We wtorek portal tvn24.pl podał, że dowódca operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych "ze względów bezpieczeństwa" na początku 2022 roku prosił Polską Agencję Żeglugi Powietrznej o utworzenie systemu zarządzania ruchem dronów. Według ustaleń, plan zakupu radarów z wolnej ręki najpierw "udaremniono", a następnie zrezygnowano z ogłoszenia przetargu. "Najtańszy zestaw radarów miał kosztować 3,6 mln zł. W tym samym czasie prezes agencji przeznaczyła dziesięciokrotnie wyższą kwotę na nagrody dla podwładnych" - wyliczyli dziennikarze. Doniesienia portalu skomentowali posłowie Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński i Maciej Lasek. Zdaniem pierwszego z nich sprawa jest bardzo poważna. - Prezydent, premier, ministrowie - wszyscy nas uspokajają, że polskie niebo jest bezpieczne, a tymczasem - jak słyszymy - wlatuje, co chce, kiedy chce i nie wiemy, co to jest - zauważył. Przypomniał o incydentach z rosyjską rakietą pod Bydgoszczą, balonem, który nadleciał z Białorusi i do teraz nie został znaleziony, jak i dronami blisko samolotów na lotniskach w Warszawie i Katowicach. - Jeden z nich zbliżył się do maszyny PLL LOT, która podchodziła do lądowania siedem kilometrów przed Okęciem - uściślił na wtorkowej konferencji prasowej. Bez systemów antydronowych w Polsce. Joński: Posłowie zostali okłamani Zdaniem Jońskiego to "kompromitacja państwa PiS". Powiedział też, o czym dowiedział się od osób odpowiedzialnych za lotnictwo w Polsce podczas piątkowego posiedzenia sejmowej podkomisji zajmującej się tym działem transportu. - Usłyszeliśmy, że żadne lotnisko w Polsce nie ma zakupionego systemu antydronowego, a według procedur to piloci są zobowiązani, by szukać na niebie obiektów innych niż samoloty. Oni mają mieć sokoli wzrok i pewnie lornetki - uznał, bo przedstawiciele PAŻP wysłali kilka dni wcześniej wniosek - mówił. Podkreślił też, że parlamentarzyści zostali wprowadzeni w błąd. - Przekazano nam, że system antydronowy jest testowany w Polsce. Z dokumentów, jakie posiadamy, nie ma żadnych wątpliwości, że dowództwo Wojska Polskiego tuż przed atakiem Rosji na Ukrainę wysłało do PAŻP wniosek, aby zakupić taki system na lotniskach. Początkowo Agencja rozpoczęła procedurę i miała co najmniej pięć radarów. Nowa prezes PAŻP zarządzeniem z dnia 3 lutego 2023 r. wycofała się z zakupu systemu antydronowego - przekazał Joński. W ocenie parlamentarzysty "mamy niebo jak ser szwajcarski", a piloci zastanawiają się, "czy wylądują na lotniskach". - Sprawa (niezakupienia systemu antydronowego - red.) powinna być już badana przez prokuraturę, bo to trzeba traktować w formie sabotażu. Nie ma nic ważniejszego niż bezpieczeństwo i załóg. Do dziś nie wiadomo, co to były za drony (w stolicy i Katowicach - red.), nie odnaleziono ani ich, ani właścicieli. Gdyby nie spostrzegawczość pilotów mogłoby dojść do tragedii - przestrzegł. Lasek o "niefrasobliwości" polityków i urzędników Jak dodał Joński, od rządzących usłyszeli, że "trzeba zmienić przepisy", aby lepiej chronić się przed wrogimi bezzałogowcami. Joński oczekuje, że Ministerstwo Infrastruktury przygotuje taką nowelizację jak najszybciej. - Jesteśmy krajem frontowym, może tu wlecieć jak widzimy wszystko. Powinniśmy mieć system, który zabezpiecza nasze bezpieczeństwo. Chcemy wiedzieć, dlaczego od tego odstąpiono - powiedział. Wyliczył też, że system antydronowy kosztowałby 10 mln zł, a tymczasem w zeszłym roku PAŻP wydała na premie i nagrody 36 mln zł. Uznał, iż "przejadła te pieniądze". - Zadajemy Mateuszowi Morawieckiemu pytanie, kiedy konsekwencje w tej sprawie, Zbigniewowi Ziobrze - kiedy zostanie wszczęte śledztwo. Jeśli jakiekolwiek przepisy powinny zostać zmienione, powinno się to stać natychmiast. Żądamy reakcji instytucji w państwie - zadeklarował. Głos zabrał też Maciej Lasek. Przypomniał, że z danych Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego w 2022 roku doszło do kilkudziesięciu niebezpiecznych zbliżeń dronów do samolotów. - Dziewięć europejskich lotnisk jest wyposażonych w systemy detekcji dronów, a cztery kolejne zamierzają to wprowadzić. Jeden port ma też system dezaktywacji dronów - wymienił. W jego ocenie rządzących i urzędników cechuje "niefrasobliwość". - Nie można powiedzieć, że polskie niebo jest bezpieczne. Jeżeli rezygnujemy z systemów umożliwiających detekcję dronów, to wszyscy pamiętamy, czym skończyło się zderzenie samolotu nad Nowym Jorkiem z ptakami - wyłączeniem dwóch silników i wodowaniem na Hudson. Taki ptak to mniej więcej masa drona - oszacował. Lasek wyraził nadzieję, że na następne posiedzenie sejmowej komisji przyjdzie minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.