RMF: Prezydent ma zbawienny wpływ na brata?
To dobra wiadomość - tak rzecznik rządu komentuje ofertę prezydenta dotyczącą mediacji miedzy PO i PiS w sprawie euro.
W Kontrapunkcie RMF FM i Newsweeka Paweł Graś wyraził nadzieję, że pośrednictwo Lecha Kaczyńskiego złagodzi stanowisko Jarosława Kaczyńskiego. Zaznaczył również, że premier Donald Tusk jest dobrym kapitanem i nigdy nie owija rzeczy w bawełnę.
Agnieszka Burzyńska: Naszym gościem jest Paweł Graś - od pięciu dni rzecznik rządu, nazywany również twarzą kryzysu.
Dzień dobry. Twarzą kryzysu? Naprawdę?
Nie smutno panu? Bycie twarzą kryzysu to nic przyjemnego?
Nie. Z tym określeniem się nie zgadzam. Poza tym ja mam pogodną twarz, więc jeśli tak to raczej pogodna twarz kryzysu.
Andrzej Stankiewicz: Mówi się o panu "wierny generał Platformy". A Waldy Dzikowski dodaje, że ten wierny generał Platformy nie miał siły odmówić Donaldowi Tuskowi.
Jeśli pan premier prosi, to panu premierowi się nie odmawia. To jest zupełnie oczywiste.
Agnieszka Burzyńska: Ale bez entuzjazmu, tak?
Mam tę przyjemność i ten zaszczyt pracować z panem premierem od bardzo wielu lat - znamy się, rozumiemy się.
Agnieszka Burzyńska: Ale z entuzjazmem czy bez entuzjazmu pan przyjął tę propozycję?
Jeśli tylko jest tak poważne wyzwanie jak to, to przyjmuje się je z radością i nadzieją. Pomimo to, że jest to wyzwanie trudne, są trudne czasy, ale tym większa satysfakcja, jeśli to zadanie uda się dobrze wykonać.
Andrzej Stankiewicz: Dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki - zna pan takie powiedzenie?
Agnieszka Burzyńska: To jest nieprawdziwe powiedzenie?
Tak - znam to powiedzenie.
Andrzej Stankiewicz: Pan wchodzi drugi raz. Był pan w rządzie jako koordynator do spraw służb specjalnych. Wtedy to było chyba zaledwie kilka tygodni.
Kilka miesięcy.
Agnieszka Burzyńska: Dlaczego pan odszedł?
Pani redaktor, tę sprawę wyjaśniliśmy i przecięliśmy.
Agnieszka Burzyńska: Wszystko było mówione, że to z powodów osobistych. Błagamy. Ludwik Dorn też odchodził z powodów osobistych, później się okazało, że zupełnie?
Przychodzi taki moment, gdzie trzeba czasem zrobić krok w tył, przyjrzeć się sobie i swoim zadaniom z lekkim dystansem, potem wrócić do formy.
Agnieszka Burzyńska: Czyli nie przetnie pan tych wszystkich domysłów, co się wtedy stało, że się pan pokłócił z dworem Donalda Tuska, Grzegorzem Schetyną itd.?
Nie. Nie pokłóciłem się ani z panem premierem, ani z panem wicepremierem Schetyną, ani z innymi członkami gabinetu. Wszystko to są absolutnie nieprawdziwe informacje.
Andrzej Stankiewicz: Czyli teraz ministrowie Nowak, Arabski i Ostachowicz przywitali pana z otwartymi rękami?
Dokładnie tak. Powiem więcej, zabiegali, żebym tam razem z nimi się znalazł.
Agnieszka Burzyńska: "Stara paka przyjaciół znowu w rządzie. Będzie fajnie" - to słowa Mirosława Drzewieckiego po pańskim powołaniu. Jest fajnie?
To jest tak, że ta grupa ludzi z Platformy Obywatelskiej sprawdziła się i w dobrych, i w złych czasach. Wbrew temu co mówi pan premier Kaczyński, prowadził okręt i w czasach, kiedy Platforma miała osiem procent i pięćdziesiąt.
Agnieszka Burzyńska: Czyli jest fajnie. A premier już zdążył pana za coś ochrzanić czy jeszcze nie?
Mam nadzieję, że ta współpraca i ten okręt będzie dalej płynął pod solidnym przywództwem.
Agnieszka Burzyńska: A premier ochrzanił już pana za coś czy nie?
To się oczywiście zdarza. Pan premier nie ma zwyczaju owijać rzeczy w bawełnę, jeśli jest z czegoś niezadowolony.
Agnieszka Burzyńska: Często się denerwuje, krzyczy?
Często wprost komunikuje, jeśli z czegoś nie jest zadowolony.
Andrzej Stankiewicz: Do tej pory najczęściej obrywali Tomasz Arabski i Sławomir Nowak. Chyba teraz pan będzie pierwszy w kolejce?
Być może, ale jestem na to przygotowany - również na to trudne wyzwanie.
Agnieszka Burzyńska: Wypływamy teraz na szerokie wody. Prezydent proponuje: "Chcę być mediatorem pomiędzy rządem a PiS-em". Podoba się panu ta oferta?
To bardzo dobra wiadomość, bo liczymy, że będzie to miało zbawienny wpływ na prezesa Kaczyńskiego.
Agnieszka Burzyńska: Czyli propozycja zostanie przyjęta?
Ta twarda opcja, którą teraz forsuje, czyli referendum i daty bliższe 2020 r., zostaną poprzez wpływ pana prezydenta złagodzone.
Andrzej Stankiewicz: Mówi pan o wprowadzeniu referendum oczywiście - referendum i 2020 r.?
Tak.
Andrzej Stankiewicz: Pojawiły się takie kuluarowe spekulacje, że kompromis mógłby polegać na tym, że wy zgodzicie się na 2014 r., PiS również zgodzi się na 2014 r., prezydent to przypieczętuje i wszyscy będą szczęśliwi?
Agnieszka Burzyńska: Są takie propozycje?
To nie jest kwestia zgody na taką czy inną datę. Polska powinna się znaleźć w strefie euro w momencie, kiedy będzie to najbardziej dla Polski korzystne. Wiadomo, że czasy są trudne, nieprzewidywalne, ale pan premier z panem prezydentem podczas ostatniego szczytu zgodzili się co do jednego - Polska dla stabilności i bezpieczeństwa w strefie euro musi się znaleźć. Rozmawiajmy na temat elastyczności dotyczącej terminu i warunków.
Agnieszka Burzyńska: Ale czy ta elastyczność jest w ogóle możliwa? Czy jest jakieś pole do kompromisu pomiędzy rządem a opozycją, skoro PiS twardo mówi, że musi być referendum, a rząd twardo odpowiada: "Nie ma mowy"?
Polacy już raz wypowiedzieli się w referendum, jeśli chodzi o drogę i wprowadzenie euro w Polsce, więc powtarzanie referendum nie ma sensu. Jeśli referendum, to można by zadać pytanie: "Drogi kredytobiorco. Jak długo jeszcze chcesz nie spać spokojnie i budzić się z krzykiem w środku nocy, bo nie wiesz jaki będzie kurs waluty?" albo "Drogi przedsiębiorco - importerze i eksporterze. Jak długo jeszcze chcesz żyć w niepewności?"
Andrzej Stankiewicz: Panie ministrze, ale kompromis polityczny polega na wypracowaniu daty. My pytamy, czy jest możliwy kompromis w okolicach roku 2014?
Nie było jak dotąd żadnej rozmowy o dacie. My uważamy, że powinny trwać - tak jak zostały zaplanowane i rozpisane w kalendarzu - prace rządu nad przystąpieniem do euro.
Andrzej Stankiewicz: Ale bez zgody PiS-u nie zmienicie konstytucji.
Jednocześnie, najlepiej by było - wewnątrz dla uspokojenia sytuacji i kursów, i na zewnątrz, bo to by budowało bardzo mocną naszą pozycję - gdybyśmy z Polski mówili jednym głosem. Dlatego chcemy o tym rozmawiać. Chcemy o tym rozmawiać również z PiS-em.
Agnieszka Burzyńska: Ale Lech Kaczyński mówi, że jeżeli nie dojdzie do porozumienia między rządem a PiS-em, sam zgłosi wniosek o przeprowadzenie referendum.
Andrzej Stankiewicz: W Senacie macie większość, co z tym wnioskiem?
Tutaj stanowisko jest niezmienne i można przeciąć wszelkie dyskusje - jesteśmy zdecydowanie przeciwko referendum.
Agnieszka Burzyńska: A nie boi się pan takiego scenariusza, że w Unii nie ma w tej chwili specjalnej chęci ekspresowego przyjęcia nas do ERM2? Wiadomo co będzie, jeżeli premier poniesie na tym polu klęskę.
To jest dokładnie problem, o którym mówimy. To nie jest tak, jak mówi opozycja, że wszyscy czekają tam na nas z otwartymi rękami, tylko wręcz przeciwnie.
Agnieszka Burzyńska: A Angela Merkel wesprze Donalda Tuska w jego staraniach o złagodzenie reguł przystąpienia do systemu ERM2?
Nasze zdecydowanie, determinacja i mówienie jednym głosem byłoby dla nas korzystne. Dlatego tak ważne było spotkanie pana premiera z panem prezydentem. Wczoraj odbyło się spotkanie pani kanclerz Merkel z panem premierem Tuskiem.
Agnieszka Burzyńska: Padła tam jakaś obietnica, że Angela Merkel i Niemcy wesprą nas w tych staraniach przystąpienia do korytarza ERM2?
Myślę, że można powiedzieć dwie rzeczy, trzy właściwie. Po pierwsze, zdecydowane nie dla zapędów protekcjonistycznych w Europie. To jest wspólny głos Polski i Niemiec.
Andrzej Stankiewicz: Po drugie?
Agnieszka Burzyńska: Nie dla euroobligacji?
Po drugie, zdecydowane nie dla euroobligacji i po trzecie, szukanie takich dróg i takich sposób wsparcia poszczególnych krajów na wyjście z kryzysu, żeby to był element wspólnej polityki i solidarności europejskiej.
Agnieszka Burzyńska: Ale deklaracji o ERM2 nie było?
Jeśli chodzi o warunki, te warunki są niezmienne, bo są zapisane w traktatach. Natomiast zawsze można rozmawiać o czasie?
Agnieszka Burzyńska: Czyli nie było.
?a to jest w tym momencie najistotniejsze.
Andrzej Stankiewicz: A my czytamy dzisiaj o nowych rządowych receptach na walkę z bezrobociem.
Agnieszka Burzyńska: Państwo pomoże firmom, aby te nie musiały zwalniać pracowników. To prawda?
Wbrew temu co mówi pan prezes Kaczyński, ten okręt ma kapitana - ten kapitan wie, jaką precyzyjnie wytyczoną trasą okręt płynie.
Agnieszka Burzyńska: Ale rząd naprawdę chce dopłacić 600 złotych do pensji minimalnych?
Rząd walkę z kryzysem opiera na dwóch, a właściwie trzech mocnych filarach, czyli po pierwsze - inwestycje?
Agnieszka Burzyńska: To wiemy, to powtarzacie, my się pytamy o ten konkretny przypadek.
Po drugie, właśnie konkretne propozycje i rozwiązania kierowane tam, gdzie skutki kryzysu mogą być bolesne.
Agnieszka Burzyńska: Czyli będzie dopłata 600 złotych?
Mamy środki, mamy pieniądze na walkę z kryzysem. Będziemy je kierować bezpośrednio tam, gdzie jest to niezbędne - do tych miejsc, do tych zakładów pracy, które są rzeczywiście zagrożone.
Andrzej Stankiewicz: Ale ile to będzie kosztować, to dopłacanie do tych zagrożonych miejsc pracy?
Wiadomo, że pula środków na walkę z bezrobociem jest duża. To co jest najważniejsze, to jest elastyczność, czyli szukanie takich metod, które będą chroniły ludzi przed utratą pracy.
Agnieszka Burzyńska: Dobrze. Czy są jakieś szacunki? Kiedy będzie ustawa w tej sprawie?
To jest jeden z elementów. Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu będą założenia, wkrótce konkretny pakiet.
Andrzej Stankiewicz: Panie ministrze, przez lata zajmował się pan służbami specjalnymi i wojskiem. Chcemy pana zapytać, czy jest możliwe zwiększenie kontyngentu naszego w Afganistanie? Tam jest w tej chwili 1600 naszych żołnierzy, Amerykanie proszą o więcej.
Agnieszka Burzyńska: Spełnimy tę prośbę?
Priorytetem jest bezpieczeństwo naszych żołnierzy. To jest klucz i główne zadanie. My wykonaliśmy naszą misję już bardzo solidnie - zarówno w Iraku, jak i w Afganistanie.
Agnieszka Burzyńska: Czyli nie spełnimy?
To jest apel skierowany głównie do tych pozostałych członków NATO, którzy jeszcze nie do końca z tego wspólnego, solidarnego obowiązku się wywiązali.
Andrzej Stankiewicz: A jeżeli bezpieczeństwo w naszej strefie spadnie, to nie wyślemy tam nowych żołnierzy?
Na razie robimy wszystko, żeby przesunąć siły i środki w ten sposób, żeby mniejszy był ten kontyngent administracyjny, a zwiększone siły bojowe naszego kontyngentu. I to już się dzieje.
Agnieszka Burzyńska: Żałuje pan, że namawiał polityków na prowadzenie swoich blogów?
Rzeczywiście byłem politykiem-blogerem?
Agnieszka Burzyńska: A czyta pan blog Kazimierza Marcinkiewicza?
?natomiast teraz to narzędzie - szczerze mówiąc - przestało mi się podobać, więc trzeba wymyślić coś nowego. Różne są pomysły, ale z tego co wyczytałem ostatnio kanał YouTube np. pana prezydenta również nie cieszy się specjalnym zainteresowaniem.
Agnieszka Burzyńska: A gdyby były premier przyszedł dziś do pana i powiedział: "Chcę wrócić do polityki! Chcę działać w Platformie!", byłaby taka możliwość, gdyby to zależało od pana?
Pan premier Marcinkiewicz w tej chwili?
Andrzej Stankiewicz: Jest zakochany. To wiemy.
Pochłaniają go sprawy sercowe, więc życzymy mu, żeby uregulował swoje życie prywatne i widać, że tym się głównie zajmuje w tej chwili i to go pochłania.
Agnieszka Burzyńska: Jest skończony jako polityk?
Pani redaktor, jak w ogóle może pani przyjść do głowy zadawanie takiego pytania. Kazimierz Marcinkiewicz jest pochłonięty w tej chwili swoim życiem prywatnym i życzymy mu, żeby to swoje życie prywatne ustatkował i ustabilizował.