Poetka, laureatka literackiej Nagrody Nobla zmarła w środę w swoim mieszkaniu. - Pani Wisława Szymborska była honorowym obywatelem miasta Krakowa, co oznacza, że miasto przejmuje na siebie wszelkie sprawy związane z organizacją pogrzebu - mówił podczas konferencji prasowej prezydent Majchrowski. Uroczystość ma się rozpocząć o godz. 12. Poetka będzie pochowana w grobowcu rodzinnym, w którym spoczywają jej rodzice i siostra. Swoją obecność w Krakowie potwierdził prezydent Bronisław Komorowski. Rzecznik rządu Paweł Graś poinformował, że na pogrzeb Wisławy Szymborskiej wybiera się premier Donald Tusk - chyba że wypadną mu jakieś nadzwyczajne obowiązki. Rząd będzie reprezentował też minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski. Na razie nie wiadomo, skąd wyruszy kondukt i kto z pisarzy i poetów, także z zagranicy, weźmie udział w pogrzebie. Szczegóły będą znane w najbliższych dniach. Sekretarz poetki i wykonawca jej testamentu Michał Rusinek poinformował, że zgodnie z wolą poetki pogrzeb ma mieć charakter świecki. Dodał, że w testamencie jest też zapis o powołaniu fundacji, która ma się zająć spuścizną Wisławy Szymborskiej. Ujawnił, że statut tej fundacji został ułożony jeszcze za życia poetki, pod jej okiem. - Ta fundacja jest bardzo precyzyjnie opracowana. Szczegóły będę mógł podać po formalnym otwarciu testamentu - mówił Rusinek. Czytaj także: Pozytywizm i Wisłocka, czyli kompromitacje polityków w sieci Jeszcze jeden tom wierszy Rusinek poinformował, że w tym roku ukaże się przygotowywany od kilku lat tom wierszy Wisławy Szymborskiej. - O ile pamiętam, pani Szymborska zdążyła ukończyć 13 lub 14 wierszy. Większość, jeśli nie wszystkie, były już lub zostaną opublikowane w prasie literackiej, jak poetka miała to w zwyczaju. Tom ukaże się nakładem wydawnictwa A5. Ona żartowała, ale też żartowała na poważnie, że tomik będzie nosił tytuł "Wystarczy". Od wczoraj to już nie jest żart - powiedział Rusinek. Dodał, że zachowały się także wiersze w rękopisach, ale one nie trafią do tego tomu, bo poetka nie zgadzała się na publikacje szkiców czy różnych wersji swoich utworów. - Wisława Szymborska była damą i ukrywała różne swoje dolegliwości, więc i ja nie chcę o nich mówić. Do końca pracowała nad wierszami. Układała ich kolejność do tego nowego tomu i w miarę możliwości spotykała się z przyjaciółmi. Kiedy była już chora i była tylko w domu, prosiła, żeby nikt jej nie odwiedzał, żeby ludzie zapamiętali ją zdrową. Mieliśmy taką odpowiedź, kiedy ktoś ją gdzieś zapraszał albo proponował jej sesję zdjęciową, to już od wielu lat odpowiadała: przyjdę, jak tylko będę młodsza - powiedział dziennikarzom Rusinek. Wspominał, że ostatnie jego spotkanie z poetką "w pełni świadome" odbyło się w sobotę. - Rozmawialiśmy o jakichś plotkach. Usiadła w fotelu, zapaliła papierosa i wypiła kawę i tak się właściwie pożegnaliśmy - mówił Rusinek. Po pogrzebie przewidziano krótkie spotkanie w Sukiennicach, a wieczorem w Muzeum Sztuki Współczesnej (MOCAK) na Zabłociu wieczór literacki dedykowany pamięci Wisławy Szymborskiej. - To wieczorne spotkanie mogłoby być refleksją, wymianą myśli, czytaniem poezji, przeżyciem duchowym, wspomnieniem Wisławy Szymborskim. Myślę, że w poniedziałek będziemy wiedzieli, jak to będzie wyglądać - powiedziała dziennikarzom wiceprezydent Krakowa ds. kultury i promocji miasta Magdalena Sroka. Dodała, że najprawdopodobniej wieczór ten będzie transmitowany przez TVP. Rusinek o Szymborskiej: "Miałem być pomocny Wisławie Szymborskiej tylko przez kilka miesięcy między przyznaniem a wręczeniem Nagrody Nobla, a zostałem na 15 lat. To było zupełnie niebywałe doświadczenie. Wisława Szymborska była osobą, która ludzi wokół siebie 'prywatyzowała'. Nie znosiła żadnych instytucji i tytułów. Nasze spotkania miały charakter spotkań prywatnych, przy okazji których trochę plotkowaliśmy i trochę pracowaliśmy. Jak ona mówiła, 'szuraliśmy papierami', po czym rozstając się mówiliśmy zwykle, że zrobiliśmy kawał dobrej, nikomu niepotrzebnej roboty. Do mnie należała też niewdzięczna rola - separowanie jej od dziennikarzy. To nie było tak, że ona nic nie mówiła, nie udzielała wywiadów tylko dlatego, że uważała, że to jest najgorszy gatunek literacki stworzony do komunikowania się z ludźmi. Ona twierdziła, tak naprawdę, że jeśli ma coś ważnego do powiedzenia, pisze o tym wiersz. Na szczęście nie musimy o niej mówić tylko w czasie przeszłym. Są wiersze, które czekają na publikację i myślę, że jeszcze w tym roku będziemy mogli - można powiedzieć - 'usłyszeć jej głos'. Nikt nie był świadkiem pisania przez nią wierszy. Ona miała zeszycik, w którym zapisywała sobie pomysły. Prowadziła go - tak na oko - od lat sześćdziesiątych. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, ale ona kiedyś pokazała mi ten zeszycik. Tam były całe frazy, wiersze, pomysły, jakieś metafory i inne środki poetyckie. Z tego korzystała. Za limerykami, które pisała, stała pewna filozofia życiowa. Poczucie humoru i zabawa literacka jest jakimś sprzeciwem wobec kondycji egzystencjalnej świata, ale też jest to rodzaj kokonu, w którym można się owinąć w taką bawełnę żartu i nie mówić poważnie o tym, o czym nie chce się mówić. Dla niej to był rodzaj takiego bufora". Forum: Wspominamy Wisławę Szymborską Zobacz film: