Krajowy Zasób Nieruchomości to państwowa spółka powołana do życia w 2017 r. Mieści się w prestiżowej lokalizacji, przy ul. Nowy Świat 19 w Warszawie. "Do najważniejszych zadań KZN należy m.in. gospodarowanie nieruchomościami wchodzącymi w skład Zasobu, tworzenie warunków do zwiększenia dostępności mieszkań, podejmowanie działań mających na celu realizację inwestycji mieszkaniowych, tworzenie warunków ułatwiających powstawanie mieszkań gminnych i innych" - chwali się na swojej stronie firma, która uczestniczy w realizacji rządowego programu "Mieszkanie Plus" i odpowiada za SIM-y, a więc społeczne inicjatywy mieszkaniowe. Od 2021 r., jako piąty już prezes, w KZN rządzi Arkadiusz Urban. Kim jest? To doświadczony polityk. Na przełomie lat 80. i 90. zakładał Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe, pracował w BBN za czasów Lecha Wałęsy, był związany z AWS. Wypowiadał się w mediach jako członek Zakonu Rycerzy Św. Jana Pawła II, jest jednym z jego założycieli. W 2015 r. próbował się dostać do Sejmu pod szyldem Kukiz'15. Bez skutku. Nie zrezygnował jednak z polityki. To Arkadiusz Urban był jednym z współtwórców Porozumienia Jarosława Gowina. Podczas sporu pomiędzy gowinowcami i bielanowcami opowiedział się za Adamem Bielanem i tworzył Partię Republikańską, której jest wiceprezesem. We wrześniu 2021 r. Mateusz Morawiecki zdecydował, że Urban zostanie pełniącym obowiązki prezesa KZN. Konkurs na to stanowisko wygrał kilka miesięcy później. Wydawało się, że nic nie zahamuje jego kariery. Aż do chwili, gdy wybuchła afera z wiceministrem funduszy Jackiem Żalkiem, a zbuntowani pracownicy napisali list otwarty do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Co ma Żalek do Urbana Zanim ktokolwiek zdążył się poskarżyć na Arkadiusza Urbana, media obiegła wieść dotycząca innego znanego członka Partii Republikańskiej. Na początku marca dymisję ze stanowiska wiceministra funduszy i polityki regionalnej złożył Jacek Żalek. O co poszło? W połowie lutego NCBiR skierowało do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Poszło o dwie dotacje z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju nadzorowanego przez polityka. Przy pierwszej firma założona 10 dni przed ostatecznym terminem składania wniosków otrzymała 55 milionów złotych. Kapitał firmy wynosił jedynie 5 tys. złotych. Zamieszanie wokół Jacka Żalka wywołało efekt domina. Jego przełożony w resorcie, czyli minister Grzegorz Puda postanowił nie tylko o zmianach kadrowych w NCBiR, ale także zarządził kontrolę w spółce nadzorowanej przez kolegę wiceprezesa partii Adama Bielana - Arkadiusza Urbana. "Zgodnie z planem, decyzją ministra 16 marca 2023 r. została wszczęta kontrola w KZN, która dotyczy zarządzania finansami" - w odpowiedzi na pytania Interii przekazał resortu funduszy i polityki regionalnej. To nie koniec. Po tym jak pracownicy Arkadiusza Urbana poskarżyli się na swojego szefa, 7 kwietnia 2023 r. Grzegorz Puda postanowił rozszerzyć kontrolę. "Po otrzymaniu informacji o liście otwartym pracowników KZN decyzją ministra funduszy i polityki regionalnej, trwająca od 16 marca planowa kontrola, została rozszerzona o zagadnienia poruszone w liście otwartym. Kontrola zakończy się 30 czerwca 2023 r." - przekazało nam ministerstwo funduszy. Arkadiusza Urbana równolegle sprawdza też NIK. Wyrwane włosy i puste butelki List otwarty pracowników KZN, niepodpisany nazwiskiem, powstał 29 marca, a do ludzi premiera trafił kilka dni później. "Sposób i forma zarządzania firmą, podejście do pracowników i zachowanie obecnego prezesa nie mieści się w jakichkolwiek standardach, jakie powinny obowiązywać w państwowych instytucjach. Problem stanowią nie tylko wątpliwe moralnie sytuacje z udziałem prezesa Arkadiusza Urbana, ale także szereg wykroczeń natury prawnej notorycznie przez niego popełnianych" - czytamy we wstępie pisma. Nadawcy twierdzą, że mieli przyłapać prezesa firmy podczas sytuacji intymnych w godzinach pracy. Faworyzowane pracownice mają otrzymywać m.in. propozycje wyjść do drogich restauracji, na koncerty czy wernisaże. Do tego można przeczytać choćby o "libacjach alkoholowych", które mają odbywać się regularnie w biurze przy warszawskim Nowym Świecie. "Następnego dnia pracy (...) szeregowe pracownice KZN zmuszane są do sprzątania pomieszczeń, w których wspomniane libacje się odbywały. Sprzątanie polega m.in. na wyrzuceniu pustych butelek po alkoholach oraz uprzątnięciu zgubionych przez pracownice KZN biorące udział w imprezie części biżuterii, garderoby lub wyrwanych włosów" - twierdzi autor pisma. Dowodem na problemy alkoholowe Arkadiusza Urbana ma być m.in. zatrudnienie dwóch kierowców, którzy obsługują wyłącznie prezesa. Są także zarzuty dotyczące spraw związanych bezpośrednio z działalnością spółki. "KZN dotąd nie zrealizował żadnej inwestycji mieszkaniowej, co stanowi nadrzędny cel istnienia instytucji" - czytamy. Pracownicy twierdzą nawet, że za pieniądze firmy prezes "finansuje prywatne działania i zainicjowaną przez siebie kampanię wyborczą". Polityk Partii Republikańskiej miał w ostatnich miesiącach zatrudnić osoby, które przekazują mu rzekomo 25 proc. swojego wynagrodzenia. "Arkadiusz Urban wymusza na pracownikach działu Zamówień Publicznych postępowanie w niezgodny z dyscypliną finansów publicznych sposób zamawiania towarów i usług u zaprzyjaźnionych firm i partnerów. KZN w ciągu ostatnich 18 miesięcy dokonał rekordowej liczby odstąpień od regulaminu zamówień publicznych" - twierdzą nadawcy. W tekście czytamy też o nękaniu pracowników: "Arkadiusz Urban notorycznie mobbinguje swoich pracowników poprzez dzwonienie, pisanie wiadomości w czasie wolnym od pracy, również w dni ustawowo wolne od pracy z żądaniem natychmiastowego wykonania konkretnego polecenia służbowego". Jak twierdzą nadawcy, dysponują dowodami w postaci zdjęć czy dokumentów. Nasi informatorzy: To wszystko prawda Interii udało się skontaktować z czterema różnymi osobami związanymi ze spółką. Niektóre pożegnały się już z instytucją, inne wciąż pracują u Arkadiusza Urbana. Co je łączy? Wszystkie czytały pismo swoich kolegów, z obawy o siebie chcą być anonimowe i są tego samego zdania: w liście napisano prawdę. - W biurze to tajemnica poliszynela, że prezes ma swoją faworytkę wśród zatrudnionych. Osoby, które pracują w firmie widzą ją jako "kolejną po prezesie". Miewała w biurze tak ciężkie noce, że bezceremonialnie wysyłała koleżankom krótkiego SMS-a, że trzeba ją zastąpić - opowiada nam jeden z pracowników KZN. Zarówno w jego relacji, jak i innych osób pojawia się wątek imprezowy. Bliski współpracownik wiceprezesa Partii Republikańskiej zdradził nam, że jednym z ulubionych trunków polityka jest whisky. Nie byłoby w tym pewnie nic dziwnego, gdyby nie dalsza część relacji naszego rozmówcy. Jak twierdzi, od Urbana czuć alkohol nawet w godzinach porannych. Do tego sprzątanie po imprezach, do którego delegowane są pracownice KZN. - To pismo (list otwarty - red.) jest tylko wycinkiem tego, co się tam dzieje. Osobiście trafiłem na kilka takich imprez. Często balanga przenosiła się z piętra wyżej, gdzie bywają ludzie Adama Bielana, do KZN. Zejście na libację to żaden problem - przekazał Interii jeden z informatorów. Formalnie Partia Republikańska ma niewiele wspólnego z budynkiem przy ul. Nowy Świat 19. Na papierze mieści się przy ul. Hożej 86. Działacze Adama Bielana zmieniają jednak wersje, gdy pytamy o nieruchomość zarządzaną przez KZN. - Nasze oficjalne biuro, na które przyjmujemy korespondencję, to wirtualne biuro przy Hożej. W KZN jest przestrzeń, niewynajmowana stricte przez partię, gdzie czasem odbywają się spotkania - przyznał Szymon Stachowiak, rzecznik bielianistów. Niedługo później zmienił jednak zdanie: - Nie ma wiedzy, aby dochodziło tam do spotkań ważnych polityków Partii Republikańskiej. Nie znam jednak na pamięć kalendarzy naszych polityków - dorzucił. Nasi rozmówcy z krajowego zasobu powiedzieli Interii, że lokal mieszczący się piętro wyżej, przynajmniej w połowie, wykorzystuje KZN. Kontrola za kontrolą Kiedy zapytaliśmy o KZN w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej, które formalnie nadzoruje instytucję podległą bielanistom, uzyskaliśmy informacje o trwającej kontroli. Poszerzono ją po liście od pracowników. Resort przekazał nam też, że ewentualne decyzje zostaną podjęte po zakończeniu czynności przez urzędników ministerstwa. Jednak ludzie Grzegorza Pudy to nie jedyni kontrolerzy u Arkadiusza Urbana. Na miejscu działa też NIK. - Ta ostatnia kontrola trwa niecały miesiąc. Inspektorzy się zapowiedzieli, przedstawili pełnomocnictwa, a po tygodniu prosili o dokumenty - zdradza jedno z naszych źródeł z KZN. - Kontrolują głównie lata 2021-2023. Sprawdzają bardzo różne obszary, każdy departament przedkładał dokumenty - słyszymy. W sprawie rewelacji dotyczących Arkadiusza Urbana zwróciliśmy się bezpośrednio do niego. Pytaliśmy o kontrolę ministerstwa, imprezy z alkoholem, faworyzowanie pracowników, wizyty polityków Partii Republikańskiej, przekazywanie wynagrodzeń od pracowników i odstąpienia od regulaminu zamówień publicznych. - Kontrola ministerstwa trwa od ponad dwóch tygodni i wierzę, że jej wynikiem będzie również obiektywna odpowiedź na wszelkie pytania, w tym poruszane przez pana redaktora - przekazał nam wiceprezes Partii Republikańskiej. Jak stwierdził, nie faworyzuje pracowników, a o imprezach z alkoholem "nic mu nie wiadomo". Jakub Szczepański Chcesz porozmawiać z autorem, masz nowe informacje w sprawie? Pisz na: jakub.szczepanski@firma.interia.pl.