Giovanni Tridente, włoski dziennikarz i nauczyciel akademicki (specjalność: komunikacja społeczna i dziennikarstwo) opublikował w 2009 roku wyniki badań, jakie przeprowadził po śmierci Jana Pawła II. Wykonał analizę jakościową “wydarzenia medialnego", jakim była śmierć papieża. Najciekawsze w książce jest nie to, co znamy i pamiętamy: ostatnia Droga Krzyżowa w Koloseum, umieranie i czuwanie tysięcy wiernych w Rzymie oraz setek milionów w kościołach na całym świecie. Nie śmierć, pogrzeb, czyli wydarzenia z ostatnich dni życia Jana Pawła II, które obserwował cały świat z tak wielkim zainteresowaniem, że niemal wszystkie światowe telewizje łamały swoje ramówki - lecz tematy, które te wydarzenia "wygenerowały" w mediach. To cierpienie okazało się największym prasowym "bohaterem" tamtych dni. Cierpienie, które przeżywał Jan Paweł II - po prostu umierający człowiek, a jednocześnie papież. Kluczowe stało się znaczenie duchowe tego cierpienia, wartość, jaką cierpienie stanowi dla chrześcijan. Ostatnia Droga Krzyżowa, której przewodniczył kard. Ratzinger, a Jan Paweł II pozostał w swoich apartamentach przed telewizorem, trzymając krzyż blisko twarzy, otworzyło jeszcze jeden aspekt cierpienia: cierpienia samego Chrystusa i Jego zbawczego wymiaru, które współprzeżywać może każdy Jego uczeń - a wśród nich teraz przeżywa sam Jan Paweł II, bliski Chrystusowi, przyjmujący cierpienie tak, jak On. Tę narrację osadzoną w ramach (angielskie frame to jednocześnie termin techniczny oznaczający "obramowanie", interpretację opisywanego faktu - red.) śmierci papieża Tridente nazwał "Ewangelią cierpienia". Fakty Po raz pierwszy, po osiemnastu latach, rocznica śmierci papieża będzie przebiegać w nowych ramach, w cieniu zarzutów postawionych w dokumencie Marcina Gutowskiego "Franciszkańska 3". Przypomnijmy: dziennikarz TVN próbował wykazać, że Karol Wojtyła jako metropolita krakowski wiedział o czynach pedofilskich trzech księży. Miał zareagować, przenosząc ich z parafii na parafię. “Krył księży pedofilów". Podobne tezy znalazły się w opublikowanej przez niego książce oraz innej, której autorem jest holenderski dziennikarz Ekke Overbeek. Ale to emisja reportażu "Franciszkańska 3" miała potrząsnąć polskim społeczeństwem i Kościołem. Interesująca i w tym wypadku byłaby podobna analiza, jaką przed laty przeprowadził Giovanni Tridente, dotycząca tym razem artykułów wokół zarzutów wobec Jana Pawła II. Zwróćmy uwagę, sam temat postępowania Karola Wojtyły jako metropolity krakowskiego w sprawach dotyczących nagannego zachowania trzech księży, czyli spór o fakty - okazał się dość żywotny: naukowcy, historycy z IPN i eksperci zarzucili Gutowskiemu nierzetelność. Piotr Litka i Tomasz Krzyżak, którzy w tym samym czasie niezależnie od Gutowskiego badali w archiwach te same dokumenty dotyczące Karola Wojtyły, publikując artykuły w "Rzeczpospolitej", doszli do zupełnie innych wniosków, wykazując poprawne zachowanie metropolity krakowskiego. Ostatnio wykazali, że dokumentacja, na podstawie której TVN24, a wcześniej "Gazeta Wyborcza" oskarżyli kard. Adama Sapiehę o molestowanie seksualne kleryków, były wątpliwe, mogły być wręcz sfabrykowane przez SB. W przeciwieństwie do 2005 roku fakty są niejasne: siłą materiału TVN jest przede wszystkim sugestywna narracja i przekonujący montaż. W warstwie merytorycznej rodzą się jednak pytania i wątpliwości. To wcale nie naiwna, odporna na fakty, wiara katolickiego polskiego społeczeństwa: "Nie wierzę w zarzuty". To szczere i uzasadnione wątpliwości o to, czy rzeczywiście zarzuty postawione przez red. Gutowskiego są wiarygodne. Mówi to nie "ciemny lud", ale kolejni eksperci: historycy IPN, prawnicy, i to niemal jednogłośnie. Ale zostawmy spór o fakty. Równie ciekawe są pola narracyjne, czyli odpowiedź na pytanie, jakie inne tematy w mediach wywołała emisja reportażu, w jakich ramach rzekome fakty się znalazły. Dekonstrukcja mitu Po pierwsze - "dekonstrukcja mitu". Nie była to narracja dominująca, ale widać było próbę przeforsowania takiej wersji zdarzeń: - Ukrywane przez Kościół prawdziwe oblicze Jana Pawła II zostało właśnie pokazane. To nie święty, w co uwierzył niemal cały świat, a na pewno Polska, ale przestępca, który tuszował pedofilię. Potrzeba rozbroić mit świętości, wyrażany w setkach pomników, ulic, patronatów szkół i instytucji. - Tego typu narracja dominuje wśród publicystów po lewej stronie, ciągle wraca do niej "Gazeta Wyborcza", ale na przykład lewicowe partie w obliczu nadchodzących wyborów raczej jej nie podejmują - wszystko za sprawą kilku badań, które jasno pokazały, że blisko 80 proc. Polaków nie zmieniło pozytywnej opinii o świętości i wielkości Jana Pawła II. O dziwo, weto wobec takiej narracji zaprezentował nie kto inny, jak Joe Biden, prezydent USA, który w ciągu roku dwukrotnie przebywał w Polsce i dwukrotnie przywołał Jana Pawła II i jego wielkie znaczenie w historii Polski i świata. Dosłownie kilka dni przed emisją reportażu, już wtedy zapowiadaną na antenie TVN24, mówił o Karolu Wojtyle i jako o wielkim papieżu, i jako o wielkim Polaku, podtrzymując pomnikowy obraz jego wielkości. Komentatorzy słusznie podkreślali, że zrobił tak nie bez przyczyny. Nie tylko pośrednio wskazując, że taka próba dekonstrukcji wywoła w Polsce podziały, podzieli i zaniepokoi społeczeństwo, co w obliczu konieczności jedności w sytuacji inwazji Rosji na Ukrainę byłoby wyjątkowo niekorzystnym zjawiskiem. Jest jeszcze drugi argument. W Stanach Zjednoczonych ta dekonstrukcja odnosi się do ojców założycieli Stanów Zjednoczonych. Próby obalania pomników, chęć odmitologizowania historii bez wzięcia pod uwagę historycznego kontekstu pokazuje, że mamy do czynienia ze zjawiskiem globalnym, które próbuje założyć w Polsce swą lokalną wersję. Rekonstrukcja świętości Po drugie, "rekonstrukcja świętości". Ten temat był podjęty już podczas dyskusji po emisji reportażu, głównie w wypowiedziach ks. prof. Andrzeja Szostka i ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Pod pewnymi względami, ta narracja jest dość podobna do poprzedniej, z tą różnicą, że obaj księża publicznie deklarowali swoją wiarę w świętość Jana Pawła II, pomimo błędów, które reportaż rzekomo wykazał. Jan Paweł II mógł popełnić nawet grzech, nawet duży grzech, ale to nie kwestionuje jego świętości. Chociaż w ramach tej właśnie narracji najczęściej pobrzmiewa zarzut o "pospiesznej beatyfikacji" polskiego papieża. To inne rozumienie "dekonstrukcji mitu" Jana Pawła II obszernie widać w tekście Ewy Kusz "Spór o Jana Pawła II jako szansa" w portalu "Więź". Z jednej strony, autorka podziela merytoryczne wątpliwości co do stawiania zarzutów z "dzisiaj" wobec sytuacji "z przeszłości", z drugiej - widzi już potrzebę dekonstrukcji mitu albo rekonstrukcji świętości Jana Pawła II. Istotę jej tezy redakcja wydobyła na początek tekstu: "Dekonstrukcja mitu "Jana Pawła II Wielkiego" może być szansą dojrzewania w wierze. Możemy "uczłowieczyć" na nowo Karola Wojtyłę, pokazując jego postać całościowo - czyli z jego zaletami i wadami, z jego dokonaniami i popełnianymi błędami". Współistnieje - przeważnie w ramach tej właśnie narracji - słuszny skądinąd apel o wrażliwość na krzywdę, jakiej doznały ofiary przestępstw seksualnych w Kościele. Drugi zamach na papieża Po trzecie, "atak na Jana Pawła II". To, co w poprzednich narracjach podlegało "rewizji" bądź chociaż "rekonstrukcji" świętości, w tej narracji tym bardziej jest przypominane: rola, jaką odegrał w historii, wielkość i świętość Jana Pawła II. Trudność analizy polega tu na tym, że ta narracja jest wielowątkowa i ma różne źródła: podjęły ją natychmiast czasopisma i portale katolickie, a także publiczna telewizja i rządząca partia. Temat Jana Pawła II stał się przedmiotem debaty parlamentarnej. Sejm przyjął uchwałę "w obronie Jana Pawła II". Znany już wtedy mniej więcej odbiór społeczny reportażu, który potwierdziły wkrótce liczne badania, spowodował, że nawet partie opozycyjne nie zagłosowały "przeciw". Leszek Miller czy Ryszard Petru w publicznych wystąpieniach potwierdzali pośrednio, jaki jest rzeczywisty powód szybkiego wycofania tematu Jana Pawła II z debaty publicznej. To nadchodzące wybory, które skoncentrowane wokół takiego tematu mogą skonsolidować prawą stronę sceny politycznej i doprowadzić do kolejnej porażki opozycji. Podobna - ale nie ta sama - narracja płynie z wnętrza samego Kościoła. Należy ją oddzielić, bo oficjalny komunikat po zebraniu plenarnym Konferencji Episkopatu Polski, która obradowała w Warszawie 13 i 14 marca, wyraźnie odciął się od prób upolitycznienia postaci Jana Pawła II. Jednak biskupi piszą: "Wobec podejmowanych ostatnio na szeroką skalę bezprecedensowych prób zdyskredytowania osoby i dzieła św. Jana Pawła II, biskupi apelują do wszystkich o uszanowanie pamięci jednego z najwybitniejszych naszych rodaków. Przeprowadzony proces kanonizacyjny nie pozostawia wątpliwości odnośnie do świętości Jana Pawła II. Jednocześnie biskupi bardzo dziękują wszystkim, którzy od samego początku stanęli w obronie dobrego imienia Świętego Papieża". W innym punkcie komunikatu biskupi opowiedzieli się za powołaniem komisji niezależnych ekspertów dla kompetentnego zbadania archiwów kościelnych. Abp Marek Jędraszewski nazwał medialną atmosferę wobec Jana Pawła II drugim na niego zamachem. W wielu artykułach i wypowiedziach w obronie polskiego papieża wykazywano również hipokryzję: osób, które kiedyś zaprzyjaźnione z nim, a nawet budujące na współpracy z nim swoją pozycję, teraz tak szybko zmieniają o nim zdanie; środowisk, które niegdyś broniły pozycji Lecha Wałęsy wbrew dokumentom historycznym potwierdzającym jego agenturalną przeszłość (wykazując ich brak wiarygodności), a dziś bezkrytycznie, na bazie podobnej niewiarygodnej dokumentacji, rozpowszechniają negatywną tezę o tuszowaniu pedofilii przez Jana Pawła II. I znów fakty W 18 rocznicę śmierci Jana Pawła II widzimy przepaść między sferą faktów a sferą narracji. Poważna komercyjna telewizja podjęła decyzję o emisji filmu, stawiającego poważne zarzuty wobec pomnikowej postaci, polskiego autorytetu o światowej sławie, chyba jednak bez należytego sprawdzenia, czy jego autor naprawdę przeprowadził rzetelne dziennikarskie śledztwo. A to konieczne, zważywszy na konsekwencje społeczne, jakie nierzetelny materiał może w tej sytuacji sprowokować. Po emisji reportażu wielu badaczy i historyków zajmujących się aktami IPN wykazało liczne merytoryczne błędy, które doprowadziły Gutowskiego do błędnej według nich tezy. Rozpoczęła się ważna dyskusja nie tylko o roli Jana Pawła II, ale też o rzetelności dziennikarskiej. Ich wewnętrzna debata o faktach siłą rzeczy stała się debatą medialną. Jednocześnie, obok tej debaty, toczy się wiele innych debat, bitwa na narracje. Niezależnie od tego, że już mnóstwo badaczy poddało w wątpliwość ustalenia Gutowskiego i Overbeeka, fakty tu jakby się nie liczą. Popatrzmy - "rewizja" albo "rekonstrukcja świętości" mogą się dokonać zaledwie "pod pretekstem" faktów albo nawet "pomimo" faktów. Ustalenie prawdziwej faktografii nie ma znaczenia. Wystarcza samo postawienie pytania, "dziennikarz jest od stawiania ważnych pytań" i niezależnie od ostatecznego zweryfikowania, co się tak naprawdę stało, trwają dyskusje o potrzebie rozliczenia Jana Pawła II, o dekonstrukcji mitu, o obalaniu pomników lub co najmniej o zweryfikowaniu jego świętości. Ewangelia o cierpieniu Rocznica śmierci Jana Pawła II, 2 kwietnia, przypada w tym roku w Niedzielę Palmową. W kościołach będzie odczytywana ewangelia o cierpieniu Jezusa, Jego męce i śmierci krzyżowej. Wcześniej, na początku Mszy, odczytana zostanie Ewangelia o wjeździe Jezusa do Jerozolimy. Ten sam tłum, który najpierw wiwatuje na cześć Jezusa, po kilku dniach skazuje Go na ukrzyżowanie. Czy tego chcemy, czy nie, zbieżność dat - jak w 2005 tak i teraz - odegra znaczenie. Po osiemnastu latach od skandowania "Santo subito", w warstwie narracyjnej, a przynajmniej na jednym jej polu, trwa próba przeprowadzenia rewizji świętości Jana Pawła II. "Tłum" jest jednak inny, inaczej się zachowuje: dla 70 proc. społeczeństwa zarzuty okazały się niewiarygodne. Jaką ostatecznie postawę przyjmie polska opinia społeczna, pokaże przyszłość: czy zwycięży narracja o potrzebie dekonstrukcji mitu, czy rekonstrukcji świętości, czy też okaże się, że "Ewangelia o cierpieniu", najgłośniejsza katecheza Jana Pawła II prowadzonego po śmierci przed trybunał historii, nie ma końca. Osiemnaście lat to wiek dojrzałości. Oby zwyciężyła narracja oparta na faktach. Ks. Przemysław Śliwiński