy, a dziś opozycja przekonywali, że taka właśnie procedura reasumpcji jest jak najbardziej właściwa - dodał. Powody reasumpcji głosowania Terlecki pytany, czy były wystarczające przesłanki do reasumpcji głosowania, odparł, że parlamentarzyści mieli jeszcze 2 godziny głosowań. - Powód do tego, żeby reasumpcja miała miejsce, był, dlatego że pani marszałek szczęśliwie - można powiedzieć - niezbyt precyzyjnie określiła termin tego ewentualnego spotkania Sejmu po sierpniu, więc to był formalny powód - powiedział wicemarszałek Sejmu. Szef klubu PiS na uwagę, że był to "kruczek prawny" odparł, że w jakimś sensie był to "kruczek prawny". - Ale skoro jest to w regulaminie zapisane, jest taka możliwość, to można z niej korzystać - stwierdził. Terlecki pytany o to, czy posłowie Kukiz'15 otrzymali od PiS-u "oferty" przed głosowaniem tzw. ustawy medialnej, odparł, że umowa o współpracy z posłami Pawła Kukiza została podpisana wcześniej i nie było żadnych nowych ustaleń w czwartek. W środę na wniosek klubu Koalicji Polskiej-PSL posłowie przegłosowali odroczenie obrad Sejmu do września (za głosowało 229 posłów, m.in. pięcioro posłów Porozumienia, w tym Gowin; przeciw opowiedziało się 227 osób). Doszło jednak do - zdaniem opozycji niezgodnej z prawem - reasumpcji głosowania i wniosek upadł. W związku z tym Sejm mógł dalej pracować nad nowelą tzw. ustawy medialnej. Późnym wieczorem posłowie uchwalił nowelizację głosami PiS oraz m.in. Pawła Kukiza, Jarosława Sachajki i Stanisława Żuka (wszyscy z Kukiz'15). Nowela - zdaniem wielu ekspertów, dziennikarzy, a także opozycji - jest wymierzona w Grupę TVN i ograniczy wolność słowa w Polsce. Marszałek Witek zapewniała w środę, iż dysponuje ekspertyzami prawnymi, które wskazywały na możliwość przeprowadzenia reasumpcji głosowania. Mówiła też, że "wina jest ewidentnie jej", bo wprowadziła w błąd posłów mówiąc do Kosiniaka-Kamysza, że ona zdecyduje do kiedy odroczy posiedzenie i będzie to 15 września, natomiast wnioski ws. odroczenia obrad zawierały daty 1 i 2 września. Zgodnie z art. 189 Regulaminu Sejmu, w razie gdy wynik głosowania budzi uzasadnione wątpliwości, Sejm może dokonać reasumpcji głosowania. Wniosek może być zgłoszony wyłącznie na posiedzeniu, na którym odbyło się głosowanie. Sejm rozstrzyga o reasumpcji głosowania na pisemny wniosek co najmniej 30 posłów. Reasumpcji głosowania nie podlegają wyniki głosowania imiennego