Politycy na koniec roku
Koniec roku to czas podsumowań. Politycy w swoich ocenach nie są jednak jednoznaczni. Dla niektórych był to rok straconych szans, w którym najgłośniej mówiło się o aferach, dla innych - był to jeden z najlepszych okresów w Polsce.
Rok zmarnowanych szans
Zdaniem szefa klubu PO Bogdana Zdrojewskiego, rok 2006 to rok "zmarnowanych szans". Obecny rząd nie wykorzystał koniunktury gospodarczej do przeprowadzenia "istotnych zmian w gospodarce", które polepszyłyby sytuację w kraju - ocenił.
- Największą bolączką dnia dzisiejszego jest wciąż wysokie bezrobocie, wyjazd młodych ludzi za granicę za pracą, drogie mieszkania i słaba infrastruktura drogowa - wyliczał Zdrojewski. Według szefa klubu Platformy, w mijającym roku miało miejsce "zbyt wiele zawirowań w polityce zagranicznej". Uważa również, że było dużo nieodpowiedzialnych działań w sferze edukacji. Rok 2006 to - zdaniem Zdrojewskiego - rok, w którym obniżono standardy rządzenia, a scenę polityczną zdominowały afery.
Szef klubu PO pozytywnie ocenił działania na rzecz poprawy wykorzystania unijnych środków, zmiany przepisów prawa karnego oraz to, że "politycy nie zepsuli dobrej dla Polski koniunktury gospodarczej". Zdrojewski uważa także, że rok 2006 dobrze kończy się dla Platformy.
Pytany, co jego zdaniem trzeba zrobić, by poprawić standardy rządzenia, odparł, że "zmienić koalicjanta".
Jeden z najlepszych dla Polski
Według sekretarza generalnego PiS Joachima Brudzińskiego, rok 2006 był jednym z najlepszych dla Polski, był "rokiem rządów ludzi odważnych". - Władzę w Polsce przejęli ludzie odważni, nie bojący się podejmować decyzji - zaznaczył.
Jednym z takich odważnych rozwiązań, zdaniem Brudzińskiego, była decyzja prezydenta Lecha Kaczyńskiego o dywersyfikacji dostaw gazu i budowie gazoportu w Świnoujściu.
Wśród pozytywnych działań rządu sekretarz generalny PiS wymienił: podjęte "bez kompleksów" negocjacje z UE w sprawie funduszy unijnych oraz pozyskanie dodatkowych, olbrzymich środków unijnych, kontrolę pracy i efektów poszczególnych ministrów i resortów.
Brudziński zwrócił także uwagę na bardzo dobrą sytuację ekonomiczną Polski i zaznaczył, że mijający rok był jednym z najlepszych jeśli chodzi o polską politykę zagraniczną.
Według Brudzińskiego, w mijającym roku miały też miejsce negatywne zjawiska, takie jak seksafera w Samoobronie czy ujawnione przez prasę imprezy neonazistów.
- Oby nigdy polska polityka, polski parlamentaryzm nie miał twarzy pana Łyżwińskiego. Oby nigdy więcej do partii politycznych nie trafiali ludzie o skrajnych poglądach - podkreślił Brudziński.
Rok zawirowań politycznych
Rok zawirowań politycznych, a jednocześnie rok stabilności gospodarczej i ciągłego wzrostu gospodarki - tak o mijającym roku mówi wiceszef Samoobrony Janusz Maksymiuk.
Maksymiuk ocenił, że świadczy to o stabilności polskiej demokracji. Afery, które pojawiały się w ciągu mijającego roku - argumentował - nie wpłynęły negatywnie na ruch na giełdzie, ani na inwestorów. Jednak - zaznaczył - gdyby nie te afery, Sejm mógł pracować lepiej "chociażby kilkanaście jeszcze ustaw przyjąć".
W ocenie polityka Samoobrony, w mijającym roku Sejm uchwalił kilka dobrych ustaw. Wymienił przepisy dotyczące prawa zamówień publicznych, biopaliw, zwrotu akcyzy zawartej w paliwie używanym przez rolników. Zaznaczył, że ta ostatnia sprawa znacznie wpływa na obniżenie kosztów produkcji i poprawę konkurencyjności polskich rolników. Maksymiuk pozytywnie ocenia również nowe procedury wypłaty unijnych dopłat.
Negatywnie ocenił Maksymiuk wspólne stanowisko byłych ministrów spraw zagranicznych w sprawie polityki zagranicznej polskiego rządu. Krytycznie ocenił też brak jednoznacznego poparcia opozycji dla zgłoszenia przez Polskę weta, które uniemożliwiło rozpoczęcie negocjacji między Unią Europejską a Rosją na temat nowego porozumienia.
Rok "bardzo trudny" i "niezbyt dobry"
W ocenie szefa SLD Wojciecha Olejniczaka, mijający rok był dla Polski "bardzo trudny" i "niezbyt dobry". W polityce - kryzys, a o powodzeniu można mówić tylko w gospodarce i sporcie - uważa Olejniczak.
- Zaczęło się od podpisania paktu stabilizacyjnego, potem była koalicja, zmiana premiera. Cały czas spory i kłótnie wokół lustracji, wokół innych spraw, które wzbudzały wiele kontrowersji - wymieniał Olejniczak.
Według niego, rok 2006 będzie się w przyszłości kojarzył także z "aferą związaną z nagraniami Renaty Beger", z tzw. seksaferą w Samoobronie, a także z "różnymi wpadkami poszczególnych ministerstw i polityków PiS".
W ocenie Olejniczaka, w mijającym roku Polska straciła również bardzo wiele na arenie międzynarodowej. Jego zdaniem, pogorszyła się także opinia na temat władzy w naszym kraju.
Dobrze - zdaniem szefa SLD - działo się natomiast w gospodarce i w sporcie. Olejniczak zaznaczył jednak, że dobra sytuacja ekonomiczna w Polsce to "wielka zasługa" polskich przedsiębiorców oraz poprzednich rządów Leszka Millera i Marka Belki, które "zostawiły państwo w dobrym stanie".
Przewodniczący Sojuszu uważa jednak, że pozytywne trendy w gospodarce można było lepiej wykorzystać. Chodzi - mówił - o wprowadzenie zmian w prawie np. obniżających koszty pracy.
Sukces to stabilny rząd, parlament i budżet
Wiceszef LPR Wojciech Wierzejski uważa, że w mijającym roku udało się stworzyć stabilny rząd i wspierającą go większość parlamentarną, a także przyjąć dobry budżet na 2007 rok. - Wychodzimy z tego roku stabilni. To duży sukces polskiej polityki - powiedział polityk Ligi.
Wierzejski zaznaczył, że w mijającym roku na polskiej scenie politycznej były "trzy, góra cztery" poważne kryzysy. Jak przypomniał, najpierw załamał się pakt stabilizacyjny zawarty między PiS, Samoobroną i LPR, "ale za chwilę się odbudował", a do rządu weszli Roman Giertych i Andrzej Lepper.
Wymienił także zawirowania związane z obecnością w rządzie Andrzeja Leppera, który na przełomie września i października odszedł z rządu, by do niego wrócić po niecałym miesiącu.
Pytany jaki był rok 2006 dla Ligi Polskich Rodzin, Wierzejski zaznaczył, że LPR "ugrupowanie, które odwołuje się do tradycji przedwojennego ruchu narodowego po raz pierwszy od 80 lat znalazła się we władzy wykonawczej". Jako porażkę swojego ugrupowania Wierzejski wymienił słaby wynik w tegorocznych wyborach samorządowych.
Rok niewykorzystanych szans
Poseł PSL Marek Sawicki uważa, że kończący się rok mijał pod znakiem niewykorzystanych szans zarówno w polityce zagranicznej jak i w polityce wewnętrznej i gospodarczej. W ocenie polityka PSL, rządowi udało się natomiast utrzymać wrażenie, że państwo jest porządkowane i naprawiane.
Sawicki skrytykował "ciągły konflikt" w koalicji. Zaznaczył jednak, że w tym wypadku należy pochwalić premiera Jarosława Kaczyńskiego, dlatego, że "był wręcz mistrzem w rozwiązywaniu sporów i konfliktów". - Ale też trzeba powiedzieć, że sam je wywoływał - dodał polityk Stronnictwa. - Ten rok jest też rokiem straconym, jeżeli chodzi o politykę zagraniczną - ocenił polityk PSL. Według niego, pogorszyły się stosunki z naszymi sąsiadami - Rosją i Niemcami. Również - jak mówił - relacje z Unią Europejską nie są tak świetne, jak przedstawia je strona rządząca.
- Zobaczymy co będzie w roku 2007, w którym już tak naprawdę Jarosław Kaczyński i koalicja PiS-Samoobrona-LPR będą realizowały własny projekt, własny budżet, własne pomysły - zaznaczył. Dodał, że partie te nie będą już mogły zrzucić winy na poprzedników, więc to będzie pierwszy rok prawdziwej oceny tej rządzącej koalicji.
INTERIA.PL/PAP